2023-07-28 13:29:27 JPM redakcja1 K

Wojskowy establishment Tajlandii kolejny raz blokuje zmiany w rządzie

Tajlandczycy ruszyli do urn 14 maja bieżącego roku i po prawie dekadzie rządów wpieranych przez wojsko, zasygnalizowali chęć zmian, wykazując się rekordową frekwencją oraz nieoczywistym wyborem zwycięzcy.

 

 

Postępowa partia Move Forward (MFP), z Pitą Limjaroenratem na czele, zdobyła największą ilość mandatów do Izby Reprezentantów i po raz pierwszy wygrała wybory. W koalicji z populistyczną partią Pheu Thai, która wywodzi się od dobrze znanej, politycznej rodziny Shinawatra, oraz sześcioma innymi, mniejszymi partiami prodemokratycznymi, może stać się realnym oponentem dla obecnego wojskowego establishmentu. 

Stare odchodzi, nachodzi nowe. Czy aby na pewno?

Zwycięstwo partii Limjaroenrata rozbudziło nadzieję wielu, głównie młodych Tajlandczyków, chcących położyć kres rządom junty, która w ciągu ostatniej dekady doprowadziła do spowolnienia gospodarki, pogwałcenia demokracji i osłabionej pozycji międzynarodowej. Nastroje obywatelskie dały się we znaki już podczas masowych protestów w 2020 roku, gdy próbowano doprowadzić do dymisji obecnego premiera, Prayutha Chan-ocha. Już wtedy dziesiątki tysięcy osób dosadnie okazało swój sprzeciw wobec rządów wojskowego reżimu, domagając się ograniczenia władzy armii oraz króla, Ramy X.

Move Forward jako partia postępowa proponuje serię reform, takich jak decentralizacja i demonopolizacja gospodarki, ograniczenie wydatków na wojsko, legalizacja małżeństw jednopłciowych, zniesienie obowiązkowej służby wojskowej oraz złagodzenie lese majeste, które jest jednym z najsurowszych na świecie – za zniesławienie rodziny królewskiej, grozi nawet 15 lat pozbawienia wolności. Są to aspekty, które przemawiają nie tylko do młodych Tajlandczyków, jak mogłoby się z początku wydawać. Wybory udowodniły, że elektorat MFP, jest znacznie szerszy, na co wskazuje zdobycie 32 z 33 mandatów w Bangkoku, który aż do teraz był bazą elektoratu partii konserwatywnych. 

Paradoksalnie, wybranie premiera i utworzenie rządu jest jeszcze większym wyzwaniem niż wygranie wyborów. Po przejęciu władzy, w wyniku ostatniego zamachu stanu w 2014 roku, junta konstytucyjnie zmieniła zasady, aby wzmocnić swoją pozycję i kontrolować ewentualne zmiany na najwyższych szczeblach władzy. Zgodnie z ustanowioną wtedy konstytucją, aby wybrać premiera i utworzyć rząd, partia, bądź koalicja, musi zdobyć ponad połowę głosów w połączonych obu izbach, czyli spośród 500 osobowej Izby Reprezentantów i 250 osobowego Senatu. Zważając na to, że większość składu Senatu wybierana jest przez Krajową Radę Pokoju i Porządku (juntę), establishment ma z góry zapewnione prawie 1/3 głosów. Dlatego, mimo jednoznacznej wygranej MFP, pojawiły się pierwsze obawy, że koalicji nie uda się utworzyć rządu, ze względu na niewystarczającą liczbę mandatów. 

Początek problemów 

Na kilka dni przed majowymi wyborami zaczęły pojawiać się pierwsze zarzuty wobec lidera MFP, oskarżające go o posiadanie udziałów w stacji telewizyjnej iTV. Jest to naruszenie konstytucji, według której zabrania się właścicielom lub osobom posiadającym udziały w firmach medialnych, startowania w wyborach do parlamentu. Limjaroenrat jednak zapewnił, że nie jest właścicielem akcji, a jedynie zarządzał nimi po śmierci swojego ojca i jest przygotowany prawnie do przedstawienia swoich argumentów przed Komisją Wyborczą.

Spółka iTV Plc. zakończyła swoją działalność w 2008 roku, a w 2014 została wycofana z giełdy. Według ekspertów, którzy przeanalizowali księgowość firmy, nie uzyskuje ona żadnych przychodów, więc nie może być uważana za biznes medialny. Mimo tego, rywale polityczni MFP utrzymują stanowisko, że dopóki spółka nie zostanie oficjalnie zamknięta, Limjaroenrat w dalszym ciągu dopuszcza się łamania konstytucji. Za wykroczenie, o którym mowa, grozi do 10 lat więzienia i do 20 lat zawieszenia działalności politycznej.

Ponad to, zaczęły pojawiać się zarzuty, że partia, proponując zniesienie lese majeste, ma na celu obalenie monarchii. Takie poważne oskarżenia mogą doprowadzić nawet do rozwiązania partii, co establishment wielokrotnie uskuteczniał na przykład w przypadku poprzedniczki MFP – Partii Future Forward. 

Kilka dni przed głosowaniem parlamentu, obecny premier Prayuth Chan-ocha, który uzyskał władzę w wyniku zamachu stanu w 2014 roku, ogłosił odejście z polityki i oznajmił, że urząd będzie sprawował do czasu, aż uda się stworzyć nowy rząd. Odejście obecnego szefa, po tak długim czasie, mogłoby dawać większe szanse na wygraną lidera MFP. Jednak 13 lipca, parlament po raz pierwszy odrzucił kandydaturę Pity Limjaroenrata. Spośród obecnych 701 osób, tylko 324 oddały głos przychylny kandydatowi na premiera, co nie dało wymaganej większości. Następna runda głosowania, która odbyła się 19 lipca, również przyniosła porażkę. Parlament zablokował kandydaturę Pity, nie dopuszczając do ponownej nominacji i zawieszając go w roli członka parlamentu, do czasu ostatecznego wyroku w sprawie złamania konstytucji. Na wyrok sądu Pita może czekać nawet kilka lat i wiedząc, że nie ma szans na poprowadzenie nowego rządu, odsunął się na drugi plan. W swojej ostatniej publicznej wypowiedzi, powiedział, że „ludzie wygrali już w połowie” i wyraził nadzieję, że jego partia oraz koalicjanci, w końcu doprowadzą do zmian w państwie.

Walka o władzę trwa

Mimo odejścia głównego gracza, wyścig o władzę nabiera tempa. Partia Pheu Thai wysunęła 3 kandydatów do objęcia stanowiska premiera i są to SretthaThavisin, były prezes jednej z największych firm deweloperskich w Tajlandii i bliski przyjaciel byłych premierów Yingluck i Thaksina Shinawarta; Chaikasem Nitisir, były prokurator generalny, oraz Paetongtarn Shinawatra, najmłodsza córka byłego premiera i siostrzenica byłej premier.

Mocne nazwiska kandydatów niekoniecznie oznaczają mocne reformy. Pheu Thai w celu utworzenia rządu rozważa pójście na kompromis z partiami konserwatywnymi, które otwarcie mówią, że nie będą popierać partii postępowej MFR, ze względu na zaproponowane przez nią reformy, głownie tą dotyczącą lese majeste. Na ten moment nie można jednoznacznie stwierdzić, czy dojdzie do koalicji Pheu Thai z partiami sprzyjającymi wojsku. Wszystko rozstrzygnie się przy następnym głosowaniu, które zostało zaplanowane na 4 sierpnia.

 

Źródła:

https://time.com/6296182/thai-prime-minister-vote-pita-suspended-protests/

https://krytykapolityczna.pl/swiat/wojsko-kradnie-tajska-rewolucje-obejdzie-sie-bez-zamachu-stanu/

https://edition.cnn.com/2023/05/15/asia/thailand-opposition-parties-military-election-analysis-intl-hnk

https://edition.cnn.com/2023/07/11/asia/thailand-prayut-announces-retirement-intl-hnk/index.html

https://edition.cnn.com/2023/07/19/asia/thai-court-suspend-pita-limjaroenrat-lawmaker-intl-hnk/index.html

Dział: Politycznie

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE