2023-11-22 16:08:36 JPM redakcja1 K

Wybory w Polsce: kim są główni gracze i o co toczy się ta gra?

Platforma Obywatelska pod przywództwem Tuska dąży do pozbawienia mandatu posłów nacjonalistycznej władzy partii Prawa i Sprawiedliwości.

Guardian Design/NurPhoto/Shutterstock/EPA 

W toku zaciętej walki o głosy w wyborach odbywających się w Polsce 15 października, która to może dać wygraną rządzącej nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) i bez precedensu uzyskać trzecią kadencję rządów albo dać ich wieloletniej opozycji szansę na odwrócenie tego, co krytycy określają mianem ośmioletniego regresu demokracji. 

Inną możliwością jest to, że zakończy się ona sytuacją patową w grze o władzę, bo żadna ze stron nie będzie w stanie utworzyć koalicji. Cokolwiek się stanie, Polska polityka pozostanie głęboko spolaryzowana - podzielona na dwie przeciwstawne strony w głosowaniu, które w obliczu wojny w Ukrainie i ostrego sporu z Unią Europejską budzi większe niż zwykle zainteresowanie za granicami kraju. 

Jaka jest historia i dlaczego jest taka ważna?  

Po raz pierwszy wybrana w 2015 roku prawicowa, populistyczna i społecznie konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość jest powszechnie oskarżana o upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości, przemianę publicznych mediów w partyjną tubę propagandową, szeroko wykorzystując aktywa państwowe, aby rozszerzyć swoją kontrolę, wspierając homofobię.  

Rządząca partia przekonuje, że chce zwiększyć skuteczność działania polskich sądów, uczynić bardziej sprawiedliwym udział w gospodarce, jak również ich celem jest ochrona katolickiego charakteru państwa wolnego od liberalnych nacisków z zachodu. Krytycy twierdzą, że kolejne zwycięstwo w wyborach partii Prawo i Sprawiedliwość jeszcze bardziej odsunęłaby Polskę od standardów demokratycznych.   

Kluczowe ugrupowanie opozycyjne to centroprawicowa Platforma Obywatelska z Donaldem Tuskiem na czele bliżej znany opinii publicznej jako były Przewodniczący Rady Europejskiej, który zagwarantował zaprzestanie dalszych pro-pisowskich zmian wymiaru  sprawiedliwości i tych w mediach publicznych, zapewniając ich niezależność i zgodność z Konstytucją. Zwycięstwo Platformy Obywatelskiej oznaczałoby dla Polski otwarcie na poprawę stosunków z Niemcami, coraz bardziej napiętych w związku z uporczywymi, prowadzonymi przez rząd PiS-u awanturami z Berlinem, wszystko po to by przypodobać się swojemu nacjonalistycznemu elektoratowi.  

Zachodni sojusznicy bacznie przyglądają się, gdyż jakikolwiek paraliż polityczny po przeprowadzonym głosowaniu możliwy w przypadku braku wyłonienia zdecydowanej większości może budzić spore obawy, co do utrzymania znaczącej roli Polski w wspieraniu wschodniego sąsiada w wojnie z Rosją. Z ogromnym zainteresowaniem przyglądają się temu także Bruksela i inne stolice Unii Europejskiej: podobnie jak Węgry - Polska jest zaangażowana i przedłużający i narastający spór o praworządność w ramach tego bloku, a zmiana rządu zwiastowałaby rozwój spokojniejszych relacji. 

Jednym z najpilniejszych zadań nowego rządu będzie przekonanie Brukseli, że jego demokratyczne wyniki poprawiają się na tyle - po ostatnich proponowanych zmianach w sądownictwie - aby odblokować miliardy euro z funduszy na odbudowę i spójność. 

Kim są główni gracze i czego chcą?  

Pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego prowadzącego zza kulis, premiera Polski w latach 2006 - 2007, partia PiS zamierza podjąć dalsze kroki mające na celu zaszczepienie swoich konserwatywnych wartości w życiu publicznym, między innymi poprzez obowiązkowe programy szkolne. Kaczyński obiecał również, że tym razem nikt nas nie powstrzyma przed wprowadzeniem w życie zmian w sądownictwie, z dalszymi planami ograniczania uprawnień sędziów i możliwości kontroli przez Sąd Najwyższy programu i działań rządu. 

W obliczu dwucyfrowej inflacji i stale rosnących kosztów energii partia ma nadzieję ożywić swoich wyborców, głównie starszy, biedniejszy elektorat wiejski i małomiasteczkowy, przez zwiększenie programu dotacji dla dzieci o 60 procent, podnosząc świadczenia emerytalne i obniżając ceny benzyny. Partia PiS prowadzi ciężkie boje na natywistycznym froncie antyimigracyjnym organizując referendum składające się z czterech pytań zwłaszcza w kwestii rzekomo narzuconego przez Unię Europejską wjazdu tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.  

Partia PO, która twierdzi, że pytania są ksenofobiczne a sam proces decyzyjny nieważny, zabiegając o głosy kobiet, obiecując zezwolenie na aborcję, podlegającą niemal całkowitemu zakazowi wprowadzonego przez PiS – dostępnego do 12 tygodnia ciąży i uznając, przerwanie ciąży, zapłodnienie IN-VITRO i antykoncepcję za podstawowe prawa.  

Ponadto PO zapowiada, że ma na celu uniemożliwienie związków partnerskich dla par tej samej płci, za czym opowiada się prawie dwie trzecie wyborców i ma za zadanie doprecyzowania prawnej definicji gwałtu. Stara się również wykorzystać niedawny skandal korupcyjny związany ze sprzedażą wiz do strefy Schengen.  

Jak funkcjonuje system w praktyce?  

W Polsce w wyborach do 460-osobowego Sejmu, czyli Izby Niższej Parlamentu obowiązuje głosowanie oparte na proporcjonalności z list partyjnych. Partie zdobywają mandaty na podstawie łącznej liczby głosów oddanych na kandydatów w danym okręgu wyborczym, by następnie przydzielić mandaty kandydatom z największą liczbą głosów.  

Przynajmniej 35 procent z kandydatów na listach partyjnych powinny stanowić kobiety, kolejne 35 procent to mężczyźni. Poszczególne partie muszą uzyskać co najmniej poparcie na poziomie 5 procent głosów krajowych, a koalicje muszą zdobyć co najmniej 8 procent.  

Kto zostanie zwycięzcą?  

Po zaciekłej, złośliwej, wypełnionej częstymi atakami na opozycję kampanii, w szczególności na niepolskiego Tuska, większość sondaży wskazuje, że partia PiS i sojuszniczych Suwerennej Polski i Republikanów mają przewagę około 36 procentową.  Jednak to ich przewaga zmniejszyła się od czasu, gdy PiS osiągał największą rozpiętość do 43,6 procent w wyborach z 2019 roku, to fakt ukończenia tych wyborów na pierwszym miejscu nie gwarantuje utworzenia sprawnie funkcjonującego rządu. Może to zależeć od kilku czynników, to jest od wyników wyborczych mniejszych partii.   

PiS może uzyskać znaczący przyrost, jeśli jednemu z kilku z jego mniejszych rywali w tym centrowej, agrarnej Trzeciej Drogi, skrajnie prawicowej Konfederacji oraz Nowej Lewicy nie uda się im zdobyć progu wyborczego umożliwiającego uzyskanie mandatu w parlamencie. Alternatywnie, jak sugerują niektóre sondaże, PiS mógłby ukończyć z niewielką przewagą, a PO obecnie na poziomie około 30 procent wraz z Nową Lewicą i Trzecią Drogą, które poradziłby sobie na tyle dobrze, że opozycja otrzymałaby jako pierwsza szansę utworzenia większościowej koalicji politycznej.   

Ekonomicznie liberalna, politycznie konserwatywna partia Konfederacji zyskująca popularność w szczególności wśród młodych mężczyzn w przyszłości może zacząć królować.  Latem odsetek tych wyborców wynosił 14 procent, obecnie ich poparcie spadło do 9 procent. Jednocześnie analitycy uważają, że PiS za wszelką cenę będzie próbował nakłonić posłów z Konfederacji do zmiany ich przynależności partyjnej przy głosowaniu, to ich liderzy z odłamu liberalnego zapowiadają, że nie wejdą do proponowanej koalicji. Oznacza to jedno, obie główne partie nie będą w stanie utworzyć rządu większościowego.  

Dział: Polska

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE