Zełeński proponuje Trumpowi zwiedzanie frontu
Ukraiński prezydent prosi o broń i więcej amunicji aby wyrównać szanse w walce z Rosjanami.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Zdjęcie Roberto Schmidt/AFP Getty Images
Wołodymir Zełeński chce by Donald Trump zobaczył wojnę na własne oczy. „Jeżeli pan Trump przyleci, osobiście pokażę mu jak wygląda linia frontu” powiedział Zełeński w sobotę rano podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Trump prowadzi w sondażach i może otrzymać nominację dającą mu możliwość kandydowania na prezydenta z ramienia partii republikańskiej. Były amerykański prezydent ubiegający się o reelekcję już zapowiedział, że przestanie udzielać wsparcia Ukrainie i zmusi Kijów do negocjacji z Rosją. Zełeński już miał okazję przekonać się o tym jak wygląda współpraca z Trumpem. Wtedy to ówczesny prezydent próbował wciągnąć Zełeńskiego w próbę oczerniania Joe Bidena. Koniec końców między innymi ta sytuacja doprowadziła do głosowania nad impeachmentem w amerykańskim kongresie. Prezydent Ukrainy jednak był na tyle ostrożny, by nie spalić mostów z nieprzewidywalnym Trumpem. W swojej wypowiedzi użył sformułowania „pan” nie krytykując, a zachęcając polityka do ujrzenia oblicza wojny na własne oczy. „Myślę, że jeżeli chcemy doprowadzić do dialogu, który zakończyłby wojnę, musimy pokazać tym, którzy mają moc sprawczą w tej kwestii, czym jest prawdziwa wojna, nie ta na Instagramie” powiedział Zełeński. Podczas obecności ukraińskiego prezydenta w Monachium prezydent Ukrainy jeszcze raz poprosił o szybsze dostawy pocisków artyleryjskich i pocisków dalekiego zasięgu. Głowa państwa prosząc o amunicję i broń powiedziała również o konieczności odwrotu z Awdijiwki. Decyzja była podjęta przez ukraińskich oficerów. Rosjanie używali taktyki „mięsa armatniego” wysyłając naprzód swoich więźniów. Zdaniem Zełeńskiego Władimir Putin nie powstrzymuje ataków nawet w obliczu strat jakie ponosi na froncie. Siedmiu zabitych przypada na jednego zabitego Ukraińca. „Przewaga Rosjan nad nami jest taka, że nie cenią ludzkiego życia” powiedział Zełeński. Sugerował tym samym, że jego kraj potrzebuje wsparcia z zachodu, żeby wyrównać szanse w starciu Dawida z Goliatem. Ogólnie rośnie frustracja związana z przeciąganiem liny jaka panuje w Waszyngtonie, który zatrzymał ustawę umożliwiającą wsparcie w wysokości 95 milionów dolarów na militarną pomóc dla Ukrainy i Izraela. Izba Reprezentantów nie może dojść do porozumienia co wstrzymuje dostawy już drugi tydzień, a Ukraińcy nie będą mieli zaraz czym strzelać na froncie. „Brak decyzji w amerykańskim kongresie ma bezpośrednie przełożenie na sytuację na froncie, nie należy do moich kompetencji udzielanie rad amerykańskiemu Kongresowi, ale może to czas by Amerykanie dotrzymali wcześniej złożonej obietnicy” skomentował sytuację Jens Stoltenberg. Pomimo desperackiej sytuacji Ukrainy widnieje mała szansa na szybkie przełamanie w Waszyngtonie. „Potrzeba czasu, tak się dzieje w demokracji, znajdziemy rozwiązanie” powiedział republikański senator Pete Ricketts. Tego typu wypowiedź sprowokowała stanowczą reakcję estońskiej premier, która porównała obecną sytuację do tej sprzed II wojny światowej. „Czas działa na korzyść Władimira Putina, jeżeli Ameryka będzie się izolować wszyscy zapłacimy wyższą cenę” skomentowała Kaja Kallas. „Wygramy nawet jeśli będziemy sami, nie ma innego wyjścia” dodał Zełeński.
Broniąc nieba
Ukraina zmaga się z rosnącym problemem broniąc swojej przestrzeni powietrznej. „Jesteśmy przekonani, że z pomocą pocisków Patriot i innymi systemami obrony z zachodu zestrzelimy każdy rosyjski pocisk. Gdybyśmy dysponowali tym wszystkim, obronilibyśmy miliony domostw, miliony ludzi, miliony uchodźców” skomentował Wołodymir Zełeński. Prezydent Ukrainy podkreślił również brutalność reżimu Putina - dając lekcję historii, mówiąc o wojnie wytoczonej Czeczeni, Gruzji i przeciwnikom politycznym Kremla, przywołał między innymi Alekseja Nawalnego, którego śmierć w kolonii karnej została ogłoszona w ubiegły piątek. Prezydent Ukrainy stwierdził, że śmierć Nawalnego powinna być jasnym sygnałem dla tych zgromadzonych w Monachium i przekonać zachodnie państwa do pomocy Ukrainie.
„Rosja walczy przeciwko wszelkim szanowanym zasadom i jeżeli nie zareagujecie teraz Putin zgotuje ten sam los innym krajom w przyszłości” kontynuował Zełeński, którego pojawienie się w Monachium jest częścią obecnej strategii Ukrainy by wzmocnić więzi Kijowa z zachodnimi sojusznikami. Przed pojawieniem się w Monachium głowa państwa udała się do Berlina i Paryża by podpisać porozumienia w sprawie bezpieczeństwa. Podobne porozumienie zostało ogłoszone z Wielką Brytanią. Mimo, że Rosja posiada większy arsenał wojna również doskwiera agresorowi o czym świadczy prośba o pomoc skierowana do takich krajów jak Iran czy Północna Korea – według prezydenta Zełeńskiego. Stanowczo również mówi o tym, że nawet w obliczu odwrotów i braku amunicji Ukraina zamierza dalej opierać się atakom Rosji. Opór będzie silniejszy z pomocą krajów zachodnich. „Odzyskamy ziemie należące do Ukrainy, a Putin przegra. Nie powinniśmy się go bać i zniszczyć jego reżim. To jego przeznaczenie – przegrać. Dawno ustalony porządek przezwycięży ten czas” komentuje sytuację Zełeński.
Dział: Świat
Autor:
Joshua Posaner | Tłumaczenie: Jarosław Badura