2023-01-08 18:13:52 JPM redakcja1 K

„Każdy trzymałby się od tego z daleka" - berlińska firma handluje z Ukrainą

Dwóch berlińczyków podróżuje na tereny, z których uciekają inni ludzie. Ich firma Conflictfood zajmuje się sprzedażą herbaty, kawy i przypraw z regionów objętych kryzysem. Produkty trafiają do wyspecjalizowanych sklepów zajmujących się uczciwym handlem. Kluczowy dla pomysłu okazał się wyjazd do Afganistanu

„Każdy inny trzymałby się od tego z daleka- a my i tak to robimy". Salem El-Mogaddedi handluje z krajami takimi jak Afganistan, Myanmar i Ukraina. Kraje wyjątkowo niestabilne politycznie, w których ludzie cierpią z powodu ucisku i wojny.

El-Mogaddedi i jego współzałożyciel Gernot Würtenberger mimo to prowadzą tam interesy. „Chcemy utworzyć dla tamtejszej ludności rynek, którego w przeciwnym razie byliby pozbawieni"- mówi El-Mogaddedi w rozmowie z „Gründerszene".

Ich berlińska firma Conflictfood zajmuje się importem przypraw, herbaty i kawy z regionów objętych konfliktem. W tym celu duet założycielski współpracuje z niemiecką agencją współpracy rozwojowej (GIZ), a także organizacjami pozarządowymi, takimi jak brytyjska sieć Hand in Hand International.

Organizacja pozarządowa wspiera osoby z regionów objętych kryzysem w rozwijaniu ich umiejętności w celu zbudowania własnego źródła utrzymania. Między innymi może to być uprawa pól. Conflictfood kupuje następnie produkty rolników. „Wprowadzamy ich zbiory na rynek europejski"- tak tłumaczy to Würtenberger.

Produkty trafiają do sklepów oferujących produkty fair trade, sklepów bez opakowań, na półki sieci handlowej Manufactum oraz do sklepu internetowego berlińskiego start-upu. Klasyczny model biznesowy, który rozwija się dzięki marżom detalicznym. Założyciele nie chcą jednak powiedzieć, ile Conflictfood na nim zarabia.

Duet założycielski pozyskuje kawę na przykład z Myanmaru. Od czasu zamachu stanu dokonanego przez wojsko dwa lata temu, kraj pogrążył się w chaosie i przemocy. Krytycy obecnego reżimu wojskowego obawiają się surowych kar, a nawet wyroków śmierci.

Tak samo jak producenci kawy, z którymi współpracuje duet założycielski Conflictfood. „Nasi lokalni partnerzy nie są już w kraju z powodu zagrożenia. Musieli uciekać"- mówi El-Mogaddedi. Na razie nie ma to wpływu na dostawy. Według założycieli, plantacje nadal będą zarządzane przez pracowników. Jednak sytuacja na miejscu pozostaje niestabilna. Dwaj założyciele nie wiedzą, kiedy operatorzy plantacji będą mogli wrócić.

Conflictfood sprowadził pierwszy szafran z Afganistanu

Jak powstaje pomysł założenia firmy, która wyraźnie handluje w krajach dotkniętych konfliktami? Odpowiedź: trzytygodniowy wyjazd do Afganistanu. W 2015 roku duet założycielski odwiedził tam domy dziecka i inne placówki. Würtenberger pracował wówczas jako architekt w Berlinie i Wiedniu i był także fotografem. Jego współzałożyciel El-Mogaddedi pracował w branży eventów i mody. Towarzyszył im jego ojciec, który pracował w pomocy humanitarnej. Pewnego dnia odwiedzili grupę kobiet, które nie uprawiały dochodowego opium jak wszyscy inni rolnicy, ale szafran. Opium jest podstawą narkotycznej heroiny. Przerzucając się na szafran, znaleźli sposób na wyjście z nielegalnej gospodarki opiumowej. „Nadal dostaję gęsiej skórki, gdy o tym myślę"- mówi Würtenberger. Duet założycieli kupił od kobiet kilka kilogramów szafranu, aby odsprzedać go w Niemczech. I tak powstał pomysł na Conflictfood.

Conflictfood pozyskuje herbatę z Ukrainy

Po Afganistanie założyciele dodali do swojego portfolio dostawców z innych krajów ogarniętych kryzysem. W międzyczasie Würtenberger i El-Mogaddedi zamawiają herbatę z Myanmaru, Freekeh, specjalne zboże, z Palestyny, pieprz z Kambodży, a ostatnio herbatę ziołową z Ukrainy. Bo od marca tego roku jest tam wojna. Paczka, czyli 50 gramów herbaty z tego kraju, kosztuje w sklepie internetowym 12,50 euro. Herbata uprawiana jest w Karpatach, regionie na zachodzie Ukrainy, który jak dotąd został oszczędzony przez naloty.

Wiele pracy i środków idzie głównie na współpracę z lokalnymi producentami. „To może być spore wyzwanie. Często nasi partnerzy nie wiedzą nawet, jak sprawić, by ich towary nadawały się do eksportu. Wspieramy ich w tym“- mówi Würtenberger. Duet założycieli często odwiedza swoich partnerów za granicą. Ostatnio byli na Ukrainie i w Mozambiku. W przyszłości założyciele chcą zamawiać sól morską z Mozambiku. Państwo w południowej Afryce jest jednym z najbiedniejszych krajów świata. Konflikty zbrojne i korupcja utrudniają życie na miejscu.

Każda podróż musi być dokładnie zbadana

Na przyszły rok obaj planują odwiedzić Afganistan, mimo rządów Talibów, aby przestawić produkcję szafranu na uprawy ekologiczne. Przed każdym wyjazdem duet założycielski informuje się o sytuacji w kraju, rozmawia z ludźmi, którzy są na miejscu, na przykład także z dziennikarzami. „Staramy się dowiedzieć, w których regionach jest niebezpiecznie, a gdzie nie"- mówi Würtenberger.

Czy też czasem się boją? W rozmowie oboje są wyluzowani, gdy chodzi na przykład o ich podróż na Bliski Wschód. „Talibowie są w tym kraju od dziesięcioleci. Po prostu jeszcze nie byli u władzy“- mówi El-Mogaddedi. Ponadto w interesie talibów jest kontynuowanie eksportu za granicę- dodaje Würtenberger. Z kolei inwestorzy nie są tak pragmatyczni. „Każdy bank i każdy inwestor uważa naszą działalność za zbyt lekkomyślną"- mówi Würtenbeger. „Pierwsze pytanie, jakie zadaje nam każdy inwestor to: „Co zrobisz, gdy wybuchnie wojna i załamią się łańcuchy handlowe? To pytanie już mi się znudziło.“


 

Berliński założyciel ma na ten temat zdecydowane zdanie: „Handel z krajami takimi jak Chiny jest tak samo ryzykowny." Założyciel nawiązuje do licznych problemów w przepływie towarów w wyniku pandemii koronawirusa.

W tej chwili założycielom chodzi głównie o złą sytuację gospodarczą w tym kraju. „Zauważamy, że chęć kupowania produktów ekologicznych maleje, a klienci trzykrotnie przeliczają każde euro" - mówi Würtenberger. El-Mogaddedi jest tym wzburzony: „To taki absurd. Z jednej strony ludzie uważają, że zrównoważony rozwój i przedsiębiorczość społeczna są wspaniałe, ale potem kupują od firm takich jak Amazon, Aldi czy Lidl i pomagają im podwoić zyski. Takiej zmiany społecznej nie da się przeprowadzić."

Würtenberger i El-Mogaddedi chcą na swój sposób promować zmiany społeczne poprzez firmę Conflictfood. Każde opakowanie kawy, przyprawy czy herbaty zawiera również materiały informacyjne o kraju, mieszkańcach i lokalnych warunkach uprawy.

Dział: Biznes

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE