Europa szykuje się na „szybką i brutalną transformację” do świata Trumpa
Eksperci twierdzą, że możemy się spodziewać presji na zakup większej ilości amerykańskiej broni, sporu handlowego i być może wojny handlowej.
Źródło: Joshua Roberts/Reuters
Przywódcy Unii Europejskiej w środę rano za pośrednictwem mediów społecznościowych pogratulowali Donaldowi J. Trumpowi miażdżącego zwycięstwa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Jednak mało kto jest pozytywnie nastawiony do zmiany przywództwa USA w kwestiach bezpieczeństwa i handlu, twierdzą eksperci w rozmowie z Al Jazeerą.
„Trump jasno powiedział, że Europejczycy muszą jeszcze bardziej zwiększyć wydatki na obronę. Chce zobowiązania w wysokości trzech procent PKB i możemy się spodziewać, że będzie na to mocno naciskał” – powiedziała Anna Wieslander, dyrektorka ds. Europy Północnej w Atlantic Council.
Członkowie NATO zobowiązali się podnieść wydatki na obronę do dwóch procent produktu krajowego brutto (PKB) po tym, jak Rosja najechała Krym dekadę temu. Według NATO zajęło im to do tego roku, ponieważ wiele państw nie podjęło działań aż do pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r.
„Europejczycy od dawna uznali potrzebę zwiększenia bezpieczeństwa i obrony, ale ta świadomość nie idzie w parze z zasobami ani prawdziwą wolą polityczną” – powiedziała Wieslander w wywiadzie dla Al Jazeera. „Systemowe zagrożenie, jakie Rosja stwarza dla bezpieczeństwa europejskiego, sprawia, że ta zmiana jest niezwykle pilna, jeśli zaangażowanie Ameryki się zmniejszy. Pierwszą rzeczą, którą Europa musi teraz zrobić, jest objęcie przywództwa we wspieraniu Ukrainy w drodze do zwycięstwa nad Rosją”.
W zeszłym roku Trump wywarł presję na Kongres, aby ten opóźnił wypłatę 61 mld dolarów pomocy wojskowej dla Ukrainy. Wyraził też sceptycyzm co do zatwierdzenia dalszej pomocy, potencjalnie obciążając Europejczyków rachunkiem w wysokości 43,5 mld euro (46,3 mld dolarów), które UE już wydała. Zmuszanie Europejczyków do zwiększenia wydatków na obronność może się okazać mieczem obosiecznym.
Guy Verhofstadt, federalistyczny eurodeputowany prowadzący Sojusz Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, napisał na X: „Wolny świat” będzie prowadzony przez skazanego przestępcę i demagoga, który nie podziela naszych wartości, ale chce je zniszczyć. Liberalna demokracja jest w niebezpieczeństwie. Czy Europa jest przygotowana? Nie. Czy może być i czy zobaczymy prawdziwe przywództwo, którego rozpaczliwie potrzebujemy? Miejmy nadzieję!”.
Prezydent Francji, Emmanuel Macron zawsze był orędownikiem większej autonomii strategicznej Europy. W środę rano napisał na X: „Właśnie rozmawiałem z kanclerzem [Niemiec] Olafem Scholzem. Będziemy pracować na rzecz bardziej zjednoczonej, silniejszej, bardziej suwerennej Europy w tym nowym kontekście”.
Kilka godzin po otrzymaniu tej wiadomości niemiecki minister finansów, Christian Lindner opuścił trójstronną koalicję w związku ze sporem dotyczącym wydatków na obronę, a Scholz zapowiedział wotum zaufania w styczniu, po którym w marcu miałyby się odbyć możliwe przedterminowe wybory.
„To nie będzie natychmiastowy sygnał ostrzegawczy”
„Strategiczna autonomia będzie ograniczona przez warunki wewnętrzne we Francji i Niemczech” – powiedział Dimitar Bechev, dyrektor Programu Dahrendorfa poświęconego Europie w zmieniającym się świecie w Centrum Studiów Europejskich na Uniwersytecie Oksfordzkim.
Obok rozpadającej się koalicji w Niemczech, od wyborów parlamentarnych w lipcu Macron rządzi za pośrednictwem rządu mniejszościowego.
„Będzie trochę bólu, zanim ten ból zmobilizuje [kontynent] do dalszej jedności europejskiej. To nie będzie natychmiastowy sygnał ostrzegawczy” – powiedziała Al Jazeerze Catherine Fieschi, współpracowniczka Centrum Roberta Schumana Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego.
Przypisała to niemieckim wyborom i Parlamentowi Europejskiemu „przesłuchiwaniu komisarzy, z których połowa wykonuje swoją pracę od pięciu lat, więc to kolosalna strata czasu”.
„W styczniu, jak wiemy, nastąpi szybka i brutalna zmiana władzy [USA]” – powiedziała. „Będziemy świadkami spadku, paniki, chaosu, niepewności. Ostatecznie, biorąc pod uwagę brutalność tego, co nadchodzi z Białego Domu Trumpa, zobaczymy większą spójność w Europie niż to, co widzieliśmy przez ostatnie lata”.
Dodała: „Myślę, że w końcu zobaczymy, jak obiecywany od lat Zeitenwende nabiera realnych kształtów”.
Scholz ogłosił Zeitenwende, czyli epokową zmianę, wkrótce po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r., która obejmowała m.in. wzrost wydatków na obronę o 100 mld euro (106 mld USD). Dopiero w 2024 r. udało mu się faktycznie sprowadzić wydatki na obronę do dwóch procent PKB.
„Europa również będzie musiała stawić czoła sprzeciwowi wobec autonomii od Trumpa” - mówi Wieslander - „Nie chce, aby europejski rynek obronny stał się autonomiczny, co jest warunkiem wstępnym europejskiej autonomii strategicznej. Zamiast tego widzieliśmy podczas poprzedniej administracji Trumpa, że namawiał Europejczyków do kupowania większej ilości amerykańskiego sprzętu obronnego. Nie wyraził również żadnego życzenia, aby Europejczycy rozwijali własne odstraszanie nuklearne, co jest kolejnym warunkiem koniecznym europejskiej autonomii strategicznej”.
Z niedawnych badań Parlamentu Europejskiego wynika, że po 2022 r., 78 proc. budżetów państw członkowskich UE na zamówienia publiczne będzie przyznawanych poza UE, w tym 63 proc. w USA – jest to odsetek jeszcze wyższy niż przed wojną na Ukrainie. I, mimo że UE szybko przechodzi na autonomiczną, odnawialną energię, to nadal traci co najmniej pół biliona dolarów rocznie na import paliw kopalnych, częściowo ze Stanów Zjednoczonych. Jednak Europa ma dwa mocarstwa nuklearne, ze stałymi miejscami w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Mogłaby działać autonomicznie, gdyby chciała.
„Jeśli zareagują na naciski zewnętrzne we właściwy sposób, europejscy przywódcy nadal mogą osiągnąć autonomię”, mówi Constantinos Filis, profesor historii w American College of Greece „Może się okazać, że Trump i Putin faktycznie ukształtują nowy kształt Europy”.
Zbliżająca się wojna handlowa Trumpa
Fieschi uważa, że obietnica Trumpa dotycząca nałożenia 10-procentowego cła na cały import, łącznie z importem z Europy, i 60-procentowego cła na cały import z Chin, będzie budzić większe obawy.
„Spodziewamy się podwójnego ciosu. Z jednej strony [istnieje] gwarancja bezpieczeństwa zależna od tego czy Europa będzie trzymać się linii Chin. Jesteśmy gotowi zobaczyć bardzo przejrzyste i agresywne środki, aby zmusić kluczowe gałęzie przemysłu do produkcji w USA” – powiedziała, przy czym cła są kijem uzupełniającym marchewkę subsydiów na mocy ustawy o redukcji inflacji prezydenta USA, Joe Bidena.
Bechev zgadza się, że spodziewane są „przedłużające się negocjacje handlowe, podczas gdy w tle majaczy widmo wojny handlowej”. To właśnie ten atak na europejskie rolnictwo, produkcję i handel może ostatecznie zjednoczyć europejskie partie głównego nurtu i partie antysystemowe, uważa Fieschi. „[Jordan] Bardella i [Marine] Le Pen dołożą starań, aby powiedzieć: „Chcemy chronić naszą Europę”, powiedziała o liderach skrajnie prawicowej partii Zjednoczenia Narodowego we Francji. „Brzmią dokładnie tak samo, jak Macron w kwestii autonomii strategicznej”.
Przewiduje ona, że obawy przed całkowitą kolonizacją gospodarki europejskiej przez Stany Zjednoczone będą się jeszcze bardziej nasilać.
„Chcemy zobaczyć kogoś, kto naprawdę jest gotowy całkowicie złamać zasady, a nie tylko je zmienić” – powiedział Fieschi.
„Co to będzie oznaczać dla Europy, to ile czasu spędzimy na ciąganiu sporów przed Światową Organizacją Handlu i Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Utoniemy we własnych regulacjach i samozadowoleniu z kimś, kto tak naprawdę może wcale się tym nie przejmować”.
Dział: Europa
Autor:
John T Psaropoulos | Opracowanie: Redakcja Michalina Szostek