„Mamy nadzieję, że ten Pride nie będzie ostatnim”: Wszechobecny strach przed skrajną prawicą na Marszu Równości w Paryżu
Ponad 100 000 osób przeszło przez Paryż w tę sobotę, 29 czerwca, w wigilię pierwszej tury wyborów parlamentarnych. W tym pochodzie, powtarzały się polityczne przekazy, ostrzegające o ciążącym nad prawami mniejszości zagrożeniu, jakim jest RN (Rassemblement Nacional - Zjednoczenie Narodowe, partia nacjonalistyczna).
Zdjęcie: ODHRAN DUNNE POUR « LE MONDE »
To uroczysty głos Jamesa Leperliera, przewodniczącego Inter-LGBT, który rozpoczął tradycyjne przemówienie, rozpoczynające Pride. „Idziemy dzisiaj, żeby zostawić ślad w historii”, powiedział poważnie. Podczas czterdziestu pięciu minut, wiele organizacji podążyło za nim, by wyrazić swój lęk przed pierwszym dniem wyborów parlamentarnych, który może doprowadzić do cofnięcia praw LGBT+, jeśli Zjednoczenie Narodowe dojdzie do władzy.
Już kilka dni wcześniej Inter-LGBT, federacja zrzeszająca sześćdziesiąt stowarzyszeń, organizująca Pride od dwudziestu pięciu lat, ogłosiła apel do oporu w stosunku do skrajnej prawicy. Podczas trwania całego marszu, słychać było nawoływania do głosowania, jednocześnie wśród platform i kolorowych flag widać było transparenty z przekazami politycznymi - niekiedy humorystycznymi, „nie dla bardelizacji, tak dla felatio” (bardelizacja - nawiązanie do francuskiego polityka RN, Jamesa Bardella, który opowiadał się za zamknięciem granic, felatio - łac. seks oralny), niekiedy bardziej poważnymi „obcokrajowcy z AIDS, RN woli was martwych” - powtarzały się.
Głównym zmartwieniem jest cofnięcie praw osób transpłciowych, ponieważ groźby mnożyły się przez ostatnie miesiące. W zeszłym maju, Republikanie wnieśli propozycję prawa, popartą przez RN, mającą na celu zakazania przepisywania terapii hormonalnej i operacji korekty płci dla małoletnich osób transpłciowych. Niedawno, sam prezydent Francji ogłosił swoje niezadowolenie w stosunku do organizacji LGBT+, nazywając „kompletnie niedorzeczną” chęć Nowego Frontu Ludowego, aby ułatwić zmianę płci w prawie cywilnym. W odpowiedzi, slogany na tegorocznym Marszu Równości powtarzały jak echo: „Przeciwko transfobii, transsolidarność!”
„Jest to wyjątkowa sytuacja, to wywołuje strach”, poświadcza Timaël Elbe, nastolatek transpłciowy, w wieku 17 lat, uczestniczący w protestach. Licealista, z połową włosów niebieską, połową różową, niczym flaga transpłciowa ujawnił się w tym roku. Nie rozumie chęci prawicy i ekstremalnej prawicy, by ograniczyć dostęp do tranzycji. „To ich nie dotyczy i nie ma na nich wpływu”, mówi bezradnie. Jeśli RN dojdzie do władzy, nastolatek boi się, że nie będzie mógł dokonać tranzycji przez kolejne lata. „W zależności od wyników tych wyborów, moje życie może całkowicie wywrócić się do góry nogami”, niepokoi się.
Tę obawę podziela Iris (woli nie podawać nazwiska), transpłciowa studentka, w wieku 21 lat, z tabliczką w rękach, nawołującą do ochrony transpłciowych dzieci. Potwierdza, że ma „wielki strach” przed wpływem, jaki ten zakaz mógłby mieć na „zdrowie psychiczne, już i tak bardziej wrażliwych osób trans”. Dla Iris ta propozycja prawa nie ma żadnego sensu, ponieważ: „dlaczego zastrzyki hormonalne miałyby być dostępne tylko dla osób cispłciowych?”
„RN nienawidzi wszelkich mniejszości”
Dla wielu, atak na prawa transpłciowej młodzieży jest jedynie pierwszym naruszeniem, które mogłoby w końcu zagrozić licznym prawom. „To dobrze pokazuje, że RN nienawidzi wszelkich mniejszości”, zapewnia Constance Lacouture, biseksualna, 19 letnia studentka, która przyjechała do Paryża ze swoimi przyjaciółmi. Przekrojowe podejście do tej walki powtarzał James Leperlier na początku Marszu, wraz z wieloma organizacjami, takimi jak Ardhis, która pomaga uchodźcom LGBT+ uciec przed prześladowaniem w ich ojczyźnie.
Podczas gdy, na czele Marszu leci muzyka z platformy organizacji, Mohammed,
39-letni homoseksulista z Sierra-Leone, opowiada o swojej emigracji. Prześladowany w swoim rodowitym kraju, spotkało go to także w Grecji, gdzie przebywał przed przyjazdem do Francji. Francuski Urząd ds. Ochrony Uchodźców i Bezpaństwowców (Ofpra - l’Office Français de Protection des Réfugiés et Apatrides) odmówił mu statusu uchodźcy, a dzisiaj ma nadzieję, że jego prośba zostanie zaakceptowana przez Narodowy Urząd Prawa Azylu (la Cour Nationale du Droit d’Asile). „Nie mogę wyjechać, nie mam gdzie pójść”, mówi zdeterminowany. Wiele organizacji martwi się sprawą tych uchodźców LGBT+, których dostęp do obywatelstwa, a także do opieki medycznej w nagłych wypadkach stałby się bardziej skomplikowany jeśli RN doszłoby do władzy.
„Uważam, że silny rasizm jest obecny wśród osób homoseksualnych, głosujących na Zjednoczenie Narodowe”, potwierdza ze swojej strony 24 letni Ilohann Ruittner. Początkowo nie rozumiał tego głosu, przynoszącego odwrotny efekt, ale opowiedział o licznych konfrontacjach z „białymi gejami, nienawidzących czarnych”.
Wśród „rasistów” ze społeczności LGBT+, te podwójne standardy nie są rzadko spotykane. „Jestem osobą homoseksualną, pochodzenia arabskiego i z klasy średniej, więc dotyczą mnie wszystkie kwestie”, tłumaczy Adel, 26 lat. „To piekielne trio”. Ten mężczyzna pochodzący z Awinionu, z którym ojciec nie utrzymuje kontaktu, przyjechał do Paryża po raz pierwszy, namówiony przez swoją współlokatorkę, Djelykę. „Apolityczny”, mimo to pójdzie w niedzielę głosować, popchnięty do tego strachem przed cofnięciem jego praw, ponieważ: „nie chcę się już ukrywać, musiałem się ukrywać całe moje życie”.
Linsharry, 22 letnia artystka drag, zauważa duży wzrost przemocy, wyzwolonej przez sukces RN w wyborach europejskich. W tym miesiącu została kilka razy opluta i zaatakowana kijami przez dziesięcioletnie dzieci w Parku de la Villette. „Powtarzały to co mówili ich rodzice”, mówi kobieta, która pracuje również jako pielęgniarka. Bardzo zaniepokojona o swój zawód i przetrwanie kultury queerowej, stwierdza też zagrożenie dla emisji „Drag Race”, jeśli RN doszłoby do władzy.
Uczestniczący w pochodzie AIDS, François Gascoin, 68-latek i wolontariusz w stowarzyszeniu od 2004, podsumowuje: „Ta partia [RN] zawsze była homofobiczna, cokolwiek nie mówi”. Przypomina sobie wiele obraźliwych wypowiedzi Jeana-Marie Le Pen, który wielokrotnie porównał osoby dotknięte AIDS do „trędowatego gatunku”. „Wiele z tych osób ma krótką pamięć, jednak jesteśmy tu po to, żeby o tym przypomnieć”, mówi. Bardzo poruszony tą sytuacją, ten mieszkaniec Saint-Quentin przyjechał na paryską paradę, przede wszystkim po to, żeby uczestniczyć w minucie ciszy ku pamięci ofiar AIDS. Jak wielu, „ma nadzieję, że ten Pride nie będzie ostatnim”.
Dział: Europa
Autor:
Eliott Nail | Tłumaczenie: Zuzanna Radio - praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/