Chodzi o gospodarkę, Donald
Kamala Harris pokonuje Trumpa tam, gdzie Demokraci prawie zawsze przegrywają.
Dobrze, że nazwali to „Bidenomika", a nie „Kamalakonomia". Zdjęcie: ELIJAH NOUVELAGE/Getty, Drew Angerer/Getty, Tyler Le/BI
Atmosfera wokół wiceprezydent Kamali Harris jest bardzo dobra. Od czasu, gdy przejęła ona mandat prezydencki z ramienia Demokratów, pojawiają się memy, rośnie liczba funduszy, a sondaże w poszczególnych stanach wykazują poprawę. W efekcie zdaje się, że udało jej się pozbyć fatalnej reputacji odnośnie gospodarki prezydenta Joe Biden'a.
Pomimo bycia częścią rządu, wygląda na to, że Harris nie jest przytłoczona tym, co się wydarzyło. Niedawny sondaż wskazał, że Amerykanie ufają jej w kwestii gospodarki bardziej niż kandydatowi Republikanów, co jest zaskakującym osiągnięciem jak na Demokratów. Kamala nie do końca „istnieje w kontekście", który był przed nią. Rozgląda się dookoła, śmieje się i mówi: „Jaka wibecesja”?
Trochę wyolbrzymiam, ale Harris ma ogromną szansę na zmianę swojej narracji na temat gospodarki. Ludzie mogą nie być przekonani, że rozwiąże ona wszystkie ich problemy finansowe, ale wystarczająco dużo wyborców jest skłonna wziąć pod uwagę, że może być ona lepsza dla ich portfeli niż były prezydent Donald Trump.
Duża część tradycyjnej wiedzy na temat wyborów tj. przedstawionej przez stratega Billa Clintona, Jima Carville'a, podczas kampanii Clintona w 1992 roku, głosi: „To gospodarka, durniu”. Jest to trafne stwierdzenie; gospodarka zwykle znajduje się na górze lub w okolicach najbardziej istotnych kwestii dla wyborców. Jest to jednak bardziej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać. Kiedy ludzie mówią, że obawiają się o ‘gospodarkę’, może to oznaczać wiele rzeczy - ceny artykułów spożywczych, ceny gazu, ceny mieszkań, opiekę zdrowotną. W tym roku dla niektórych osób był to także sposób na powiedzenie, że Biden jest stary.
Bez względu na przyczynę ich niezadowolenia, przed wycofaniem się Bidena z wyborów w 2024 r., opinie wyborców na temat jego osiągnięć gospodarczych stanowiły jedną z największych przeszkód dla prezydenta na drodze do reelekcji. Ludzie byli zdenerwowani z powodu cen, mieli dość inflacji i obwiniali Bidena za wszystkie te problemy. Biały Dom próbował nadać temu pozytywny wydźwięk i nazwać to wszystko „Bidenomiką”, ale ludzie nie zrozumieli, o co chodziło.
Teraz, z Harris na czele, sytuacja się zmienia
Nowy sondaż przeprowadzony na początku sierpnia przez gazetę Financial Times i szkołę Ross School of Business Uniwersytetu Michigan wykazał, że więcej Amerykanów ufa Harris w kwestii gospodarki niż Trumpowi, 42% do 41%. To znaczący skok w porównaniu z lipcem, kiedy Biden był jeszcze w grze. W tamtym czasie tylko 35% wyborców twierdziło, że bardziej ufa Bidenowi w kwestii gospodarki, podczas gdy 41% wybrało Trumpa. Nie wszystko w sondażu było usłane różami dla Harris – Trump nadal ma przewagę w kwestiach handlowych z Chinami i tym, kto według ludzi pozostawi ich w lepszej sytuacji finansowej – ale wyniki są wyraźną poprawą.
– Harris jest oceniana oddzielnie od osiągnięć duetu Biden-Harris – powiedziała Celinda Lake, ankieterka Demokratów i prezes Lake Research Partners – Często obwiniali Bidena za to, że jest rządzącym. Myślę jednak, że teraz mamy do czynienia z nową rzeczywistością, a ludzie są skupieni na przyszłości.
Pomimo tego, że jest to tylko jeden sondaż, zaufanie, jakim Amerykanie darzą Harris, jest wyjątkowe, jak na Demokratę. W przeszłości wyborcy postrzegali Republikanów jako lepszych zarządzających gospodarką. Biden wyprzedził Trumpa w niektórych sondażach w 2020 r., kiedy to pandemia spowodowała niespotykany chaos gospodarczy, ale co do zasady Amerykanie uważają, że Partia Republikańska poradzi sobie lepiej z gospodarką - zwłaszcza gdy kandydatem jest przedsiębiorca, taki jak Trump.
Wyborcy odruchowo chcą dać jej szansę
Harris udało się, jednak zmienić tę narrację. Sondaż przeprowadzony pod koniec lipca przez Blueprint, firmę sondażową Demokratów, wykazał, że Harris i Trump zremisowali w kwestii zaufania wyborców do obniżenia cen i stworzenia miejsc pracy dla wszystkich, którzy ich potrzebują. Harris ma przewagę w utrzymaniu przystępnych cen czynszu i mieszkań, ale pozostaje w tyle za Trumpem w kwestii obniżenia cen gazu i stóp procentowych. Blueprint zauważył również, że Harris wypadła znacznie lepiej niż Biden pod względem różnych środków ekonomicznych, w tym przyjmowania polityk gospodarczych, które ludzie uważali za korzystne dla nich i dla obniżania cen.
– W porównaniu z Donaldem Trumpem, polityka gospodarcza rządu Bidena nie jest kojarzona z Kamalą Harris – powiedział Evan Roth Smith, główny ankieter w Blueprint. Ogólnie rzecz biorąc, Smith powiedział, że wyborcy są w trybie "oczekiwania".
– Wyborcy odruchowo chcą dać jej szansę – powiedział – Ufają, że będzie co najmniej tak dobra jak Trump w większości spraw gospodarczych, na których im zależy, ale musi pomóc wyborcom połączyć kropki w tym, co myśli.
Ta zmiana w sposobie myślenia nie wynika z tego, że gospodarka zmieniła się z dnia na dzień. Niestety, nie wymazaliśmy ostatnich kilku lat inflacji i nie powróciliśmy do cen z 2019 roku. Dzieje się tak, ponieważ wrażenia i perspektywy ludzi są inne. Gdy Biden zrezygnował z wyborów, wielu głosujących poczuło się lepiej.
– W pewnym momencie wybory dotyczą atmosfery, prawda? – powiedział Eli Yokley, analityk ds. polityki amerykańskiej w Morning Consult. – A jeśli jesteś wyborcą i uważasz, że atmosfera jest zła, czy to w gospodarce, czy to z powodu wieku byłego kandydata Demokratów, co wpływa na twoje myśli. Wszystkie te rzeczy opierają się na sobie i zmieniają postrzeganie wielu z tych kwestii. Zauważyliśmy pogorszenie nastrojów w związku z podejściem Bidena do zmian klimatycznych lub praw LGBT, czyli rzeczy nr 1, w których Demokraci zawsze są na czele, i w podobnym tempie rozwijała się gospodarka.
Indeks nastrojów gospodarczych Penta-CivicScience, który mierzy oczekiwania Amerykanów, co do rozwoju gospodarki, odnotował duży skok w ostatnich dwóch tygodniach lipca, mniej więcej w czasie, gdy Biden zrezygnował, a Harris zajęła jego miejsce. Kiedy atmosfera zaczyna się zmieniać, zmienia się wszystko.
Niezależnie od tego, czy ludzie to dostrzegają na papierku gospodarka ma się dobrze. Wzrost gospodarczy jest silny. Inflacja spada, nawet jeśli ceny pozostają wysokie. Ceny gazu są niższe. Wynagrodzenia rosną. Oprocentowanie kredytów hipotecznych spada. Rezerwa Federalna prawdopodobnie obniży stopy procentowe we wrześniu, co będzie mile widzianą ulgą dla konsumentów i firm. Rynek pracy pozostaje stabilny, choć zaczynają pojawiać się na nim pewne rysy. Z biegiem czasu inflacja powinna zacząć mniej doskwierać, ponieważ ludzie przyzwyczajają się do cen, a wynagrodzenia nadrabiają straty.
– Ludzie wciąż są zaniepokojeni tym, ile płacą za różne rzeczy w porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat, ale wydaje mi się, że jest to coraz rzadsze – powiedział Mark Zandi, główny ekonomista Moody's Analytics.
Biden miał ograniczenia do przedstawienia tej sprawy. Demokraci nie potrafią argumentować ani przekonywać ludzi, że gospodarka ma się dobrze, ani sprawić, by mniej przejmowali się wysokimi cenami. Być może jednak, z Harris jako kandydatką i gubernatorem Minnesoty Timem Walzem obok niej, nie będą musieli starać się, przynajmniej nie tak bardzo.
Po pierwsze, nie jest jasne, czy wyborcy uważają, że Harris, jako wiceprezydent, miała duży wpływ na politykę gospodarczą Bidena. W niedawnym sondażu przeprowadzonym przez Morning Consult zapytano wyborców, jaki wpływ ich zdaniem miała Harris na gospodarkę i inflację podczas rządów Bidena. Około jedna trzecia stwierdziła, że miała pozytywny wpływ, jedna trzecia stwierdziła, że miała negatywny, a jedna trzecia stwierdziła, że nie miała żadnego lub nie wie.
– Wyborcy nie do końca wiedzą, jak ją winić lub jak włączyć ją do tej rozmowy – powiedział Yokley – Podobnie jak w przypadku jej poparcia, które poprawiło się, zaczyna z dużo bardziej pustą kartą, niż ludzie mogliby oczekiwać od urzędującego wiceprezydenta.
Ta pusta karta może być wykorzystana jako zaleta. Harris może mówić o wyraźnej wizji i bardziej popularnych strategiach politycznych, niezależnie od tego, czy chodzi o walkę z kosztami mieszkaniowymi, wspieranie wzrostu zamożności, wspieranie przedsiębiorczości, tworzenie miejsc pracy czy wspieranie klasy średniej. I nie musi wypowiadać słów „inflacja” czy „Bidenomika”.
– Ma szansę, ponieważ ludzie mówią: „Ok, spójrzmy na to z nowej perspektywy” – powiedział Lake – To walka o zdefiniowanie jej perspektywy ekonomicznej.
Nawet mając takie możliwości, Harris musi rywalizować z pewną historią. Istnieje głęboki podział partyjny w tym, jak ludzie mówią, że postrzegają gospodarkę. Kiedy Demokrata jest w Białym Domu, wyborcy Demokratów mówią, że wszystko jest wspaniałe, a Republikanie, że wszystko jest okropne. Kiedy Republikanin zostaje wybrany, sytuacja się odwraca. Jak wspomniano, wyborcy często ufają Republikanom, a nie Demokratom, jeśli chodzi o gospodarkę, a wiele sondaży wskazuje, że Trump nadal ma przewagę nad Harris. Ludzie pamiętają gospodarkę Trumpa jako lepszy czas - stopy procentowe były niższe, ceny niższe, nieruchomości wydawały się bardziej przystępne.
– Większość ludzi nawet nie wie, jakie są strategie polityczne, ale z pewnością wiedzą, ile kosztują ich artykuły spożywcze – powiedział Whit Ayres, ankieter i konsultant polityczny Republikanów. Jest to jednak jeden z wielu czynników. – Nie można powiedzieć, że inflacja jest ważniejsza niż postać Donalda Trumpa lub inflacja jest ważniejsza niż możliwości Kamali Harris – dodał –To nieporównywalne rzeczy. To dwa różne rodzaje obaw.
Teraz zadaniem Harris jest określenie swojej wizji ekonomicznej, zanim inni ją w tym wyprzedzą. W wyborach prezydenckich Demokratów w 2020 r. startowała z dość postępowym programem, ale zmieniła niektóre ze swoich poglądów, więc nie jest jasne, w jakim stopniu jest to wyznacznik tego, co zrobiłaby jako prezydent USA. W Senacie reprezentującym Kalifornię Harris zaproponowała ustawę o ulgach podatkowych dla rodzin o niższych i średnich dochodach. W kampanii w 2024 r. prawdopodobnie będzie również promować swoje osiągnięcia prokuratora generalnego Kalifornii w śledzeniu firm farmaceutycznych i dużych banków, w tym uzyskanie ugody w wysokości 20 miliardów dolarów od instytucji finansowych podczas kryzysu związanego z przejęciem nieruchomości. Na spotkaniu w Las Vegas na początku tego miesiąca Harris powiedziała, że będzie walczyć o podniesienie minimalnego wynagrodzenia i poparła zniesienie podatków od napiwków dla pracowników sektora usług. To ostatnie jest propozycją, którą Trump już wcześniej złożył.
Problem w byciu czystą kartką polega na tym, że każdy może na niej coś napisać
Harris prawdopodobnie będzie musiała przedstawić dobry program dotyczący gospodarki, choć biorąc pod uwagę zainteresowanie jej osobą, może nie chcieć zbytnio zagłębiać się w ten temat. Może też uderzyć w Trumpa. Proponuje on pakiet taryf celnych, które zdaniem wielu ekonomistów jeszcze bardziej podniosłyby ceny, a także naciskałby na przedłużenie obniżek podatków z 2017 r., które przynoszą nieproporcjonalne korzyści bogatym.
– Myślę, że Demokraci mają całkiem niezłą teorię na temat gospodarki i im więcej ludzie dowiedzą się o podejściu Trumpa do gospodarki, tym bardziej będą się tym niepokoić – powiedział Bharat Ramamurti, były zastępca dyrektora Krajowej Rady Gospodarczej za rządów Bidena.
Nic z tego nie oznacza, że kampania Harris przebiega bez problemów, zarówno jeśli chodzi o gospodarkę, jak i inne kwestie. Problem w byciu czystą kartką polega na tym, że każdy może na niej coś napisać, w tym jej rywale. Kampania Trumpa i Republikanów próbuje połączyć Harris z negatywnymi emocjami związanymi z gospodarką Bidena, przystępnością cenową i inflacją.
Na razie jednak wyborcy dają Harris kredyt zaufania w kwestii gospodarki, a przynajmniej możliwość nakreślenia własnej drogi. Na jej szczęście, ma pewien dystans do niektórych „kontekstów, które były przed nią”. Jeśli chodzi o gospodarkę, to prawie tak, jakby Harris „spadła z drzewa kokosowego".
Dział: Świat
Autor:
Emily Stewart | Tłumaczenie: Klaudia Lorent – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/