2024-09-08 02:31:54 JPM redakcja1 K

Izraelczycy wymordowani przez Hamas nie byli „osadnikami”

Zgodnie z prawem międzynarodowym mieli takie samo prawo przebywać w tym miejscu, jak Amerykanie w Nowym Jorku.

Żołnierze spacerują w pobliżu domów zniszczonych podczas śmiertelnego ataku terrorystów Hamasu ze Strefy Gazy 7 października w kibucu Kfar Aza w południowym Izraelu, 2 listopada 2023 r. Zdjęcie: Evelyn Hockstein/Reuters

7 października, zaledwie kilka godzin po tym, jak terroryści Hamasu najechali Izrael i zamordowali około 1400 Żydów – w tym kobiety, dzieci i 260 uczniów w wieku szkolnym, którzy tańczyli na festiwalu muzycznym na rzecz pokoju – Zareena Grewal (profesorka ds. pochodzenia etnicznego, rasy, migracyjny i wydziału amerykanistyki w Yale College) tak skomentowała w mediach społecznościowych: „Osadnicy nie są cywilami. To nie jest trudne”. W społeczności absolwentów Yale (której jestem dumnym członkiem) krąży już petycja w sprawie zwolnienia Grewala. Jednak w tej petycji – która skupia się głównie (i słusznie) na wsparciu Grewala dla makabrycznych morderstw małych dzieci i osób w wieku osiemnastu lat – pomija bardziej oczywisty punkt: Grewal po prostu myli się co do prawa i faktów. W końcu opiera się na założeniu, że Izraelczycy zamordowani 7 października byli intruzami („okupantami”, by użyć modnego określenia) żyjącymi w jakichś nielegalnych osadach na ziemiach arabskich. Ale ludzie, którzy zostali zamordowani, nie byli osadnikami (a nawet jeśli byli, nie stanowili legalnych celów wojskowych w żadnym znanym mi reżimie prawnym). Wręcz przeciwnie, zgodnie z prawem międzynarodowym mieli takie samo prawo przebywać tam, gdzie byli, jak Amerykanin w Nowym Jorku. Aby zrozumieć dlaczego, musimy bieżnikować trochę historii. W 1947 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych głosowała za podziałem brytyjskiego mandatu w Palestynie na dwa państwa – jedno arabskie, drugie żydowskie, z Jerozolimą pod administracją międzynarodową. W tym nowym państwie żydowskim nie było też nic sztucznego. Dzieląc ziemię pomiędzy Żydów i Arabów, ONZ uznała, że ​​Żydzi żyli na ziemi Izraela od czasów biblijnych – aż do wygnania ich (i zniszczenia ich Świątyni) przez Nabuchodonozora w 586 r. p.n.e ; że pozwolono im wrócić do Izraela od Cyrusa Wielkiego z Persji w latach trzydziestych wieku p.n.e .; że ostatecznie zbudowali kwitnące (choć na wpół autonomiczne) państwo żydowskie w obrębie greckiego imperium Seleucydów w pierwszym i drugim wieku p.n.e. – do czasu, gdy Rzymianie wyparli Greków i założyli żydowskie państwo klienckie w Judei w 63 roku p.n.e.; iż Żydzi zbudowali Drugą Świątynię w Jerozolimie za panowania króla żydowskiego Heroda Wielkiego, w latach 20. i 30. p.n.e. – świątynię, którą rzymski cesarz Tytus zniszczył później po stłumieniu powstania judejskiego w 73 r. n.e.

Żydzi mieszkali w Izraelu, kiedy Turcy podbili go w 1516 r.; i pozostali w Izraelu przez 402 lata okupacji osmańskiej, która dobiegła końca wraz z przejęciem regionu przez Brytyjczyków po I wojnie światowej (w 1918 r.). Krótko mówiąc, przyznając Żydom ich własny kraj, ONZ uznała, że ​​Żydzi są (i zawsze byli) rdzenną ludnością ziemi Izraela. Mandat miał wygasnąć 15 maja 1948 r. Tego samego dnia sąsiednie narody arabskie, odrzucając podział, najechały ziemie żydowskie – nowo ogłoszone państwo Izrael. Na nieszczęście dla państw arabskich przegrały tę wojnę. Co gorsza, podczas obrony swoich uznanych na arenie międzynarodowej granic raczkująca armia izraelska, zwana wówczas Haganah („obrona”), zajęła część ziem, które wcześniej należały do ​​państw arabskich. Podobna historia miała miejsce w 1967 r., kiedy Izrael zdecydowanie pokonał sześć narodów arabskich w ciągu zaledwie sześciu dni – stąd wojna sześciodniowa – oraz w 1973 r., kiedy Egipt i Syria najechały Izrael w Jom Kipur, tylko po to, by zobaczyć, jak ich siły zostały zdemontowane i upokorzone. W każdej z tych wojen Izrael był prowokowany, Izrael wygrywał, a Izrael otrzymywał więcej ziemi – z której większość Izrael wykorzystywał do zabezpieczenia się przed swoimi wrogimi sąsiadami, którzy przez wiele lat nie chcieli nawet zaakceptować prawa Izraela do istnienia. W rezultacie Izrael jest dziś znacznie większy niż był w 1948 r. I to terytorium – bez Półwyspu Synaj (który Izrael zwrócił Egiptowi w ramach Porozumień z Camp David z 1978 r.) i z wyjątkiem Gazy (z której Izrael całkowicie wycofał się w 2005 r. ) – to ziemia, która według krytyków Izraela jest obecnie „okupowana”. (Zauważ, że Gaza nie jest okupowana: w Gazie nie ma izraelskich budynków ani domów; żaden obywatel Izraela nie może wjechać do Gazy; nawet żydowskie groby w Gazie zostały ekshumowane i przeniesione do Izraela.) Zatem w praktyce ziemie „okupowane” to tereny, które w Ameryce nazywamy Zachodnim Brzegiem (tak zwane, ponieważ leżą na zachód od rzeki Jordan, na wschodnim krańcu Izraela, należy jednak pamiętać, że Autonomia Palestyńska ma częściową autonomię nad znaczna część Zachodniego Brzegu) i Wzgórza Golan, przy północnej granicy z Syrią. Jak już zasugerowałem, ziemie te nie są również „okupowane” w żadnym znaczącym znaczeniu tego słowa, ponieważ Izrael wygrał je w wojnach rozpoczętych przez państwa arabskie. 

Jednak krytycznym punktem, który przeoczył Grewal, jest to, że miasta i społeczności zaatakowane przez Hamas 7 października były jednoznacznie nie okupowane – w żaden sposób nie mogły być okupowane – właśnie dlatego, że były częścią pierwotnej żydowskiej części planu podziału (pierwotnego Państwa Izrael). To, że Grewal nie zrozumiała tego podstawowego faktu, prawdopodobnie dyskwalifikuje ją ze stanowiska wykładowcy na jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów na świecie. Pozbądźmy się szybko dwóch możliwych kontrargumentów.  Po pierwsze, Grewal mógł mieć na myśli Izraelczyków mieszkających na Zachodnim Brzegu – którzy – jak głosi argument – ​​są osadnikami. Z tym związane są dwa problemy. Po pierwsze, nie to powiedział Grewal. W szczególności określiła Izraelczyków zamordowanych 7 października jako „osadników” – a ci ludzie, jak właśnie podkreśliłem, nie byli osadnikami. Po drugie, nawet jeśli byli to osadnicy, pogląd, że dzieci i babcie żyjące na „okupowanych” ziemiach, używając słów Grewala, „nie są cywilami” – innymi słowy, że są one uzasadnionymi celami przemocy, która 7 października przybrało formę niewypowiedzianie brutalnych tortur, gwałtów i morderstw – jest absurdalne. Chociaż art. 49 Czwartej Konwencji Genewskiej dotyczący ochrony osób cywilnych w czasie wojny zabrania władzy okupacyjnej „przerzucania części własnej ludności cywilnej na okupowane przez siebie terytorium”, takie transfery nie przekształcają cywilów w legalne cele wojskowe. Zgodnie z prawem międzynarodowym państwo okupujące – i samo państwo – byłoby stroną odpowiedzialną. Posługując się tylko jednym oczywistym przykładem, nikt nie sugerowałby wiarygodnie, że członkowie Narodu Czirokezów – wściekli, że Gruzja jest „okupowana” przez Amerykanów – mają prawo porywać i zabijać kobiety i dzieci w Atlancie, aby udowodnić swoje roszczenia do tej ziemi.

Drugi kontrargument jest jeszcze bardziej problematyczny. Być może (podąża za tym drugim argumentem) Grewal znała swoją historię. Może miała na myśli, że wszyscy Izraelczycy – czy to na ziemiach 1948 roku, czy nie – powinni być bezkarnie mordowani. Zgodnie z tą teorią mężczyźni, kobiety i dzieci w Sderot (małym mieście w Izraelu, niedaleko granicy z Gazą, które 7 października ucierpiało z powodu szaleństwa Hamasu) są okupantami w takim samym stopniu jak mężczyźni i kobiety w Tel Awiwie. Znów dwa problemy z tym związane. Po pierwsze, sugerowanie, że Izrael nielegalnie „okupuje” ziemie, które w 1947 roku połączone narody świata, poprzez swoich przedstawicieli, uznane za legalne granice państwa żydowskiego, byłoby naciągnięciem tego słowa poza wszelkie zrozumienie. Nie możesz wkraczać na teren – a tym bardziej „okupować” – gruntu, który zgodnie z prawem należy do ciebie. Po drugie, ten drugi argument stawia Grewala w niewygodnej sytuacji, gdy podpisze się pod nienawistnym statutem Hamasu, który „próbuje wznieść sztandar Allaha nad każdym centymetrem Palestyny” i który, aby osiągnąć ten cel, błaga wszystkich „muzułmanów [do] walki [Żydów] i zabijcie ich”. Szczerze mówiąc, może to być jej pogląd. Zaledwie kilka godzin po tym, jak terroryści Hamasu wrzucili ostre granaty do bunkrów pełnych przerażonych rodzin żydowskich, Grewal napisał na Twitterze coś, o czym jeszcze nie wspomniałem: „To był” – przechwalała się, przesyłając dalej wideo o ataku – „taki niezwykły dzień!”. O to chodzi: jeśli Grewal (i ludzie jej podobni) podpisują się pod ludobójczą misją Hamasu, prawdopodobnie nie powinni służyć za wzorce do naśladowania dla naszych dzieci w wieku szkolnym. Ale nawet jeśli nie podpiszą się pod nienawistnym statutem Hamasu – jeśli mylą się tylko co do podstawowych faktów – to nie powinni uczyć naszych dzieci, opiekunów przyszłości Ameryki.

Roy Altman , absolwent Yale Law School, jest sędzią federalnego sądu okręgowego na Florydzie. (Poglądy wyrażone w tym artykule są wyłącznie poglądami autora; nie są one przedstawiane w jego roli jako sędziego i nie reprezentują opinii federalnego sądownictwa).

Dział: Świat

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE