Rząd Grecji donosi, że większość pożarów 'wzniecono ręką człowieka'

Większość z 667 pożarów, które wybuchły w Grecji w ostatnich tygodniach, została wzniecona “ręką człowieka", powiedział starszy urzędnik ds. kryzysu klimatycznego w tym kraju. W miarę jak kraj śródziemnomorski wychodzi z bezprecedensowego, 15-dniowego okresu pożarów wywołanych falą upałów, skala zniszczeń w końcu zostaje ujawniana. Chociaż warunki pogodowe były trudniejsze niż w jakimkolwiek innym roku, a eksperci nazywają pierwsze trzy tygodnie lipca najgorętszymi w historii, większości pożarów można było zapobiec, stwierdził w piątek rząd.

Vassilis Kikilias, grecki minister ds. kryzysu klimatycznego i ochrony ludności, powiedział dziennikarzom: "W tym czasie wybuchło 667 pożarów, czyli ponad 60 dziennie niemal w całym kraju. Niestety, większość z nich została wzniecona przez człowieka, umyślnie lub w wyniku zaniedbań". Kikilias powiedział również, że w niektórych miejscach pożary wybuchały w wielu nieodległych od siebie punktach jednocześnie, co sugeruje udział podpalaczy. Dodał: "Różnicą w porównaniu z innymi latami zdecydowanie są warunki pogodowe. Mają miejsce zmiany klimatyczne, które przyniosły nam historyczną i bezprecedensową falę upałów. Jednocześnie niewiele było dni, w których ekstremalna pogoda nie była połączona z silnymi wiatrami".

Meteorolodzy nigdy wcześniej nie zarejestrowali w Grecji tak wysokich temperatur, które trwałyby tak długo. Na wyspach na Morzu Egejskim i Jońskim osiągnięto najwyższe temperatury od 15 lat. W tym tygodniu Światowa Organizacja Meteorologiczna, europejski Copernicus Climate Change Service oraz ONZ określiły lipiec jako najgorętszy miesiąc w historii. António Guterres, sekretarz generalny ONZ, wezwał do podjęcia odważnych i natychmiastowych działań w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, dodając: "Dowody są wszędzie. Ludzkość rozpętała zniszczenie. Nie może nas to napędzać do rozpaczy, ale do działania".

 W wyniku pożarów zginęły trzy osoby, a 74 zostały ranne. W środę greckie siły zbrojne ogłosiły trzydniową żałobę po tym, jak dwóch pilotów sił powietrznych zginęło, gdy próbowali ugasić płomienie w swoim samolocie bombowym, zanim rozbił się nad wyspą Evia. W ciągu jednego dnia prawie 20 000 osób - głównie turystów - zostało zmuszonych do opuszczenia hoteli na Rodos, wyspie najbardziej dotkniętej pożarami. Operacja została opisana jako największa ewakuacja, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w Grecji. W niektórych popularnych turystycznie regionach na początku tego tygodnia ogłoszono stan wyjątkowy.

Podczas gdy na Rodos oraz wyspach Korfu i Evia wciąż szaleją płomienie, piątek był pierwszym dniem, w którym służby ratunkowe nie przebywały w stanie podwyższonej gotowości, a straż pożarna stwierdziła, że sytuacja w końcu zaczęła się poprawiać. Urzędnicy powiedzieli, że ogromny pożar, który w czwartek spowodował wybuch magazynu amunicji na północ od wojskowej bazy lotniczej w Nea Anchialos, 20 km od miasta Volos, został opanowany.

Prof. Christos Zerefos, czołowy grecki ekspert w dziedzinie fizyki atmosfery, ostrzegł, że sytuacja będzie się pogarszać z każdym rokiem. Powiedział on: "Wszystkie strategie będą musiały zostać zrewidowane (z powodu) kryzysu klimatycznego". Zerefos od dawna utrzymuje, że średnie roczne temperatury w basenie Morza Śródziemnego wzrosną nawet o 2C w ciągu najbliższych 30 lat. Przewidział, że kryzys klimatyczny może kosztować Grecję nawet 700 mld euro, zarówno pod względem środków zapobiegawczych, jak i dostosowania się do nowej rzeczywistości. Podkreślił również, jakie znaczenie dla kraju ma odbudowa zdewastowanych ekosystemów leśnych. Zerefos dodał: "Łagodna zima spowodowała, że w tym roku straciliśmy połowę wody, zmniejszając wilgotność gleby, co stwarza sytuację sprzyjającą rozprzestrzenianiu się pożarów lasów. Ekosystemy leśne w Grecji należą do najbardziej wrażliwych na świecie. Ekosystem leśny jest niezbędny. Jeśli będziemy go chronić, jest nadzieja, że może się zregenerować".