03.09.2024 JPM Redakcja

Tutaj już prawie nie ma dzikich reniferów

Zainteresowanie dzikimi reniferami w Rondane sprawiło, że parking przenosi się trzy kilometry od parku narodowego. To będzie ekskluzywny outdoorowy styl życia dla sprawnych, odpowiadają przeciwnicy.

Foto: Dag Kessel / NRK

Kiedy w 1962 roku utworzono Park Narodowy Rondane, w pobliżu Mysuseter wykonano cięcie, dzięki czemu możliwe było zbudowanie dużego parkingu tuż obok parku narodowego. Na mapie wyraźnie widać, że granica parku narodowego zagina się, aby zrobić miejsce na parking.

„Takie obejście byłoby całkowicie nie do pomyślenia, gdyby park narodowy powstawał dzisiaj”, mówi Terje Kleiven, który jest liderem stowarzyszenia Bevar villreinen w Rondane. 

Uważa on, że na parkingu panuje tak duży ruch, że odstrasza to dzikie renifery.

„Wcześniej między parkingiem a chatą turystyczną Rondvassbu odbywał się ważny ruch dzikich reniferów. Mówi się, że teraz całe bezbronne plemię w Rondane zostanie wkrótce podzielone na trzy różne grupy. 

Plemię dzikich reniferów w niebezpieczeństwie

Według komisji ekspertów populację dzikich reniferów w Norwegii w 2021 roku uznano za „bliską zagrożenia”. Komisja uważa, że ​​plemię dzikich reniferów w Rondane/Dovre to plemię o najmniejszej ingerencji genetycznej ze strony udomowionych reniferów. Spór o miejsca parkingowe trwa od wielu lat, a posunięcie Kleivena wywołało ostrą reakcję Partii Centrum, która ma wyraźną większość w radzie gminy.

Życie na świeżym powietrzu tylko dla sprawnych  

„Ten obszar to nasz Geiranger”, mówi zastępca burmistrza Kjetil Eide.

„To przeniesienie radykalnie ograniczy możliwości większości ludzi korzystania z tej części Rondane”, mówi.

Ostatnie 3 kilometry przed parkingiem to podjazd o długości 180 metrów. 

„Czy powinniśmy umożliwiać styl życia na świeżym powietrzu tylko tym sprawnym?”, pyta. 

Jego zdaniem będzie to miało również negatywny wpływ na turystykę w tym regionie. Wszystkie gminy wokół Rondane mają tej jesieni wyrazić swoje zdanie na temat różnych propozycji działań w sprawie dzikich reniferów.

Ap powinien o tym pomyśleć

Lider grupy w Sel Ap, Terje Jonny Sveen, mówi, że nie będzie komentował tej sprawy, dopóki nie zostanie ona przekazana do konsultacji.

„Teraz zajmiemy się tą sprawą w zwykły sposób w partii, a wrócimy do tego jesienią”, mówi.

Jednak w jego własnej partii jest kilku członków, którzy już wcześniej wypowiadali się krytycznie na temat spornego parkingu.

„Parkowanie wymknęło się spod kontroli”.

Dotyczy to m.in. Jørunda Båtstada, który jest obecnie zastępcą w radzie gminy. To samo dotyczy Jana Olava Solstada, byłego męża zaufania w Sel Ap. Od 2018 roku jest liderem Villreinforum Rondane-Sølnkletten.

„Wszystkie organizacje specjalistyczne zajmujące się dzikimi reniferami, zarówno licencjobiorcy, jak i badacze, są w pełni zgodni co do tego, że ten parking stanowi główne wyzwanie dla dzikich reniferów w Rondane Nord”, mówi Solstad.

„To przygnębiające, że wszyscy chcą działań w zakresie dzikich reniferów, ale nie we własnej gminie, każdy musi wnieść swój wkład. Stoimy przed rozdrożem. Kończy nam się czas”.

Uważa, że parkowanie w okolicy Spranget wymknęło się spod kontroli. 

„Znajduje się tam duża liczba kamperów i rozległy, dziki parking”.

„Bardzo się boję, że będzie to sygnał dla innych gmin, jeśli gmina Sel nie wykaże się odwagą polityczną i nie zgodzi się na przeniesienie parkingu do Mysuseter".

Polityka symboliczna

Ale Partia Centrum ma zatem wyraźną większość w radzie miejskiej i w takim przypadku muszą nastąpić odłamy, które mogłyby ewentualnie zmienić sytuację.

„Mogę powiedzieć z całą pewnością, że w tej sprawie dojdziemy do porozumienia”, mówi zastępca burmistrza Kjetil Eide.

Uważa, że propozycja relokacji to „czysta polityka symboliczna”.

„Nie uratujemy w ten sposób ani jednego dzikiego renifera, niezależnie od wkładu, a w każdym razie nie tylko poprzez przeniesienie parkingu. Nie ma znaczenia, czy będzie 200, 300 czy 400 osób każdego dnia w tym obszarze. Od kilkudziesięciu lat nie było tu czysto".

„Ale czy nie ma ku temu powodu?”

„Tak, to całkiem jasne, ale badania pokazują, że musimy zejść do 30 przejść dziennie, aby móc przywrócić migrację dzikich reniferów. I tak nie uda nam się tego osiągnąć, nawet jeśli przesuniemy parking 3 km dalej na południe”.

Eide uważa, że ciągłe napływanie nowych propozycji środków powoduje konflikt.

„Jeżeli środki nie przyniosły pożądanego skutku, nadal będą wprowadzane nowe. Staniemy w obronie dzikiego renifera tam, gdzie jest on dzisiaj i będziemy w tej sprawie występować z propozycjami także w naszej gminie”.

Sprawa kampanii wyborczej SV

Lider grupy w Sel SV, Lars Blekastad, twierdzi, że przeniesienie parkingu było jednym z problemów kampanii wyborczej.

„Wszyscy rozumieją, że jeśli tak zrobimy, ruch się zmniejszy. Efekt będzie taki, że spacerowicze będą mniej skupieni wokół tego wrażliwego obszaru”, mówi.

DNT w mgnieniu oka

Konflikt wpisuje się także w długotrwały konflikt między Norweskim Stowarzyszeniem Turystycznym (DNT) a innymi agencjami dotyczący tego, kto ponosi największą odpowiedzialność za pomoc plemieniu reniferów. Zaproponowano zamknięcie szlaków turystycznych, aby ograniczyć ruch w górach. Jednak w marcu DNT i NHO napisały wspólny artykuł w NRK Ytring, w którym przestrzegały przed zamykaniem szlaków turystycznych. Jednocześnie zwrócili uwagę na budowę chatek jako zagrożenia dla dzikich reniferów. Inni twierdzą, że to właśnie DNT musi działać samodzielnie i być bardziej otwartym na zamykanie zarówno chatek, jak i szlaków turystycznych. Zarządca nieruchomości, Jan Erik Reiten z DNT, twierdzi, że nie zajmie stanowiska w tej sprawie.

„Rozumiemy, że ten skok jest tematem, ponieważ parking znajduje się wewnątrz góry. W tym przypadku propozycje środków muszą być powiązane z naszą wiedzą na temat dzikich reniferów i ruchu drogowego”, mówi.

Administrator stanu zaleca przeniesienie

Dyrektor ds. środowiska i rolnictwa w Państwowym Administratorze Spraw Wewnętrznych, Haavard Elstrand, twierdzi, że zaleceniem dla Norweskiej Agencji Środowiska jest przeniesienie.

„Obserwujemy dobre zrozumienie wśród gminy co do ogólnej potrzeby podjęcia działań. Jednocześnie rozumiemy, że przy pojedynczych działaniach, jak w Spranget, może być to odbierane jako wymagające”.

Mówi on, że najlepiej mieć ogólny plan dla całego Rondane, w który muszą wnieść wkład wszystkie gminy.

„Zapewni także rozkład obciążeń, jeśli można to tak ująć. Jeśli chcemy, żeby nam się udało, musimy prowadzić dialog".

Dział: Świat

Autor:
Dag Kessel, Ruth Barsten | Tłumaczenie: Maja Wyrąbkiewicz – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.nrk.no/innlandet/strid-om-parkeringsplass-i-villreinomrade-i-rondane-1.17009247

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE