2024-06-29 18:44:39 JPM redakcja1 K

Dlaczego astronauci „Starlinera” jeszcze nie wrócili na Ziemię

W środę, 26 czerwca, wieczorem para astronautów testujących nowy statek kosmiczny Boeinga „Starliner” miała wrócić z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na Ziemię, jednak ich powrót ponownie został opóźniony z powodu wykrytych problemów technicznych.

Start Boeing Starliner-1 na Międzynarodową Stację Kosmiczną w Cape Canaveral, Floryda, USA, 5 czerwca 2024 roku. Zdjęcie: Reuters 

To już drugie awaryjne przesunięcie terminu. Za pierwszym razem powrót został odroczony z powodu problemów z silnikami i wycieku helu w systemie dostarczania paliwa. NASA obiecała dokładnie zbadać powstałe problemy, po czym zostanie podjęta decyzja o nowej dacie powrotu na Ziemię. Samym astronautom, Sunicie Williams i Butchowi Wilmore, nic nie grozi, ale co stało się z ich statkiem i jak to może wpłynąć na ich podróż do domu, opowiada Rosyjska Służba BBC. „Starliner” został wystrzelony 5 czerwca, pomimo nie do końca usuniętego małego wycieku helu. Ten gaz jest używany do dostarczania paliwa do systemu silników, używanych do manewrowania w kosmosie i hamowania przy ponownym wejściu w atmosferę Ziemi. Wyciek był minimalny, inżynierowie uznali, że nie wpłynie on na ogólny przebieg misji, i zezwolili na start. Jednak podczas misji odnotowano jeszcze cztery podobne wycieki, a podczas zbliżania się do ISS zawiodło pięć z 28 silników manewrowych. Na szczęście cztery z nich udało się uruchomić. Misję, pierwotnie zaplanowaną na osiem dni, postanowiono przedłużyć, aby najpierw dokładnie zbadać powstałe problemy. 18 czerwca ogłoszono, że „Starliner” wróci na Ziemię o 22:00 czasu wschodniego w środę, 26 czerwca (w Warszawie — 04:00 w czwartek, 27 czerwca). W blogu na stronie NASA wyjaśniono, że wycieki nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa astronautów, ponieważ „do normalnego zakończenia misji wymagane jest tylko siedem godzin swobodnego lotu”, a helu pozostałego w zbiornikach „Starlinera” powinno wystarczyć na 70 godzin swobodnego lotu po odłączeniu od ISS. 

Jednak dosłownie kilka dni później, po licznych dyskusjach na najwyższym szczeblu, NASA doszła do wniosku, że zaplanowany powrót należy przełożyć na lipiec. Nie podano żadnych wyjaśnień dotyczących nowego przesunięcia terminu. W NASA poinformowano, że inżynierowie pokładowi chcą dokładnie zbadać statek kosmiczny, aby rozwiązać problemy, zanim ponownie wejdzie on w atmosferę Ziemi. Chodzi o to, że kapsuła załogi łagodnie wyląduje na spadochronie, podczas gdy uszkodzony dolny “moduł serwisowy” spłonie podczas ponownego wejścia w atmosferę - a zatem informacje o tym, co dokładnie poszło nie tak, zostaną utracone. Agencja kosmiczna podkreśliła, że astronautom nic nie grozi, a w przypadku awaryjnej sytuacji na pokładzie ISS statek jest certyfikowany do bezpiecznego powrotu na Ziemię. Kolejność wydarzeń budzi pytania w stosunku do tych, którzy zdecydowali się na przeprowadzenie startu statku, mimo wycieku. Adam Baker, szef brytyjskiej firmy Rocket Engineering, specjalizującej się w systemach napędowych rakiet, twierdzi, że rozumie, dlaczego zdecydowano się na start misji pomimo wykrytego wycieku, ale uważa, że lepiej byłoby od razu ustalić jego przyczynę i usunąć ją jeszcze przed startem. Jednakże ten wariant kosztowałby NASA dość dużo, ponieważ wymaga zdjęcia już przygotowanej do startu rakiety z platformy startowej, a z samego statku - instalacji napędowej. 

Ilustracja. Zdjęcie: BBC.com 

Według naukowca-astronauty z Open University, Simeona Barbera, podczas kontroli NASA spróbuje znaleźć odpowiedź na główne pytanie: dlaczego problemy techniczne, które pojawiły się po starcie, nie zostały wykryte w żadnym z dwóch poprzednich, bezzałogowych testów statku. „Cały sens tego startu polegał na sprawdzeniu, jak włączenie astronautów do systemu sterowania statkiem kosmicznym wpłynie na wydajność systemów - przypomina. Zamiast tego wydaje się, że mamy do czynienia z dużo bardziej fundamentalnymi problemami, które właściwie powinny już zostać rozwiązane”. Według niego głównym zadaniem dla NASA jest teraz zrozumienie przyczyn wycieków helu, które wpływają na pracę silników. Dopóki to nie zostanie zrobione, wszelkie analizy ryzyka bezpiecznego powrotu astronautów i wszelkie plany działań na wypadek nieprzewidzianych okoliczności będą niepełne, podkreśla. 

Canaveral, Floryda, USA, 5 czerwca 2024 roku. Zdjęcie: Reuters 

„Jeśli nie zostanie zrozumiana podstawowa przyczyna, będą musieli podejmować decyzje dotyczące powrotu na podstawie niepełnych informacji. Jeśli nie do końca rozumie się przyczynę awarii, nie można z całą pewnością stwierdzić, że nie ma systematycznego problemu, który dotyczyłby nie tylko głównego napędu, ale również zapasowych systemów”. Butch Wilmore i Suni Williams przed startem Boeing Starliner-1 na Międzynarodową Stację Kosmiczną w Cape W ostateczności NASA i Boeing mogą zwrócić astronautów na kapsule Dragon firmy SpaceX, ale dla Boeinga byłby to ogromny cios dla reputacji. Jednakże, jak mówi Baker, jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. „Z nowym statkiem kosmicznym zawsze należy spodziewać się niespodzianek - przypomina. - To całkowicie oczekiwana przeszkoda i nie sądzę, by stanowiła poważny problem. Trzeba ją po prostu dokładnie przeanalizować i naprawić przed następnym lotem załogowym”. 

 

Dział: Kosmos

Autor:
News.zerkalo | Tłumaczenie: Demian Chrupkowski

Źródło:
https://news.zerkalo.io/cellar/71838.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE