Dlaczego kot mruczy? Oto nowa odpowiedź na tę naukową zagadkę
Mruczenie kota to tajemnicze zjawisko. Wyprodukowanie dźwięku o tak niskiej częstotliwości w rzeczywistości jest wyczynem charakterystycznym dla kotów. Badacze jednak zbliżyli się do odpowiedzi.
© unsplash.com Eric Han
Czy mruczenie kota jest synonimem określonej emocji, takiej jak przyjemność czy niepokój? A może to mechanizm uruchamiany przez zwierzę w celu samoleczenia? Naukowcy wciąż błądzą: nikt dokładnie nie wie, dlaczego koty mruczą. Natomiast nowe badanie wreszcie wyjaśnia, jak kot mruczy. Okazuje się, że "mruczenie" często działa na zasadzie autopilota…
„Vocal fry”, czyli „przepalony głos”
Jeśli spróbujesz naśladować swojego kota, łatwiej będzie ci naśladować jego miauczenie niż mruczenie. W rzeczywistości ludzie nie są stworzeni do wytwarzania tak głębokich wibracji. Głos męski (naturalnie niższy) może osiągnąć częstotliwości 75 Hz (z wyjątkiem barytonów, które mogą obniżyć się jeszcze bardziej), natomiast mruczenie mierzone jest w przedziale od 25 do 50 Hz. Jest to zakres tak niski, że pozwala człowiekowi wystawionemu na jego działanie wydzielać hormony poprawiające samopoczucie. Aby osiągnąć ten wokalny wyczyn, kot wykorzystuje zintegrowane ze strunami głosowymi „poduszki”, którymi może wibrować bardzo powoli, wydając w ten sposób coś w rodzaju gęstego warczenia Wyjątkowa kocia umiejętności, ponieważ niskie dźwięki są zwykle zarezerwowane dla większych zwierząt.
W rzeczywistości drgania strun głosowych przypominają „przepalony wokal” (lub „vocal fry” po angielsku), który jest osiągany przez ludzi podczas mowy czy śpiewu. Polega na sprawieniu, że głos wydaje się trzeszczący (co czasem jest krytykowane przez Amerykanów), ściskając struny głosowe, sprawiając, że stają się głos staje się niższy niż jego naturalna częstotliwość. Dotychczas uważano, że nasze zwierzęta domowe robią mniej więcej to samo, z tą różnicą, że niektóre tkanki strukturalne w ich strunach głosowych służą do tłumienia wysokich częstotliwości wydawanych dźwięków.
Automatyczny system
Aby dojść do tej konkluzji, badacze z Uniwersytetu Wiedeńskiego w Austrii zbadali krtanie osiemnastu zmarłych kotów. Poprzez przepuszczanie przez nią ciepłego i wilgotnego powietrza, byli w stanie mechanicznie odtworzyć mruczenie. Ich badania, opublikowane w „Current Biology” sugerują, że koty tak naprawdę nie muszą ściskać swoich strun głosowych i tym samym wysyłać sygnału neurologicznego z mózgu, aby mruczeć. Innymi słowy, ten dźwięk może być zupełnie produkowany „pasywnie” i działać „na autopilocie”. Aby udowodnić, że tkanki lub poduszki głosowe są głównym napędem tego dźwięku, trzeba jednak przetestować tę teorię na żywych kotach, co byłoby trudne.
Te postępy mogą zbliżyć naukowców do zrozumienia przyczyny mruczenia, ale także do opracowania terapeutycznych urządzeń łagodzących dla ludzi.
Dział: Przyroda
Autor:
Emma Derome Tłumaczenie: Patrycja Kowalska