2023-09-03 16:35:31 JPM redakcja1 K

Srettha Thavisin nowym premierem Tajlandii

We wtorek 22 sierpnia, po trzech miesiącach impasu politycznego, tajlandzki rząd przyjął kandydaturę nowego premiera, a na następny dzień został on desygnowany przez króla, Ramę X, oficjalnie obejmując urząd.

Srettha Thavisin przytulany przez zwolenników w siedzibie partii, po zatwierdzeniu jego kandydatury
jako 30 premiera Tajlandii (Zdjęcie: AFP)

Jednak stanowisko to nie przypadło kandydatowi partii Move Forward, która ze znaczącą przewagą zwyciężyła majowe wybory, ze względu na zablokowanie owej kandydatury przez Senat. Tak jak przewidywano, na czele rządu stanął Srettha Thavisin – kandydat populistycznej partii Pheu Thai oraz potentat rynku nieruchomości.  

Pakt z wrogiem  

Po porażce, patria Move Forward odsunęła się na drugi plan, a kwestia utworzenia rządu spoczęła w rękach Pheu Thai. Wiadomo już, że nowy premier poprowadzi rząd koalicyjny złożony z 11 partii – wśród nich nie znalazła się zwycięska, postępowa MFP, za to, zgodnie z przewidywaniami, Pheu Thai weszła w układ z dwiema partiami promilitarnymi, które powiązane są z ustępującym premierem Prayuthem Chan-ocha. Przedstawiciele PTP tłumaczyli swój wybór tym, że kontrowersyjny projekt MFP o ograniczeniu lese majeste, uniemożliwiłby zdobycie poparcia ze strony reszty partii i Senatu.  

Decyzja PTP jest krytykowana z uwagi na to, że wojskowy establishment już dwa razy obalił rząd Pheu Thai w zamachach stanu w 2006 i 2014 roku, a samego założyciela partii, Thakshina Shinawatrę, uważa za skorumpowanego populistę. Jeszcze przed majowymi wyborami, nowy premier, Srettha Thavisin, zapewniał, że nie zamierza współpracować z partiami wspieranymi przez juntę. W tych okolicznościach naturalnie nasuwa się pytanie, dlaczego w ogóle doszło do takiego przymierza, skoro od ponad dekady oba środowiska rywalizują o władzę. Jednym z powodów może być chęć zachowania statusu quo, przez odsunięcie MFP od władzy, co jest w interesie zarówno junty jak i Pheu Thai. Jednak pojawiają się spekulacje, że istnieje jeszcze inny, bardziej osobisty powód.  

Wielki powrót dawnego gracza 

Galeria obrazków 

We wtorek rano, na kilka godzin przed zatwierdzeniem kandydatury Thavisina przez parlament, na lotnisku w Bangkoku wylądował założyciel ugrupowania Pheu Thai, oraz były premier Tajlandii, Thakshin Shinawatra, który przez ostatnie 15 lat przebywał na samo wygnaniu, ze względu na oskarżenia o korupcję. Na lotnisku został przywitany przez rodzinę oraz wielu swoich zwolenników. Shinawatra przez lata swojej obecności w polityce działał na rzecz osób z biednych, wiejskich regionów, zlokalizowanych głównie w północnej części kraju i nadal cieszy się wręcz uwielbieniem swojego ówczesnego elektoratu.  Po złożeniu kwiatów pod porterem króla i królowej, oraz przywitaniu zwolenników i mediów, udał się do Sądu Najwyższego, gdzie specjalny organ potwierdził wyrok ośmiu lat więzienia.  

Powrót Shinawatry do kraju miał być drugim powodem współpracy Pheu Thai z byłym rywalem. Pomimo długiej nieobecności byłego premiera w kraju, wciąż miał on duży wpływ na politykę wewnętrzną, stąd spekulacje, że Shinawarta mógł zawrzeć układ, na podstawie którego Pheu Thai wejdzie w koalicję z partiami wojskowymi, w zamian za skrócenie wyroku lub nawet królewskie ułaskawienie Shinawatry, co być łatwiejsze, ze względu na jego wiek. Partia jednak oficjalnie zaprzeczyła, jakoby taka umowa miała miejsce. Póki co, nie wiadomo, czy te przewidywania się spełnią, jednak na kilka godzin po przybyciu do więzienia w Bangkoku, były premier został przewieziony do szpitala, ze względu na wysokie ciśnienie i duszności, gdzie zalecono mu obserwację w izolacji.  

Status Quo  

Przyszłość nowego rządu, stoi pod znakiem zapytania, mimo tego, że nie został jeszcze powołany.  Analitycy podejrzewają, że nie przetrwa on całej 4 letniej kadencji, jeśli nie będzie podporządkowywał się wymaganiom wojskowych rojalistów. Mimo tego, uważa się, że nawet taki układ jest lepszy od dotychczasowego wojskowego establishmentu, nie ukrywając tym samym, że poprzeczka jest postawiona bardzo nisko.  

Na tę chwilę wiadomo, że dwie partie wspierane przez wojsko, Palang Pracharath i United Thai Nation, otrzymają po dwa stanowiska w gabinecie i po dwa stanowiska zastępców. Dodatkowo koalicja przystała na program Pheu Thai, który zakłada pobudzenie gospodarki, podniesienie minimalnego wynagrodzenia, zlikwidowanie obowiązkowej służby wojskowej i legalizację medycznej marihuany.  

Nowy premier Thavisin mówi o sobie, że „chce być premierem, który może coś zmienić”, jednak przy obecnym układzie nie jest wiadome, czy będzie mógł swobodnie prowadzić swoją politykę. Jeszcze przed wyborami, szef rządu został oskarżony o uchylanie się od płacenia podatków, więc można podejrzewać, że owe oskarżenia staną się kartą przetargową w wypadku niesubordynacji względem junty. 

Ostatecznie, wybory,które miały okazać się punktem zwrotnym dla rządnych zmian Tajów, utwierdziły świat w przekonaniu, jak głęboko w systemie politycznym zakorzenione jest środowisko wojskowo-rojalistyczne. Po majowych wyborach, Tajowie żyli nadzieją, że najbliższe lata będą czasem przemian. Dzisiaj już wiedzą, że historia znów zatoczyła koło, a władza, de facto, nadal spoczywa w rękach wojskowego establishmentu, który jawnie łamie demokrację.  

Na podstawie powyższych źródeł: https://edition.cnn.com/2023/08/23/asia/thailand-explainer-election-prime-minister-intl-hnk/index.html 

https://www.aljazeera.com/news/2023/8/22/srettha-thavisin-elected-thailand-pm-as-thaksin-returns-from-exile 

https://www.dw.com/en/thailand-what-lies-ahead-for-the-new-government/a-66607551 

 

 

 

Dział: Świat

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE