,,Abigail" - najlepiej, gdy tryska krew
W TEATRZE 19 KWIETNIA 2024: Krwawe komedie o wampirach potrafią być naprawdę dobre, jak oryginalne „Postrach nocy” i „Co robimy w cieniu” (zarówno film, jak i serial).
,, Jesteśmy pełni pasji!": (Fv) Angus Cloud, Kathryn Newton, Kevin Durand, Dan Stevens, Melissa Barrera i William Catlett w „Abigail”. Fotografia: © 2024 Universal Studios. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Najnowszym dodatkiem jest „Abigail”, która niestety trochę nie spełnia swojego zadania.
Trzeba przyznać, że film ma kilka dobrych dodatków, w tym kilka – dosłownie – wybuchowych efektów, które podnoszą poziom brutalności.
Reżyserzy Matt Bettinelli-Olpin i Tyler Gillett („Krzyk 5” i „Krzyk 6”) świetnie operują narzędziami gatunku, ale prawdopodobnie mieli do dyspozycji przeciętny scenariusz.
Autorzy Guy Busick i Stephen Shields rzeczywiście stworzyli zabawną oprawę, ale poziom humoru nie zawsze dorównuje, a ton akcji oscyluje niepewnie pomiędzy czarnym humorem, a emocjonalnym ładunkiem.
„Abigail” najlepiej smakuje, gdy leje się krew, a żarty są niezbyt udane.
Krwiożercza baletnica wampirzyca
Abigail (Alisha Weir) to 12-letnia baletnica porwana przez grupę nieznających się wcześniej przestępców.
Zgromadza ich klient Lambert (Giancarlo Esposito), który nadaje im tytuły nawiązujące do „The Rat Pack” z lat 60. XX wieku.
Frank (Dan Stevens), Joey (Melissa Barrera), Peter (Kevin Durand), Sammy (Kathryn Newton), Dean (Angus Cloud) i Rickles (William Catlett) przetrzymują ofiarę w odległej posiadłości, gdyż Lambert planuje wyłudzić od jej bogatego ojca znaczną sumę pieniędzy.
Jednakże, okazuje się, że Abigail nie jest zwykłą 12-latką, lecz krwiożerczą wampirzą baletnicą, która wkrótce będzie odgrywać w wielkim domu prawdziwy „taniec śmierci”.
Powinno być bardziej stanowczo i surowo.
Film powinien być bardziej stanowczy i surowy. Łatwo polubić obietnicę pełnej rozrywki, z eksplozjami, luźnym stylem i błyskiem w oku. Matt Bettinelli-Olpin i Tyler Gillett (znani również jako „Radio Silence”) stworzyli odpowiednie podstawy, korzystając z mrocznych obrazów swojej wyobraźni.
Stopniowo pojawia się przekonanie, że komedia powinna być bardziej wyrazista i brutalna. W szczególności dialogi są mniej precyzyjne niż na przykład w wspomnianym filmie „Radio Silence”.
Denerwuje także, gdy pomiędzy komedią niepotrzebnie wciskane są poważniejsze elementy, jak na przykład żal Joey'a z powodu syna, którego musiała oddać.
„Abigail” radzi sobie lepiej dzięki kilku efektownym sekwencjom walk wampirów i krwawych śmierci, w których Bettinelli-Olpin i Gillett wykazują godną pochwały umiejętność przerysowania w najlepszy możliwy sposób.
Gdyby humor werbalny był tak dobry, „Abigail” mogłaby być naprawdę dobra. Zamiast tego miesza się z „Me3an” i „Annabelle”.
Dział: Kino
Autor:
Birger Vestmo | Tłumaczenie: Agnieszka Wierzycka
Źródło:
https://p3.no/abigail/