„Byliśmy czarodziejami”: operator Phedon Papamichael o 40 latach pracy w kinematografii
Współpracował z wieloma znanymi reżyserami, a obecnie pracuje z Jamesem Mangoldem nad filmem biograficznym o Dylanie, „A Complete Unknown”. Tłumaczy, czemu amerykańskie kino jest jak wojsko, a brytyjskie jak praca w fabryce.
Przygody z kinetyką ... Phedon Papamichael na planie filmu Downsizing w 2017 roku. Fot: Merie W Wallace/Paramount/Kobal/Shutterstock
Phedon Papamichael siedzi w puchowej kurtce w pokoju hotelowym w Nowym Jorku i spogląda w okno, obracając w dłoni niezapalonego papierosa. Jest w mieście by nakręcić A Complete Unknown, długo oczekiwany film biograficzny o Bobie Dylanie z Timothée Chalametem w roli głównej – i dzisiaj, nareszcie, zaczyna wczuwać się w jego tematykę. Na chwilę obecną, mówi, film składa się głównie z „podróżowania autobusem do każdego zakątka New Jersey”. Dla Papamichaela, króla kina drogi, jest to dobry rozwój wypadków.
Poza autobusami są jeszcze dwie rzeczy, które szczególnie ekscytują go w tym projekcie. To jego siódmy projekt z reżyserem Jamesem Mangoldem, po takich produkcjach jak Spacer po linie (2005), 3:10 do Yumy (2007) i Wybuchowa para (2010). Ponadto film jest szansą na uwiecznienie na ekranie „dzieciaka, który pisał teksty tak niewiarygodne, że mógłby je dyktować sam Bóg”.
Timothée Chalamet podczas kręcenia filmu A Complete Unknown w marcu. Fot: Gotham/GC Images
Akcja A Complete Unknown rozgrywa się we wczesnych latach rosnącej sławy Dylana, kiedy przenosi się on z Minnesoty do Nowego Jorku i zostaje przyjęty do społeczności folkowej, a następnie zraża ją do siebie, przechodząc na muzykę elektryczną. „To opowieść o dzieciaku, który opuszcza swoją rodzinę, znajduje nową i również ją zostawia", mówi Papamichael. Jako dziecko lat 60. wierzy on, że historia Dylana będzie rezonować z dzisiejszą aktywną społecznie młodzieżą. Martwi się on jednak o ich przyszłość. Jego rada dla początkujących operatorów filmowych przychodzi z nutą zranionej rezygnacji: „Nie nastawiaj się tylko na Hollywood”.
Papamichael wyjaśnia: „Myślę, że najlepsze chwile kinematografii są już za nami, ale następują ciekawe zmiany”. Zawód będzie ewoluował wraz z technologią – mniej podróży, a więcej przygód w cyfrowym świecie. „W tamtych czasach jeździliśmy wszędzie”, mówi ze smutkiem. „Byliśmy czarodziejami”. Gdyby papieros operatora był zapalony, to właśnie wypuściłby on kółko z dymu. Choć Papamichael urodził się w 1962 roku w Atenach w greckiej rodzinie, jako dziecko przeniósł się do Niemiec i dorastał w Monachium.Ograniczony do trzech bawarskich kanałów telewizyjnych, żarliwie pochłaniał filmy Johna Wayne'a i włoskie westerny, zanim odkrył kino, które miał na wyciągnięcie ręki. „Niemieckie filmy zawsze były nieco dziwaczne”, śmieje się.
„O wiele bardziej fascynowały mnie francuskie. Wsiadaliśmy do pociągu i jechaliśmy do Paryża na weekend tylko po to, by posiedzieć na dworcu Gare du Nord i popatrzeć na Citroëny”. Filmy z Jean-Paulem Belmondem były dla niego bramą do francuskiej Nowej Fali, ale to Pogarda (1963) Jean-Luca Godarda zmieniła jego życie. „To film, który mnie stworzył”, twierdzi Papamichael. „Coś kliknęło w moim mózgu i wiedziałem, że to jest to, co chcę robić”.
Z Alexandrem Payne'em (po lewej) na planie filmu Downsizing. Fot: Merie W Wallace/Merie W Wallace
Zainspirowany Godardem, Papamichael zaczął pracę jako fotoreporter i w 1983 roku przeniósł się do Nowego Jorku na zaproszenie swojego kuzyna, Johna Cassavetesa. „Powiedział, że moje zdjęcia uchwyciły duszę pokolenia”, mówi z mieszanką skrępowania i dumy. W Nowym Jorku podjął pracę nad dramatem Strumienie miłości (1984) Cassavetesa i od tamtej pory nie oglądał się za siebie. Obecnie ma na swoim koncie 40 projektów; jest stałym współpracownikiem Alexandra Payne'a, Michaela Manna, George'a Clooneya i Taylora Hackforda; a także był dwukrotnie nominowany do Oscara – za Nebraskę (2013) Payne'a i Proces Siódemki z Chicago (2020) Aarona Sorkina.
Jego odcisk twórczy jest łatwo dostrzegalny: jest nim kinetyczne poczucie przygody, które obejmuje zarówno wysokooktanowe pościgi w Le Mans '66 (2019), jak i słodko-gorzkie snucie się po Nebrasce. Papamichael wierzy, że plany filmowe są swoistym mikrokosmosem otaczającego je społeczeństwa. „W Ameryce czasami można poczuć się jak w wojsku”, mówi, „a innym razem jak w cyrku. Bałkany stawiają na jakość życia i mniej pracy. Brytyjczycy podchodzą do filmu jak do pracy w fabryce: wystarczy, że ktoś powie „mamy to” i światła gasną”.
Jego najnowsze doświadczenia z kręceniem w Wielkiej Brytanii wiążą się z długim pobytem w Pinewood, na planie Indiany Jonesa i Tarczy Przeznaczenia (2023). Prosto stamtąd udał się na plan swojego piątego pełnometrażowego filmu na stanowisku reżysera: Light Falls (2023), którego akcja rozgrywa się w Grecji z udziałem lokalnej ekipy. „Masz o wiele więcej swobody, dostępną ekipę i nie jesteś przykuty do wielkiej kuli u nogi, która uniemożliwia ci podejmowanie kreatywnych decyzji”.
„Nie ma wielu amerykańskich filmów, które mnie interesują”... Papamichael na rozdaniu Oscarów 2014. Fot: Valérie Macon/Getty Images
„Nie ma wielu amerykańskich filmów, które mnie interesują: Każdego roku podczas rozdania Oscarów mogę je policzyć na palcach jednej ręki”. Wraz z Payne'em i Yorgosem Lanthimosem powiewał w tym sezonie flagą Grecji; zachęcony przyjęciem do głównego nurtu filmów obcojęzycznych, takich jak Strefa interesów (2023) czy Anatomia upadku (2023). „Ludzie czują się wypaleni kolejnymi sequelami Avengersów”, mówi. „Szukają czegoś innego”. Nie mowa tu tylko o widowni, ale także o profesjonalistach. Papamichael przeprowadził się teraz na gruziński Kaukaz i zamierza tam pozostać, o ile pozwolą mu na to finanse: „Myślę, że to dla mnie bardzo ważne, aby pod koniec mojej kariery pracować nad mniejszymi filmami”.
Dział: Kino
Autor:
Athena Browning | Tłumaczenie: Izabela Joksz