Czarnoskóra aktorka, która zmagała się z nienawistnymi atakami w związku ze swoją rolą w „Romeo i Julii”, wzywa do podjęcia działań w całym przemyśle

Zdjęcie: PA Images/Alamy

Francesca Amewudah-Rivers, aktorka, która padła ofiarą fali rasistowskich ataków online po tym, jak została obsadzona w produkcji Romea i Julii w tym roku, wezwała do podjęcia działań w całym przemyśle, aby chronić czarnoskórych i brązowoskórych aktorów. Ataki skierowane przeciwko Amewudah-Rivers rozpoczęły się, gdy w kwietniu grupa teatralna Jamie Lloyd Company ogłosiła obsadę spektaklu, w którym Amewudah-Rivers miała zagrać Julię, a gwiazda Spider-Mana, Tom Holland, Romea. Amewudah-Rivers ujawniła, że otrzymywała również nienawistne listy i nie czuła się bezpieczna podczas pracy nad sztuką, która była jej debiutem na scenie West Endu w teatrze Duke of York’s.  

„Wiele dni zastanawiałam się, jak mam przez to wszystko przejść” – powiedziała w wywiadzie dla The Stage. „Fala nienawiści trwała przez cały okres pracy nad spektaklem. Otrzymywałam groźby śmierci i nienawistne listy wysyłane do teatru. Nie czułam się bezpiecznie w pracy”. 26-letnia aktorka, nominowana w tym roku do nagrody Black British Theatre Awards, powiedziała, że minimalistyczna scenografia i zbliżenia kamery w produkcji sprawiały, że czuła się na scenie „bardzo odsłonięta”. „Po tych wszystkich atakach, patrzenie prosto w obiektyw kamery i widzenie swojego powiększonego wizerunku na scenie było naprawdę trudne psychicznie” – wyznała.  

Amewudah-Rivers przyznała, że nękanie wpłynęło także na jej rodzinę i przyjaciół, a także na obsadę, ekipę i producentów w Jamie Lloyd Company. Grupa potępiła pierwotne ataki w oświadczeniu na mediach społecznościowych, zapowiadając zgłaszanie dalszego nękania. Incydent zaowocował listem otwartym solidarności z Amewudah-Rivers, podpisanym przez ponad 800 głównie czarnoskórych aktorek oraz osób niebinarnych, w tym Lashanę Lynch, Sheilę Atim, Marianne Jean-Baptiste, Lolly Adefope, Freemę Agyeman, Wunmi Mosaku i Tamarę Lawrance.  

Amewudah-Rivers opisała swoje doświadczenie jako „niesamowicie trudne” wprowadzenie na scenę West Endu. „Wiem, co to znaczy żyć w czarnym ciele. Rasizm to coś, z czym musimy się mierzyć każdego dnia, więc zdawałam sobie sprawę z możliwości, że coś takiego się wydarzy” – powiedziała. „Myślę, że nie byłam przygotowana na to, jak długo to będzie trwało i jak trudno będzie mi radzić sobie z tym, wykonując swoją pracę. To były cztery miesiące walki z tą negatywną energią, a jest to coś, z czym nadal muszę się zmagać. Musiałam naprawdę zastanowić się, czy to wszystko było tego warte – to utrzymujące się poczucie presji”.

Aktorka zaapelowała o „szersze rozmowy w całej branży” na temat ochrony aktorów z grup globalnej większości oraz podkreśliła, że „samo reprezentowanie naszych społeczności na scenie nie wystarcza, musi istnieć również infrastruktura wsparcia”. „Bezpieczeństwo musi być na pierwszym miejscu. Nie możemy wykonywać naszej pracy najlepiej, jak potrafimy, jeśli nie czujemy się bezpiecznie, wspierani i zrozumiani” – powiedziała. „Myślę, że należy zrobić więcej, zwłaszcza że wiem, że nie jestem jedyna. 

Znam innych aktorów, którzy mieli podobne doświadczenia, również w ostatnim czasie”. Według Amewudah-Rivers reakcje na jej obsadzenie pokazały, że sektor teatralny w Wielkiej Brytanii wciąż pozostaje w tyle, jeśli chodzi o różnorodność rasową na scenie. „To, że moje obsadzenie w tej roli wywołało takie oburzenie, pokazuje, jak długa droga jeszcze przed nami. Teatr ma tradycję budowania społeczności, powinien odzwierciedlać społeczeństwo. Szczególnie w Londynie – tutaj i w całej Wielkiej Brytanii jest duża czarnoskóra społeczność brytyjska. To nie powinno nikogo dziwić. Nasza historia jako czarnoskórych ludzi została wymazana. Chodzi o reedukację. Nie jestem pierwszą czarnoskórą Julią i na pewno nie będę ostatnią”.