2023-07-19 15:09:20 JPM redakcja1 K

Członek obsady Kochanych Kłopotów odniósł się także do znikomych tantiem, jakie otrzymał od platformy Netflix.

Gwiazda Strażników Galaktyki, Sean Gunn, odpowiedział na komentarze Boba Igera, prezesa Disneya, dotyczące strajku Amerykańskiej Gildii Scenarzystów (WGA) oraz Gildii Aktorów - Federacji Artystów Telewizyjnych i Radiowych (SAG-AFTRA).

 

Wkrótce przed dołączeniem SAG-AFTRA do strajku WGA, 72-letni Iger udzielił wywiadu w programie “Squawk Box”, w którym określił strajk “bardzo, bardzo szkodliwym dla całej branży filmowej.”

“Przez swój rozmach strajk będzie miał wpływ na ekonomię w wielu różnych regionach działalności. Wstyd, naprawdę wielki wstyd,” dodał.

Podczas demonstracji Gunn odniósł się do uwag Igera, a jego nagranie zostało udostępnione w piątek przez Associated Press. “Myślę, że kiedy Bob Iger mówi o ‘wielkim wstydzie’, musi pamiętać, że jeszcze w latach 80., ludzie tacy jak on zarabiali 30 razy więcej od ich najgorzej opłacanych pracowników. Dzisiaj on sam zarabia ponad 400 razy więcej niż ci najniżsi pracownicy, i to to jest k***a wstyd, Bob,” powiedział aktor. “Może powinieneś spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie ‘Dlaczego tak jest?’ ale nie tylko dlaczego, tylko też czy to w porządku? Czy to moralnie dobre? Czy to etyczne, że zarabiasz tyle razy więcej w stosunku do swoich najniższych pracowników?"

Gunn jest bratem reżysera Strażników galaktyki oraz współprezesa DC Film - Jamesa Gunna. Odgrywał również postać Kraglina Obfonteri we wszystkich częściach kosmicznej serii oraz w filmie krótkometrażowym Strażnicy galaktyki: Coraz bliżej święta, filmach Avengers: Koniec gry, Thor: Miłość i Grom, oraz serialu animowanym A gdyby...?

Występował także jako Kirk Gleason w serialu Kochane kłopoty w latach 2002-2007. Razem z innymi członkami obsady, w tym Lauren Graham i Alexis Bledel, w 2016 roku powrócił do swojej roli w miniserialu Kochane kłopoty: Rok z życia.

Kochane kłopoty zadebiutowały na amerykańskiej stacji WB, po czym przeniesiono je na stację CW wkrótce przed premierą finałowego sezonu. W 2014 roku serial został przejęty przez platformę Netflix, gdzie dostępne było wszystkie 7 sezonów. Wkrótce Netflix wyprodukował Kochane kłopoty: Rok z życia, które były wyświetlane również na CW.

Poza odwołaniem się do Disneya i Igera, Gunn wypowiedział się także na temat Netflixa, jego prezesa Teda Saranosa oraz kierownika Reeda Hastingsa. W “Hollywood Reporter” wyznał, że ma zamiar protestować “szczególnie przeciw Netflixowi.” Gunn wyraził swoje rozczarowanie dotyczące minimalnych wynagrodzeń, jakie otrzymuje od platformy streamingowej. “Występowałem w tym serialu telewizyjnym Kochane kłopoty, który przez długi czas przyniósł Netflixowi ogromne zyski,” powiedział. “Od ponad dekady jest to jeden z ich najpopularniejszych seriali, a ja nie dostaję z tego praktycznie nic.”

Tantiemy, o których mówi Gunn są jednak wypłacane przez Warner Bros. Discovery, studio które wyprodukowało Kochane kłopoty, a później wypożyczyło licencję na serial Netflixowi. Zgodnie ze standardami, tantiemy wypłacane są przez producenta - Warner Bros. Discovery, a ich wysokość wylicza się na podstawie wysokości opłat licencyjnych Netflixa.

Gunn oznajmił także, iż Sarandos i Hastings przyznają sobie samym premie wynoszące “dziesiątki dolarów.”

 

“Nie rozumiem, dlaczego premie nie mogą zostać obniżone by podzielić się tym majątkiem z ludźmi, którzy stworzyli to, co pozwoliło im w ogóle zyskać te pieniądze,” powiedział. “To jakaś kpina. Jeśli odpowiedź brzmi ‘Cóż, tak działa ten biznes, tak działają korporacje’ to czyni cię to po prostu złą osobą.”

“Naprawdę musicie przemyśleć, jak prowadzicie swoją działalność i podzielić się bogactwem z ludźmi. Inaczej wszystko to trafi szlag,” dodał.

“Hollywood Reporter” twierdzi jednak, że wypowiedzi Gunna dotyczące Sarandosa i Hastingsa są przesadzone, jako że, jak wynika z dokumentacji SEC, duża część ich wypłaty oraz premii pochodzi z udziałów na giełdzie.

Trwający od miesięcy strajk scenarzystów toczy się przeciwko studiom, platformom streamingowym oraz spółkom produkcyjnym, reprezentowanym przez Sojusz Producentów Filmowych i Telewizyjnych (AMPTP). Aktorzy dołączyli do strajku w czwartek, co czyni obecny strajk pierwszym od ponad 60 lat, w którym biorą udział aż dwie gildie na raz.

Scenarzyści od maja domagają się zagwarantowania konkretnej liczby scenarzystów na dany projekt, zwiększenia pensji oraz uregulowanie praw dotyczących wykorzystania sztucznej inteligencji (AI) przy produkcji scenariusza. 

Aktorzy domagają się ustalenia minimalnych stawek wynagrodzenia, zwiększenia tantiem za streaming oraz uregulowania praw związanych z wykorzystaniem AI przy nagraniach do filmów.

Podczas wywiadu jakiego udzielił Iger dla CNBC, stwierdził, że wymagania strajkujących są “nierealistyczne.” 

“Uważam, że to bardzo niepokojące. Rozmawialiśmy o destrukcyjnych siłach, jakie czyhają na nas w tym biznesie oraz o wyzwaniach jakie przed nami stawia. Rynek nadal odbudowuje się po COVIDzie, to najgorszy czas na takie zamęty,” powiedział Iger. 

Jak kontynuował, “Rozumiem, że każdy związek zawodowy pragnie działać na rzecz swoich członków, by ci otrzymywali sprawiedliwie jak najwyższe możliwe wynagrodzenie. Jako branża wynegocjowaliśmy naprawdę dobre porozumienie z gildią reżyserów, która odzwierciedla ich wartość oraz wkład w cały interes.”

“Chcemy osiągnąć to samo współpracując ze scenarzystami oraz aktorami. Mają swoje oczekiwania jednak nie są one realistyczne. Dodają oni więcej wyzwań do i tak dużego już zestawu problemów, jest to dla nas bardzo destrukcyjne.”

Dział: Kino

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE