2024-06-03 21:43:47 JPM redakcja1 K

Czy możesz napisać książkę o byłym mężu, który cię zdradził? Etyka pisania o prawdziwych ludziach

Kiedy pisarz dzierży władzę nad mocą narracji, jaki kompas moralny przewodzi go przez kwestie etyczne pisania „prawdziwych historii”?

Sarah Jessica Parker w roli pisarki Carrie Bradshaw w serialu „Sex w wielkim mieście”. Fot. Photo 12/Alamy

Czasami czuję się jak ta panienka ze Starożytnej Grecji – ta, którą oskarżono o otwarcie puszki i wypuszczenie na wolność wszystkich potworności tego świata przez swoją ciekawość i samowolę. Jako pisarka, pragnę wejrzeć w głąb tej puszki i zobaczyć, co udałoby mi się z niej wydobyć. Otwieram ją i ostrożnie badam jej zawartość. Porządkuję ją, staram się ją zrozumieć, a potem szukam słów, żeby móc nazwać to, co widzę. Jednakże chwilę później, zranione i rozjuszone osy zaczynają bzyczeć mi wokół głowy. Chciałam tylko spojrzeć – ale coś się poruszyło, coś poza moją kontrolą wyszło na wolność.

Biorąc pod uwagę co może z tego wyniknąć – i to, że pisarz raczej chciałby przetrwać owo poruszenie – oczywiste jest, że etyka otwierania puszek musi być wpierw dokładnie przemyślana. Problemy wynikają z tego, że nowele, literatura faktu, scenariusze sztuk teatralnych, poezja i inne elementy literatury są niczym więcej i niczym mniej niż życiem na ziemi – moim, twoim, życiem wszystkich, których pisarz zna lub może sobie wyobrazić. Niezaprzeczalną prawdą jest to, że pisarze korzystają z żyć innych ludzi, a tym innym ludziom ze zrozumiałych powodów może się to nie podobać.

Do konkretnych problemów etycznych należą naruszenie prywatności, szkody w życiach, związkach i reputacjach, nierównowaga sił między pisarzem a podmiotem i kwestia, czy ma się prawo do opowiedzenia danej historii, czy nie.

Piszę i uczę pisania w nurcie literatury faktu i memuarów, gdzie etyczne kwestie „prawdziwych historii” mogą być skomplikowane. Czy możemy napisać o chorej psychicznie siostrze, o nieczułej matce, o byłym mężu, który nas zdradził? Czy istnieją jakieś zasady, czy liczymy na to, że kompas moralny u każdego pisarza jest wystarczająco solidny? Dla mnie punktem wyjścia jest fakt, że mówienie prawdy ma znaczenie zarówno dla czytelników, jak i pisarzy.

Odszukanie swojej własnej prawdy i słów, którymi mogę ją opisać to sedno tego, co próbuję robić. Dlaczego miałabym przechodzić przez lata kłopotów i wysiłku tylko po to, żeby pisać przesłodzoną fikcję? (Przepraszam wszystkich, którzy lubią przesłodzone rzeczy). Tak samo jako czytelniczka opieram się na tym, że pisarz przekaże mi swoją prawdę. Ponad wszystko chcę wiedzieć, jak inni postrzegają świat – co widzą, myślą i sądzą o naszej niewyjaśnionej obecności na tym świecie. Chcę wiedzieć, co naprawdę myślą, a nie to, co powinni myśleć, ale czy to oznacza, że pisarz może otworzyć każdą puszkę, jaka jej się napatoczy? A jeśli to zrobi, jak etycznie powinna skorzystać z tego, co znajdzie?

Prawdę powiedziawszy, nie chcę mówić ludziom, co powinni, a czego nie powinni robić. Jednak mam pewne wytyczne za którymi podążam, gdy nawiguję pomiędzy trudnymi kwestiami etyki pisania o innych ludziach.

Pierwszą wytyczną jest bycie bardziej szczerą o sobie, niż o kimkolwiek innym.

Potem zastanawiam się nad tym, co chcę osiągnąć. Nie chodzi mi o samą strukturę literacką, a o osobiste intencje. Raczej każdy pisarz literatury faktu ma jakieś nieliterackie intencje, którymi się kieruje – uczczenie kogoś, skrytykowanie, podziękowanie. Jaki jest powód stojący za tym, że publicznie pierzesz czyjeś brudy? Jeśli powodem jest ośmieszenie lub zranienie kogoś, to warto to ponownie rozważyć. Jakie są moje intencje? Odpowiedź na to pytanie rozjaśnia wiele literackich motywów. Prawda ma znaczenie, ale jak mówiła amerykańska pisarka literatury faktu Annie Dillard - „Literatura to sztuka, ale nie sztuka walki”.

Następnie rozważam zarówno literacką/tematyczną, jak i emocjonalną rolę tego, co chce się uwzględnić. Czy moja opowieść potrzebuje ujawnienia prawdy o nastoletnim kochanku ciotki Kate? Być może tak, jeśli ukształtowało to moją własną seksualność; być może tak, jeśli wpłynęło to na dynamikę naszej rodziny. Jeśli to sensacyjna, ale niezwiązana z tematyką przewodnią historia, to może warto by ją uciąć.

W następnej kolejności biorę pod uwagę, jak wielu ludzi może to narazić na przykrość i stres (uwzględniam w tym też siebie!). Nie mówię, żeby unikać prawdy, jeśli liczba ludzi jest zbyt wysoka lub jeśli oznaczałoby to popsucie relacji, ale żeby wejść w to z pełną świadomością tego, co się robi. Kiedy Ann Patchett napisała Truth and Beauty, jej piękna eksploracja swojej przyjaźni z poetką Lucy Grealy, rodzina Grealy zaciekle ją zaatakowała, mimo że starannie próbowała być jak najsprawiedliwsza i najtroskliwsza przy kreowaniu obrazu swojej przyjaciółki. Każdy pisarz musi samodzielnie rozważyć, czy jest gotowy na burzę, która może rozpętać się w wyniku jego pracy.

Potem sprawdzam ważne kwestie związane z opowieścią, zwłaszcza jeśli dotyczą nierównowagi sił. Pisarz właściwie zawsze jest w silniejszej pozycji, jako że ma kontrolę nad narracją, ale jeżeli piszę na przykład o ludziach pochodzących z innej kultury, to robię research. Możliwe, że będę musiała poprosić o pozwolenie na pisanie o niektórych kwestiach.

Muszę być świadoma poczucia własności ludzi nad wydarzeniami, których doświadczyli. Własność nad opowieściami to skomplikowana kwestia, zwłaszcza jeśli dotyczy różnicach pomiędzy kulturami, płciami, sprawnościami i rasami. Zawsze kwestionuję swoją pozycję – nie ma łatwych odpowiedzi.

Rozważam nad zmianą wystarczającej ilości detali, żeby ukryć tożsamość osoby o której piszę. Ta osoba dalej będzie wiedzieć, że to o niej mowa – i pewnie nie będzie z tego zadowolona, ale przynajmniej nie zdam ją na łaskę ogółu czytelników.

Przypominam sobie o zawodności ludzkiej pamięci. Mimo tego, że pamięć to często jedyna prawda jaką posiadam, nie jest to do końca wiarygodny świadek. Wszyscy jesteśmy produktami swoich wspomnień – jesteśmy z nich stworzeni, więc kwestionowanie ich może sprawić wrażenie zdradzenia siebie samego – ale trzeba pozwolić innym inaczej pamiętać tamte wydarzenia i mieć ich własną interpretację. Nie będę się wykłócać, że to ja mam rację. Moja wersja może być ich prawdziwa, ale ich wersje także są.

Na koniec raz jeszcze próbuję być szczerza o sobie niż o kimkolwiek innym.

Powinnam nadmienić, że żadna z tych „wytycznych” koniecznie uratowała mnie od gniewu os – ale rozjaśnienie etyki tego, co robię dało mi solidny fundament. Jak to powiedział dramatopisarz David Mamet, „Nie dla nas jest znać efekty naszej pracy; to nie jest pod naszą kontrolą. Tylko nasza intencja jest”.

Dział: Literatura

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE