Demony, potwory i czarownice: Zaskakująca moc horrorów
Najnowsza wystawa artystki Lydii Pettit wykorzystuje motywy horroru do zmierzenia się z PTSD i traumą o podłożu seksualnym. Emily Steer przygląda się artystom wizualnym wykorzystującym groteskowe i przerażające obrazy w zaskakujący sposób.
Lydia Pettit, I Am Inevitable. Zdjęcie: Elliott Mickleburgh.
Filmy i opowieści grozy konfrontują nas z najmroczniejszymi stronami życia. Dla artystów wizualnych, którzy wykorzystują je w swojej pracy, motywy z horroru mogą stanowić drogę do uzdrowienia i wzmocnienia. Niektórzy obalają zakorzenione w kulturze stereotypy, takie jak piętnowanie kobiecego krwawienia i demonizowanie czarów. Inni z kolei przekazują za pomocą groteskowych obrazów grozę przeżywanych doświadczeń.
„Horror dał mi siłę i język do omawiania traumy i rzeczy, których się wstydzę, w sposób, który mnie od nich oddala,” mówi Lydia Pettit. Mieszkająca w Londynie artystka właśnie otworzyła indywidualną wystawę In Your Anger, I See Fear (W twoim gniewie widzę strach) w berlińskiej Galerie Judin, na której wciela się w role sterroryzowanej ofiary, uzbrojonego w nóż zabójcy i potężnej wiedźmy. Poprzez malarstwo stawia czoła traumie o podłożu seksualnym i syndromowi stresu pourazowego, angażując nie tylko swoje poczucie bycia ofiarą, ale także pragnienie zemsty.
„Postać czarnego charakteru w mojej twórczości to nadanie mojemu gniewowi i bólowi tej niezwykle potężnej, monolitycznej postaci, która może żyć poza moim ciałem,” mówi. „Malowanie siebie jako nagiego, dzierżącego nóż potwora jest sposobem na skonfrontowanie się z rzeczywistością, w której żyję; konsekwencjami połknięcia mojej traumy i próbą uspokojenia ludzi przez całe życie. Umieszczenie tej istoty na płótnie i skonfrontowanie się z nią, jednocześnie wiedząc, że to ja, to świetny sposób na przetworzenie i odzyskanie kontroli.”
Horror może oferować zniuansowaną wizualizację psychiki. Analityczka i autorka Lisa Marchiano jest współprowadzącą podcast This Jungian Life, w którym zagłębia się w tematy takie jak piękno i seks poprzez psychoanalizę i opowiadanie historii. - Carl Jung mówił o "cieniu" i istnieje wiele jego przejawów - mówi. - Mogą to być części nas samych, które nie są dozwolone, lub części zła, z którymi musimy się zmagać. Wiele horrorów pokazuje nas zwyciężających zło, co może być obrazem ego walczącego z tymi częściami psychiki.
W odcinku podcastu o tematyce horroru poruszono kwestię roli potwora w takich narracjach. „Jest taka niesamowita piosenka, Weeping, napisana przez Dana Heymanna,” powiedziała BBC Culture. „Opowiada o potworze, który jest zamknięty i zastraszony; ludzie przychodzą na niego popatrzeć. Kiedy wszystko cichnie, zdajesz sobie sprawę, że potwór nie ryczy, lecz płacze. To opowieść o apartheidzie, gdzie grupa ludzi została wykluczona i sprowadzona do roli potwora. Patrząc z psychologicznego punktu widzenia, potwory mogą być postrzegane jako części nas samych, których się wyparliśmy. Często ta część nas to miejsce, w którym znajduje się nasz ból, który chce być rozpoznany, zaakceptowany i pokochany.”
Sześcioro współczesnych artystów dzieli się tym, w jaki sposób przyjmują lub obalają głęboko zakorzenione idee potworności w swoich dziełach.
Marianna Simnett
Marianna Simnett ujawnia niegodziwe części umysłu, z którymi wielu ma do czynienia od dzieciństwa, ale niewielu się do nich przyznaje. Jej filmy ukazują, jak mówi, "subtelne podteksty, które zawsze gotują się pod powierzchnią naszej codziennej egzystencji". "Wszyscy jesteśmy winni stosowania przemocy wobec innych".
Filmy takie jak The Bird Game i Confessions of a Crow wykorzystują konwencje wypaczonych bajek dla dzieci, z paranormalnymi zwierzętami i młodziutkimi aktorami. "Myślę, że problem z naszą zachodnią koncepcją dzieci polega na tym, że są one czyste i niewinne i nie mają żadnych mrocznych uczuć". Simnett szczerze odrzuca ograniczające oczekiwanie dziecięcej niewinności, które rodzi poczucie winy i wstydu, a tym samym tworzy przestrzeń dla istnienia wszystkich części umysłu.
Simnett łączy niepokojący terror z humorem, fetyszem i hybrydowością. Podczas gdy jej twórczość często przenosi widzów do wyimaginowanych przestrzeni, uchwyca ona wrażliwość, którą wielu odczuwa właśnie teraz. - Żyjemy w bardzo obciążających psychicznie czasach, kiedy nasz świat jest pełen sprzeczności i paradoksów - mówi. - Horror jako gatunek jest w stanie wyrazić wrażliwość, którą odczuwamy w swoim ciele, gdy świat zewnętrzny jest na skraju upadku.
Grace Ndiritu
Podczas gdy szamanizm od dawna jest negatywnie kojarzony z czarami i stereotypizowany w kulturze zachodniej, Grace Ndiritu docenia jego potencjał uzdrawiania. „W przeszłości obawiano się szamanizmu, ponieważ zachodnie myślenie postrzega świat jako martwy, a nie animistyczny” - mówi. „Jeśli nie wierzysz w nic, czego nie można udowodnić naukowo lub racjonalnie przemyśleć, to należy się tego obawiać. Większość rdzennych kultur i duży procent świata niezachodniego wierzy w coś, co jest inne. Moc świata przyrody jest szczególnie ważna w kontekście uzdrawiania.”
Ndiritu od 2012 roku bada rolę szamańskich i pozaracjonalnych metodologii w przestrzeniach galeryjnych poprzez swoją serię Healing the Museum. Projekt jest obecnie prezentowany w SMAK w Gandawie. Pracując z performansem i działaniami integracyjnymi, artystka dąży do reaktywacji świętości przestrzeni kulturowych i prowadzi grupy zajmujące się leczeniem traumy. - Minęło 20 lat, zanim ta praktyka została potraktowana poważnie - mówi. - Kiedy rozpoczęłam projekt, czułam, że muzea umierają i jedynym sposobem na ich uzdrowienie jest wprowadzenie do nich nowych energii.
Jenkin van Zyl
Pracując w filmie i instalacji immersyjnej, Jenkin van Zyl łączy horror, fetysz i kulturę klubową. Jego wywrotowe prace pełne potwornych stworzeń i narracji o autodestrukcji kontrastują z kapitalizmem XXI wieku i jego oczekiwaniami konformizmu.
„Horror jest ekscytujący, ponieważ dostrzega potencjał marginalności jako źródła władzy” - powiedział BBC Culture. „Często tworzę przestrzenie, które rozkoszują się ideą upadku, entropii lub ruiny jako potencjału przeciwdziałania globalnej polityce. W kulturze, która stosuje tak wiele przemocy wobec ciał niezgodnych z normami lub nienormatywnych płciowo, interesuje mnie tworzenie przestrzeni, w których niepokorne ciała nie tylko przetrwają, ale i rozkwitną".
Podczas niedawnej wystawy w Edel Assanti w Londynie Van Zyl zbudował "hotel miłości", w którym znajdował się zapętlony film przedstawiający szczurze postacie biorące udział w nieustającym konkursie tanecznym. Cykliczna ruina często pojawia się w pracach artysty, przeciwstawiając się przemysłowemu mitowi postępu. „To idea ciał, które mogą przejść przez traumę lub zapaść, ale także zregenerować się” - mówi. „Przedstawiam rzeczy, które mogą być postrzegane jako potworne i przerażające jako efektowne i seksowne, a rzeczy tradycyjnie postrzegane jako piękne jako wyobcowane i bezużyteczne.”
Hayv Kahraman
Skomplikowane obrazy Hayv Kahraman odzyskują grozę jej doświadczeń imigracyjnych. Przedstawia kobiety wygięte pod ekstremalnymi kątami, pokazując ciało jako miejsce zarówno przemocy, jak i samoposiadania. „Kiedy jest się podporządkowanym, odczłowieczonym i całkowicie pozbawionym jakichkolwiek praw, ciało jest ostatnim miejscem, w którym ma się autonomię” - mówi. „Ciało jest dla mnie miejscem oporu i ponownego zaistnienia. Jest narzędziem do kwestionowania i przerabiania różnych niesprawiedliwości, które je nękają i przygniatają.”
Podczas gdy jej kobiety przybierają przerażające pozy, mają niezaprzeczalną siłę, czasami bezpośrednio obserwując widza, który wpatruje się w ich splątane formy. „"Spojrzenie wstecz" to konfrontacja... Mówią: "Wiem, jak jestem postrzegana i jestem tutaj, aby to zakwestionować". Zawsze myślę o "podwójnej świadomości" Du Boisa, gdzie mówi on o wrażeniu patrzenia na siebie oczami innych. W tym przypadku tym innym jest dominujące białe, heteronormatywne społeczeństwo.”
W jej najbardziej dosadnych pracach z otwartych ust i torsów wyskakują splątane wnętrzności. „Jako ktoś, kto czuł się odczłowieczony i przeżył traumę asymilacji, która w większości przypadków wiąże się z wymazaniem samego siebie, instynkt lub przeczucie jest czymś, co należy naprawić” - mówi. „Chciałam ponownie nawiązać kontakt z moimi przeczuciami i odzyskać je.”
Lindsey Mendick
Literatura gotycka inspiruje Lindsey Mendick, której instalacje ceramiczne wizualizują intensywne doświadczenia psychologiczne. Jej pokazy w 2023 roku w brytyjskim Yorkshire Sculpture Park i Jupiter Artland były częściowo inspirowane gotyckimi opowieściami: The Tell-Tale Heart (Serce oskarżycielem) Edgara Allana Poe i Strange Case of Dr Jekyll and Mr Hyde (Doktor Jekyll i pan Hyde) Roberta Louisa Stevensona.
„Skłaniam się ku gotykowi, ponieważ bez niego trudno jest opisać okropności dnia codziennego” - mówi. „Mamy rzeczy zakorzenione w naszej kulturze, takie jak wilkołaki, które wynikają z głęboko zakorzenionych obaw o nasze miejsce w społeczeństwie. Tak wiele rzeczy w życiu uważam za śmiertelnie przerażające, a najprostsze rzeczy napawają mnie skrajnym przerażeniem. Kiedy próbuję to wyjaśnić, idea horroru i bycia innym jest dla mnie bardzo ważna.”
Humor i groteska łączą się w jej twórczości, tworząc sceny, które wydają się być większe niż życie, nadając emocjom w jej pracach przytłaczającą skalę. Nieograniczoność horroru interesuje Mendick, zapewniając przestrzeń dla umysłu - dla artysty horror może być tak bogatym materiałem, ponieważ pokazuje głębię ludzkiej wyobraźni, gdy jest pozostawiona sama sobie.
Dział: Wydarzenia Widowisko
Autor:
Emily Steer | Tłumaczenie: Monika Cisek