Dzieła Picassa, Rembrandta i Goi spłonęły w pożarze galerii sztuki w Seattle

Zdjęcie: KIRO

Władze uważają, że ktoś rozpalił ogień w alejce za galerią, aby się ogrzać, a ten rozprzestrzenił się na trzypiętrowy budynek. Jak poinformował oddział straży pożarnej, strażacy odpowiedzieli na wezwanie o godzinie 6:39 w piątek. W tym czasie temperatury w okolicy oscylowały w granicach 20 stopni Celsjusza. 

Pożar został uznany za przypadkowy i nikt nie odniósł w nim obrażeń. „Mamy nadzieję, że wiele z tych prac uda nam się uratować. Aktualnie oceniamy stan zniszczeń” – powiedziała Rebecca McDonald, menedżer Davidson Galleries. Może minąć kilka tygodni, nim galeria zdecyduje o losie dzieł słynnych artystów.

Jak wyjaśnił CNN Sam Davidson, właściciel firmy, Davidson Galleries specjalizują się w pracach na papierze – w szczególności w akwafortach, litografiach i drzeworytach. W ciągu ostatnich 50 lat zgromadzili od 16 000 do 18 000 sztuk. Najstarszy egzemplarz w kolekcji pochodzi z 1490 roku, podczas gdy najnowsze zostały stworzone nie dalej niż w zeszłym tygodniu. 

Galeria była zaledwie kilka tygodni od planowanego przeniesienia ich inwentarza z Pioneer Square w centrum Seattle do nowej lokalizacji kilka przecznic dalej. W ramach przygotowań do przeprowadzki na podłodze rozłożono kilka dzieł, przez co były one bardziej narażone na potencjalne uszkodzenia spowodowane dymem.

„Najbardziej żal mi współczesnych artystów, którzy powierzyli nam swoje prace” - powiedział Davidson. „Dopóki tam nie dotarłem i nie zobaczyłem tego na własne oczy, nie odczułem tego zdarzenia w pełni. Wejście do galerii w takim momencie jest bardzo dramatyczne. Było tam zupełnie czarno”. 

Jak poinformował w niedzielę na Facebooku zespół, dym uszkodził niektóre prace. „Obecnie jesteśmy w trakcie oceny rozmiaru szkód. Nie są one jednak tak obszerne, jak początkowo sądziliśmy i mamy nadzieję, że uda nam się zachować znaczną większość naszego inwentarzu” – czytamy w poście.

Jak powiedziała McDonald, która podziękowała strażakom za ich reakcje, wiele eksponatów z kolekcji znajdowało się w szufladach, podczas gdy inne były przykryte szmacianymi matami i arkuszem folii z mylaru, co pomogło uchronić je przed większymi uszkodzeniami, jakie mógł spowodować dym. „Strażacy byli wspaniali” – dodała. „Gdy zrozumieli, że są w galerii, byli niezwykle rozsądni przy użyciu wody”. Pożar wybuchł na tyłach budynku, po ugaszeniu płomieni strażacy „starannie zabezpieczyli prace, aby można je było wynieść” – wyjaśniła McDonald. Wspólna praca artystów i strażaków, pozwoliła na bezpieczne przeniesienie dzieł. 

„To wspaniała część należenia do społeczności artystycznej, gdy jest taka potrzeba pomagamy sobie nawzajem” – powiedział Davidson w rozmowie z Kiro 7.