23.05.2025 JPM Redakcja

Eurowizja: miała jednoczyć, a jednak dzieli

Konkurs Piosenki Eurowizji to najdłużej nadawany konkurs muzyczny na świecie, powstały w 1956 roku jako sposób na zjednoczenie powojennej Europy. Na przestrzeni lat przeszedł długą drogę z prostego festiwalu w wydarzenie o strategicznym znaczeniu politycznym.

Zdjęcie: AAP / Ida Marie Odgaard

Dawnymi założeniami Eurowizji była pokojowa celebracja muzycznej różnorodności. 

Dziś jest to scena, na której rozgrywają się konflikty wywołane przez międzynarodowe napięcia i geopolityczne układy. Ciężko nie odnieść wrażenia, że to pole politycznych rozgrywek nieco rzuca cień na muzyczny aspekt konkursu i pokazuje jak dalece odszedł on od swojej pierwotnej postaci. 

Kontrowersja jest właściwie synonimem Eurowizji. W tym roku najwięcej protestów i silnych emocji wywołał udział Izraela w konkursie. Ich powodem nie były jedynie same działania wojenne prowadzone przez rząd Izraela w Strefie Gazy, ale również interpretacja piosenki izraelskiej reprezentantki Juwal Rafael New Day Will Rise, która przez wielu widzów interpretowana była jako odniesienie do konfliktu. 

Mimo krytyki i międzynarodowych protestów, piosenka zajęła drugie miejsce dzięki głosom publiczności, co wywołało jeszcze większe kontrowersje i podejrzenia o manipulacje głosami. 

Między innymi premier Hiszpanii Pedro Sanchez otwarcie skrytykował politykę EBU (Europejskiej Unii Nadawców) wskazując na stosowanie „podwójnych standardów”. Podkreślił polityczny wymiar decyzji o dopuszczeniu lub wykluczeniu krajów z konkursu, który teoretycznie powinien skupiać się wyłącznie na muzyce. Zaapelował o wykluczenie Izraela z udziału w konkursie, podobnie jak wykluczono z niego Rosję. 

Mieszany system, w którym głosy profesjonalnego jury łączą się z głosami publiczności, miał zapewnić równowagę. W praktyce jednak prowadzi to często do zaskakujących rozbieżności i wzbudzających emocje wyników. 

Po ogłoszeniu wyników tegorocznej Eurowizji, nadawcy z kilku krajów zwrócili się do EBU z prośbą o ujawnienie szczegółowych danych głosowania, które zapewniły reprezentantce Izraela drugie miejsce. Wątpliwości bowiem budzi tak duża liczba oddanych głosów na Juwal Rafael pomimo protestów i wezwań do bojkotu. 

Paradoksalnie to właśnie widzowie z państw, w których opinia publiczna jest najbardziej krytyczna wobec Izraela, zapewnili mu drugie miejsce.

W kwestii kontrowersyjnego systemu głosowanie często podnoszonym argumentem są nieoficjalne bloki głosowania. 

Kraje historycznie, kulturowo czy politycznie powiązane mają tendencję do wzajemnego przyznawania sobie wysokich not (np. kraje skandynawskie czy bałkańskie). Po pochyleniu się nad tą praktyką, nie sposób dojść do wniosku, że jest to czynnik, dla którego rezultaty konkursu mogą zależeć bardziej od geopolitycznych układów niż jakości występów. 

Dodatkowym problemem jest różnica w kosztach głosowania w zależności od kraju. Kiedy pojedynczy głos w Polsce kosztuje 4,92 zł, a przykładowo w Niemczech cena ta wynosi jedynie 0,20 euro (około 0,86 zł). Aspekt ten stanowi argument za nierównością szans w konkursie. Różnice ekonomiczne i w stawkach za głos potencjalnie mogą wpływać na liczbę głosów oraz prowadzić do zniekształcenia rzeczywistych preferencji widzów. 

Eurowizja krytykowana jest przez niektóre środowiska za skupianie się na pokazach scenicznych, gdzie oprawa wizualna, choreografia i efekty specjalne przyćmiewają samą muzykę. 

Toczy się spór o to, czy powinno być tak, że sama piosenka to dopiero połowa sukcesu, a współczesna Eurowizja daje przewagę występom, które zawierają odważne przekazy dotyczące aktualnych tematów społecznych czy politycznych. 

Jako przykład może posłużyć wygrana ukraińskiego zespołu w 2022 roku (wtedy rozpoczęła się pełnoskalowa wojna w Ukrainie) czy rok 2014, kiedy zwyciężczynią została Conchita Wurst, której występ jako drag queen został odebrany jako manifest odwagi i tolerancji, co z kolei przełożyło się na jej sukces w konkursie. 

Utwory poruszające kwestie tożsamości, równości, praw człowieka czy konfliktów międzynarodowych często przyciągają większą uwagę mediów i widzów. To przekłada się na wyniki głosowania i potwierdza, że treść przekazu jest równie istotna, a nawet ważniejsza niż muzyczna wartość utworu.

Mimo wieloletniego uczestnictwa w konkursie, Polska i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie potrafią odnieść w nim znaczącego sukcesu. 

Jak wspominałem wcześniej, istnienie bloków głosowań skutecznie może utrudniać odniesienie sukcesu niektórym państwom i w nich jest Polska. W przeciwieństwie do krajów, które wzajemnie wspierają swoich reprezentantów, Polska nie ma swoich „sojuszników”. 

Dodatkowo mam wrażenie, że nasza kultura nie pokrywa się z tym, co pożądane jest na Eurowizji. Polskim uczestnikom z trudnością przychodzi budowanie narracji, która jest autentyczna dla naszej tożsamości i jednocześnie jest atrakcyjna dla międzynarodowej publiczności i dostosowuje się do eurowizyjnych trendów. 

Oprócz tego, jeszcze jednym czynnikiem są środki finansowe. Kiedy kraje zachodnie inwestują ogromne pieniądze w konkurs Eurowizji, traktując go jako sposób na promocję państwa i jego kultury, budżety krajów Europy Środkowo-Wschodniej są raczej ograniczone. 

Eurowizja na pewno po części znalazła się na rozdrożu między swoją pierwotną misją, a byciem wielkim wydarzeniem o charakterze politycznym i społecznym. 

Obecnie konkurs jest równie polityczny co muzyczny, a sama wartość utworu nie wystarcza do odniesienia zwycięstwa. Przedmiotem dyskusji pozostaje to, czy w takim przypadku Eurowizja przestała mieć sens, czy może właśnie trzeba zaakceptować to, że na tym polega jej fenomen – ma emocjonujący charakter i to przyciąga tłumy widzów.  

Dział: Muzyka

Autor:
Dawid Smajdor - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki

Źródło:
Tekst autorski

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.