„Fallout” - Czy serial Amazona zamieni telewidzów w graczy?

Ella Purnell, która gra w serialu „Fallout”, dubbinguje postać w animacji „Arcane”, również wzorowanej na grze. Źródło: Jojo Whilden 

Adaptacje gier wideo to tłusty kąsek dla Hollywood

Ekranizacje gier wideo jeszcze do niedawna były uważane za przedsięwzięcie skazane na porażkę. Mimo to, nowe starania w tej dziedzinie okazały się osiągać rekordowe wyniki. Zeszłoroczny film „Super Mario Bros”, zaraz po „Barbie”, był drugą najbardziej zyskowną produkcją kinową 2023 roku. W międzyczasie telewidzowie zachwycali się serialem „The Last of Us”, który za swoją poruszającą fabułę i świetną grę aktorską otrzymał nominacje do Złotych Globów i nagród Emmy. Wielu zaskoczył fakt, że serial powstał w oparciu o grę wideo  .

To oczywiste, że Hollywood zainteresowało się grami. Największe z nich posiadają miliony oddanych fanów - oraz wykreowany już świat przedstawiony, z którego mogą korzystać reżyserowie i scenarzyści. Adaptacje zdecydowanie przyciągają widzów. Jednak czy ten fenomen może zadziałać też w drugą stronę? Czy, przykładowo, serial „Fallout” może przekonać widzów do zagrania w gry RPG, na których podstawie powstał? 

Gra „The Last of Us” otrzymała nominowaną do wielu nagród ekranizację. Źródło: Sony/Naughty Dog 

Od premiery serialu, gry z serii „Fallout” zaliczyły ogromny wzrost popularności. W rankingu najlepiej sprzedających się gier tego tygodnia tytuł „Fallout 4” (2015) zajął pierwsze miejsce. Inne części serii plasowały się na czterech z dziesięciu topowych miejsc. Należy zwrócić uwagę, że studio Bethesda (firma pod własnością Microsoftu, która stworzyła grę) obniżyło ceny tytułów z serii, a nawet przez krótki czas udostępniało wieloosobowy tytuł „Fallout 76” za darmo. 

Można by się spierać, że większość kopii zakupili starzy fani, którzy obejrzeli serial i poczuli ukłucie nostalgii, jednak nie ma co do tego pewności. James Batchelor, redaktor naczelny portalu „GamesIndustry.biz”, twierdzi, że same kopie kupione przez dawnych fanów nie zwiększyłyby tak znacznie popularności gier z serii. Sugeruje to, że wiele osób gra w nie po raz pierwszy. 

„Z pewnością są to również nowi gracze, chcący osobiście wypróbować te gry” - dodaje. 

„Serwis Amazon Prime ma dużo większą grupę odbiorców niż rynek konsol. Pomimo swojej rosnącej popularności, gry wideo nie dorównują pod jej względem telewizji, kinu i serwisom streamingowym. „Patrząc na to, że „Fallout” powstał na podstawie gry wideo, można stwierdzić, że odbiorców zaintryguje materiał źródłowy serialu. 

„To obecny odpowiednik decydowania się na przeczytanie książki po obejrzeniu filmu w kinie”. 

Fallout London to fanowski projekt, który przenosi akcję gry z USA do Londynu. Źródło: Team Folon 

Ponowny wzrost zainteresowania grami nie jest korzystny dla wszystkich. Pewną grupę oddanych fanów gier „Fallout” spotkało rozczarowanie, gdy okazało się, że długo wyczekiwany fanowski projekt pośrednio padł ofiarą serialu. „Fallout London” to modyfikacja (w skrócie mod), która z tytułu „Fallout 4” robi „grę w grze” osadzoną w Wielkiej Brytanii. 

Lider zespołu Dean Carter mówi, że projekt niespodziewanie zajął cztery lata i pomagali przy nim wolontariusze z całego świata. Mod miał zostać wydany za darmo 23 kwietnia - w angielskie święto narodowe, Dzień Świętego Jerzego. Zwiastuny projektu obejrzano wiele milionów razy, a zespołowi udało się nawet zaciągnąć do dubbingu dwóch byłych Doktorów Who. Jednakże w tym tygodniu studio Bethesda ogłosiło, że 25 kwietnia wyda spóźnioną „next-genową” aktualizację gry „Fallout 4”, która poprawi szatę graficzną i wydajność. 

Oznacza to potencjalne tygodnie lub miesiące dodatkowej pracy dla zespołu odpowiedzialnego za „Fallout London”. Carter mówi, że studio Bethesda ma generalnie „fantastyczne podejście do swojej społeczności” oraz prosi fanów „Fallout London” by nie wyładowywali swojej złości na studiu. Przyznaje jednak, że brak wcześniejszej informacji o dacie aktualizacji go sfrustrował. „Powinni byli kazać nam powściągnąć nasze oczekiwania. Zamiast tego, wzięli nas z zaskoczenia” - dodaje. Radio BBC Newsbeat zażądało od studia Bethesda odpowiedzi. 

Nadchodzi więcej ekranizacji gier 

Jak można się spodziewać, w przyszłym roku ukażą się kolejne ekranizacje gier wideo - adaptacje „Minecrafta”, groteskowej strzelanki „Borderlands” oraz trzeci już film o znanym jeżu Sonicu. Czy adaptacjom gier grozi to, co spotkało filmy Marvela - utrata widowni spowodowana przesyceniem rynku?Batchelor z „GamesIndustry.biz” przyznaje, że nie nie każda gra „gwarantuje wyprodukowanie dobrego serialu czy filmu”. Uważa, że w przypadku gier ryzyko znudzenia widzów jest mniejsze. „Gry wideo mają wiele gatunków”, dodaje. 

„Opowiadają tyle różnych historii, oferują tyle innych pomysłów na rozgrywkę, które można zaadaptować. Gry wideo są bardzo zróżnicowane. Dzięki temu, ekranizowanie ich nie będzie wzbudzać komentarzy pokroju ‘o Boże, kolejny film na podstawie gry’. Gdyby obejrzeć serial na podstawie gry „Halo”, a później na podstawie „Call of Duty”, „Battlefield” i „Medal of Honor”, faktycznie stałoby się to męczące. Jednak myślę, że w adaptacjach, które już powstały, występuje dostateczna różnorodność.” 

Dodaje, że ekscytuje go potencjał pokazania osobom niegrającym w gry „okna na to, co gry wideo mają do zaoferowania”. 

Tytuł „The Last of Us” prezentuje, że gry wideo mogą opowiadać bardzo emocjonalne, wzruszające historie - mówi. „Seria „Fallout ”pokazuje, że twórcy gier tworzą niezwykle kreatywne uniwersa, w których chce się spędzać masę czasu.” 

„A więc ekranizacje, które możemy aktualnie oglądać, mogą otworzyć ludziom oczy na typ rozrywki oferowany przez gry wideo”.