„Feministyczna lalka”, „utonęła w lokowaniu produktu”: Barbie czasami uwodzi, wielu ją kwestionuje
PRZEGLĄD PRASY - Dwuznaczność filmu Grety Gerwig nie uszła uwadze prasy, która uznała go za zgryźliwą komedię i poddała w wątpliwość to, co mówi nam o Hollywood.
To podsumowanie kilkutygodniowej różowej fali, która ogarnęła świat. Barbie, trzeci pełnometrażowy film reżyserki Grety Gerwig, czołowej przedstawicielki kina niezależnego i feministycznego w Stanach Zjednoczonych, po intensywnej kampanii promocyjnej trafił do kin. Wszechobecne plakaty, nawet na stolikach paryskich kawiarni, filtry fotograficzne generowane przez sztuczną inteligencję, kampanie promocyjne zawsze w kolorze różowym, nawet w strojach Barbie... Szaleństwo Barbie, wspierane przez ogromne budżety marketingowe, zawładnęło społeczeństwem.
Film był współtworzony przez aktorkę Margot Robbie, Warner Bros i firmę Mattel, która zajmuje się sprzedażą lalek, a jego celem jest uczynienie pożądaną postacią lalki o nierealnych proporcjach, która jest symbolem sprzeczności, które ciążą na kobietach. Tym samym jest jedynie olbrzymią operacją marketingową wartą 100 milionów dolarów. To na tym tle francuska prasa – należy zaznaczyć, że wiele tytułów dziennikarskich, w tym Libération, Télérama i Les Cahiers du Cinéma, nie było zaproszonych na pokazy przedpremierowe – mogła odkryć podróż lalki z nadtlenkiem poza Barbieland (mały raj, który wygląda jak świat Truman Show), by odkryć prawdziwe życie i męki patriarchatu. Czy Grecie Gerwig udało się przekształcić najbardziej emblematyczną zabawkę nierówności płci w obiekt feministyczny?
„Przewrotna Barbie? Nie przeginaj”
To ryzyko opłaciło się naszemu krytykowi, Etienne'owi Sorinowi, który chwalił „talent twórczyni” i „pełen radości humor”, którego użyła w swoim filmie, by „rozliczyć się z patriarchatem”. Mimo wielu sukcesów Barbie nadal jest wielkim chwytem reklamowym. Jest to jednak „tour de force”, który kapitalizm pokazuje „od swoich narodzin”. Działanie polega na „zawłaszczeniu krytyki i przekształceniu jej w towar lub rozrywkę”. Pod tym względem operacja komunikacyjna Barbie jest sukcesem.
„Nie spodziewaliśmy się, że Barbie będzie alegorycznym sequelem Małych kobietek (innego filmu Grety Gerwig, który ukazał się w 2019 roku)”, komentuje Libération. Podczas gdy Barbie i jej tematyka z pewnością nie są wywrotowe („Nie naciskaj”, pisze dziennik), film jest fascynującym i wyobcowanym obiektem na rozdrożu. „Film Barbie jest urzekający ze względu na wszelkie problemy, jakie stwarza, wszystkie sprzeczności, które wyłaniają się z takiego przedmiotu, na pograniczu specyfikacji i licencji autora”, wyjaśnia dziennikarka Sandra Onana.
„Popcornowa” komedia, która „służy gigantom, którym wytyka błędy”
Mniej krytyczny Le Parisien chwali zalety „popcornowego” filmu, o którym „bez wątpienia szybko się zapomni”. Ale nie sposób odmówić mu przyjemności, biorąc pod uwagę, że radośnie regresywny i nieco pocieszający wszechświat Mattela, gra aktorska Ryana Goslinga (który gra Kena) i feministyczne kwestie poruszone w filmie sprawiają, że będzie to, hit lata. „Jest tu dużo śmiechu, co pomaga dwóm głównym tematom filmu – obronie feminizmu i rzuceniu wyzwania patriarchatowi – spokojnie się przebić”, mówi dziennik.
Film nie przypadł do gustu La Croix, która jest kuszona, by „odpuścić” w obliczu szalonej akcji reklamowej zorganizowanej wokół filmu. Wszystko to dla efektu, który katolicka gazeta uważa za ambiwalentny: „Pośród tego blichtru, ta zgryźliwa komedia kwestionuje standardy męskości i pozycję kobiet, a ostatecznie służy tym gigantom, które sama krytykuje”. To samo spostrzeżenie zostało poczynione w Le Monde, który po obejrzeniu lalki był rozgoryczony „utonięciem w kiczowatym szyderstwie”. Według dziennikarza, podczas oglądania filmu można odczuć, że scenarzyści Greta Gerwig i Noah Baumbach, jej partner, przewidują przy każdym ujęciu krytykę, która może być skierowana wobec ich filmu. „Odbitka pachnie jak wynik burzy mózgów mającej na celu wykorzystanie najmniejszej nutki ironii. I to jest dość dobre dla marki, która może teraz pochwalić się opanowaniem subtelności autoironii” – zauważa. W rezultacie otrzymujemy obiekt komercyjny przeładowany ironicznymi szczegółami i pozbawiony, jak się wydaje, jakiejkolwiek realnej swobody artystycznej.
Dział: Premiery
Autor:
Emma Poesy | Tłumaczenie: Wiktoria Mucha