„Gdyby obchodziła mnie jedynie kariera, tworzyłbym muzykę, której da się słuchać”: Joost Klein opowiada o Eurowizji, skandalu i ostatecznym zwycięstwie
Szalona gwiazda „gabber popu” została wyrzucona z zeszłorocznego konkursu piosenki Eurowizji. Pomimo tego, jego hitowa piosenka „Europapa” przyćmiła zwycięzcę konkursu, a Joost niebawem rozpocznie światową trasę koncertową w swoich gigantycznych naramiennikach.

„Nie stało się zupełnie nic”… Klein podczas próby przed występem na Eurowizji.
Zdjęcie: Martin Meissner/AP
Można powiedzieć, że Joost Klein jest pierwszym triumfatorem Eurowizji, który nawet nie wystąpił w finale. W maju zeszłego roku, 27 letni holenderski raper został zdyskwalifikowany z największego widowiska muzycznego na świecie zaledwie kilka godzin przed finałem, w którym miał on zaprezentować swój utwór przed 170 milionami telewidzów na całym świecie.
Piosenka ta - chaotyczny, ale wpadający w ucho hołd dla ojca, którego Klein stracił jako nastolatek, i do wolnościowego etosu, który zaszczepił mu ojciec - była jednym z najpopularniejszych utworów wśród fanów konkursu. Zamiast jednak szykować się na swoją wielką chwilę, Klein spędził siedem godzin siedząc w garderobie w swoim niebieskim garniturze z wielkimi naramiennikami, przypominającym połączenie strojów Ursuli von der Leyen i Vivienne Westwood, licząc się z możliwością, że może zostać aresztowany w związku z „incydentem na backstage’u”, do którego doszło poprzedniego wieczoru, po półfinale konkursu. Szwedzki nadawca, SVT, zgłosił zachowanie Joosta na policję. Klein miał zachować się w sposób „niebezpieczny” i popchnąć sprzęt operatorki kamery. Całe kariery kończyły się z bardziej błahych powodów.
„Pierwszym co zrobiłem po śmierci ojca było nagranie 20 tysięcy filmików z głupim tańcem na Youtube”
Jednak teraz, wiosną 2025 roku, Klein świętuje wydanie swojego nowego albumu zatytułowanego „Unity”, który będzie promowany trasą koncertową z przystankami w 18 miastach, na każdy z których przewidziane jest 35 000 biletów. Klein nie zagra jedynie we Fryzji i Walonii, ale czekają go także wyprzedane koncerty w Londynie i Los Angeles - wielki sukces dla kogoś, kto „szczeka po holendersku”, jak ujął to artysta. „Europapa” uzyskała status diamentowej płyty w Holandii i została odsłuchana ponad 170 milionów razy na Spotify - jest to prawie dwa razy więcej niż piosenka, która wygrała Eurowizję, reprezentująca Szwajcarię „The Code”, wykonywana przez Nemo.
„Ludzie mówią mi: Wiesz, ta dyskwalifikacja wyszła ci na dobre, ponieważ zyskałeś ogromny rozgłos", mówi kpiąco Klein, w swoim pierwszym wywiadzie po angielsku od czasu, gdy jego eurowizyjna przygoda nagle się zakończyła. „Ale gdyby obchodziła mnie jedynie kariera, tworzyłbym muzykę, której da się słuchać. Tworzyłbym muzykę, której chcą słuchać masy. A jednak tworzę to, czego sam bym chciał słuchać. I czasami jest to dokładnie to, czego chcą masy, ponieważ tak właśnie działa zeitgeist."
https://www.youtube.com/watch?v=gT2wY0DjYGo&t=11s
„Muzyka której nie da się słuchać” to zbyt mocno powiedziane, ale paradoksem twórczości Kleina jest to, że wiele z jego utworów brzmi źle przy pierwszym odsłuchaniu. Gabber to holenderska odmiana muzyki z nurtu hardcore dance, spopularyzowana w klubach nocnych w Amsterdamie i Rotterdamie na początku lat 90-tych. „Gabber” oznacza „kolega” w amsterdamskim slangu, ale nie jest to taki kolega, którego powinno się przedstawiać rodzicom. W większości utworów na „Unity” szalony beat kickdrumu jest zniekształcony i utrzymany w zawrotnym tempie 140-190 uderzeń na minutę [bpm] (Klein mówi, że zaczął słuchać gabbera podczas godzinnej jazdy rowerem do szkoły, „ponieważ sprawiał on, że jechał szybciej”). Wokale są przyspieszone, aby brzmiały jak Myszka Miki, a Klein wypluwa z siebie dziecięce rymowanki - „Złe korporacje rządzące wszystkimi narodami” - czasami śpiewa po angielsku lub niemiecku, ale głównie robi to w gardłowym, zgrzytliwym holenderskim. Na „Unity” znajdziemy również kolaborację z niemieckimi tytanami eurodance, zespołem Scooter, która jest mniej więcej tak wyrafinowana estetycznie, jak wybory miss mokrego podkoszulka w Magaluf.
Pod radością muzyki hardcore Kleina jest jednak dużo smutku: tam gdzie słuchać spodziewa się euforii, znajduje melancholię. „Czuje się jak na trampolinie, bezwolny i wściekły”, mamrotał Klein na swoim pierwszym hitowym singlu z 2022 roku, „Wachtmuziek”. „Czuje się tak samotny, ale znam to od dziecka”, rapuje na „Discozwemmen” z albumu „Unity” w nietypowej kolaboracji z 64 letnią holenderską gwiazdą rocka lo-fi, Spinvisem.
Dorastając w wiosce Britsun na fryzyjskiej równinie, Klein zaczął publikować filmiki na Youtube w wieku dziewięciu lat, zainspirowany Bo Burnhamem i „Weird Alem” Yankovicem, ale jego ojciec nie był nimi zachwycony i kazał mu je usunąć. Ojciec Kleina zmarł na raka, gdy muzyk miał 12 lat. „Pierwszym co zrobiłem było nagranie 20 tysięcy filmików z głupim tańcem” wspomina Klein. „Internet był jedynym ujściem dla moich emocji”.

Zdjęcie: Tobias Schwarz/AFP/Getty Images
Jego matka zmarła na zatrzymanie akcji serca rok później, więc Kleina wychowywało starsze rodzeństwo, którego daty urodzenia ma on wytatuowane na kostkach. „Kiedy tracisz rodziców w młodym wieku, niewiele się pamięta” - mówi. „A rzeczy, które pamiętasz, rosną w sile i znaczeniu w twoim sercu i umyśle”.
I tu właśnie pojawia się Eurowizja. Jednym z kluczowych wspomnień z dzieciństwa Kleina było leżenie na kanapie z rodzicami i oglądanie fińskiego zespołu heavy metalowego Lordi wygrywającego Eurowizję w 2006 roku. „Na tej kanapie, Eurowizja wywarła na mnie nieodwracalny wpływ. Jakoś tak pomyślałem: „Może też mógłbym zrobić coś takiego z moim życiem”. Przyjaciele ostrzegali go przed skomplikowaną sytuacją polityczną widowiska. „Ale byłem po prostu zaślepiony melancholią i miłością do starej Eurowizji”.
Prawdziwe oblicze Eurowizji otworzyło Kleinowi oczy. Niektóre z delegacji zachowywały się w niewłaściwy sposób w stosunku do artystów na backstage’u. Jak twierdzi Klein, jeden z dziennikarzy nagrywał go telefonem podczas korzystania z pisuaru.
„Nie było czegoś takiego jak prywatność” mówi Joost „nie czułem się tam bezpieczny”. Reprezentant Irlandii, Bambie Thug, oskarżył izraelskiego nadawcę KAN o zastraszanie. Czy to właśnie przedstawiciele tej delegacji filmowali Kleina w toalecie? „Myślę, że każdy wie o kogo chodzi”: mówi Joost tajemniczo. Europejska Unia Nadawców (EBU) oznajmiła później że niestety niektóre delegacje „nie szanowały ducha konkursu”. Podczas tegorocznej edycji w szwajcarskiej Bazylei wprowadzone zostaną nowe zasady zachowania oraz powstaną strefy wolne od filmowania.
Europapa kończy się outrem, w którym Klein bezpośrednio zwraca się do swojego zmarłego ojca. Jak podkreśla, był we wrażliwym, emocjonalnym stanie, gdy schodził ze sceny po półfinale. „Uważam, że nie jest to dobry moment, by, no nie wiem, kogoś filmować”. Szwedzka prokuratura początkowo stwierdziła, że Klein uderzył w sprzęt
operatorki kamery, choć w sierpniu zamknęła dochodzenie po stwierdzeniu, że nie ma dowodów na to, że piosenkarz zamierzał kogokolwiek „poważnie wystraszyć”.
Co więc właściwie się stało? Czy doszło do popchnięcia? Klein zaprzecza, że kiedykolwiek dotknął operatorkę kamery lub że uszkodził jej sprzęt. „Gdyby tak było”, mówi, „to sprawa zostałaby z miejsca oddalona”. Klein twierdzi, że ma nagranie z incydentu na swoim telefonie i może pewnego dnia przesłać je na swój kanał YouTube, podkreślając, że pokaże to wszystkim, że „ zupełnie nic się nie stało”.
Jeżeli nic się nie stało, dlaczego został zdyskwalifikowany? Klein twierdzi, że EBU nadal mu tego nie wytłumaczyło. Czy polityczne napięcie związane z wojną w strefie Gazy odegrało tu rolę? Przed konkursem, w Malmö odbyły się protesty przeciwko udziałowi Izraela w Eurowizji, a podczas konferencji prasowej po półfinale doszło do delikatnego spięcia kiedy polski dziennikarz zadał reprezentantce Izraela, Eden Golan, pytanie o to, czy nie uważa, że swoją obecnością naraża innych uczestników na niebezpieczeństwo. Prowadzący powiedział Golan, że nie musi ona odpowiadać na to pytanie, jeśli nie chce. Klein, siedzący obok Golan z holenderską flagą na głowie skomentował: „A czemu nie?”
https://www.youtube.com/watch?v=sJfHiHXGNE8&t=1s
W przeciwieństwie do niektórych innych uczestników, Klein mówi, że nie czuł potrzeby wypowiadania się na temat wojny w Strefie Gazy. „To miało być apolityczne widowisko”. Sugeruję mu, że incydent na konferencji prasowej sprawił, że Klein wypadł trochę agresywnie. „Powiedziałem to jako najbardziej holenderska osoba, jaką można być” - mówi. „Powiedzmy, że ktoś dostaje ciastko. Ktoś inny też dostaje ciastko. Ktoś inny - nie. Dlaczego nie? Równość jest bardzo ważna, zwłaszcza w konkursach”. Jest takie holenderskie słowo na określenie takiej postawy: stijfkop, czyli „sztywniak”. Czy Klein jest uparty? „Myślę, że upór jest niezbędny w sztuce” - mówi. „Musisz wiedzieć co cię napędza, bo inaczej to wszystko nie ma sensu”.
Kiedy Klein opisuje swoje doświadczenia z Malmö, uderza we mnie swego rodzaju dwoistość: Klein wciąż wyraźnie czuje się skrzywdzony tym, co się stało, jego wspomnienia z garderoby są niczym zza gęstej mgły. Zgadza się jednak na ten powrót do przeszłości i nie jestem pewien, czy jest już gotów zostawić te sytuację za sobą.
Widać to w inspirowanym gabberem pop-punkowym utworze otwierającym jego nowy album. Piosenka nosi tytuł „Why Not” i nawiązuje do wydarzeń z tamtej konferencji prasowej. Co więcej, na początku tego miesiąca, Joost wydał singiel zatytułowany „United by Music”, nawiązujący do motta Eurowizji 2024. Wraz z estońskim wokalistą Tommym Cashem śpiewa on w nim: „Pieprzyć EBU, nie chcę iść do sądu”. Klein wciąż cierpi z powodu naruszenia jego prywatności, ale wyraża również zaniepokojenie, że ktoś próbuje usunąć z Internetu nagrania nakręcone poza sceną.
Ta dwoistość może być najbardziej zeitgeistową cechą Kleina i być może jest tym, co sprawia, że jego muzyka tak bardzo rezonuje z obeznaną w kwestii Internetu generacją Z: wspomnienia nigdy nie przemijają, ale zawsze pozostają w zasięgu kliknięcia w jakimś internetowym archiwum. Surowy i niewyrafinowany, gabber-pop może być holenderską wersją punka, ale dla Kleina „No Future” nie jest wyrazem protestu, ale przyznaniem, że przeszłość jest nie chce przeminąć.
Klein wydaje się być szczęśliwy, że może to otwarcie przyznać. „Dla mnie”, mówi, ”wspominanie jest czymś co robię cały czas, a to nie zawsze jest dobre. Staram się bardziej żyć chwilą i myślę, że jestem w tym coraz lepszy”. Po chwili przerwy dodaje: „Przynajmniej mam taką nadzieję”.
Joost Klein wystąpi w Electric Brixton w Londynie 14 marca.
Dział: Muzyka
Autor:
Philip Oltermann | Tłumaczenie: Łukasz Holtz - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://www.theguardian.com/music/2025/mar/11/joost-klein-eurovision-scandal-europapa