2023-03-09 12:00:25 JPM redakcja1 K

Idol – serial z udziałem The Weekend i Lily-Rose Depp, który powinien powtórzyć sukces Euforii

To mogła być satyra na Hollywood i jego obyczaje, ale później serial został całkowicie zmieniony. Teraz nawet członkowie obsady nie wiedzą, o co chodzi.

HBO


Idol to serial, który ma być przerwą w aktorskiej karierze aktorskiej odnoszącego sukcesy muzyka The Weeknd, który jest również współautorem scenariusza i producentem projektu. Zapowiedź serialu pojawiła się w 2021 roku, a jego premiera miała nastąpić jesienią 2022 roku, jednak dokładna data premiery wciąż nie jest znana - nie wiadomo też, o czym będzie serial. 

Początkowo scenariusz był kpiną z hollywoodzkich obyczajów i gotowości do zrobienia wszystkiego dla sławy, ale potem projekt opuściła reżyserka Amy Seimetz, a zastąpił ją showrunner Euforii Sam Levinson całkowicie przebudowując materiał. 

Na dodatek, gdy prace nad serialem dobiegły końca, członkowie ekipy skarżyli się dziennikarzom na trudne warunki pracy, zarzucali The Weekend, że domaga się przerobienia serialu dla niego, a Levinsonowi „omnipotencję” na planie. „Meduza” opowiada, jak powstawał serial, który ma być
następcą Euphorii i dlaczego istnieje ryzyko, że te oczekiwania nie zostaną spełnione.


2 marca The Weekend - ogłoszony właśnie pierwszym muzykiem w historii, który ma 100 milionów miesięcznych słuchaczy na Spotify - zamieścił w mediach społecznościowych nietypowe wideo. Gładkowłosy piosenkarz obejmuje aktorkę Lily- Rose Depp i rozmawia z gwiazdą Shittes Creek i Sexual Enlightenment, Danem Levy. Dyskutują o tym, czy przyjąć ofertę magazynu „Rolling Stone”, by zostać sfotografowanym na okładkę.

„’Rolling Stone’? Czy oni nie są zbyt... nieistotni?” - pyta niechętnie The Weekend. I dalej twierdzi, że „nikogo nie obchodzi ‘Rolling Stone’”. W końcu magazyn ma sześć milionów followersów na Instagramie – „Połowa z nich musi być botami” - a Jocelyn (tak nazywa się postać Lily-Rose Depp w teledysku) ma 78 milionów, wszystkie prawdziwe. Tak więc dzięki sesji zdjęciowej „Rolling Stone” zarobi subskrybentów, ale Jocelyn nie.

The Weekend podpisał klip jako „’Rolling Stone’, zdenerwowaliśmy cię?”.

Okazuje się, że to scena z serialu Idol, w którym występują The Weeknd i Depp, a także, że w ten sposób odpowiadali na głośne śledztwo dziennikarzy „Rolling Stone” w sprawie serialu. Post The Weekend został retweetowany zarówno przez HBO, na którym Idol będzie emitowany, jak i redaktora naczelnego „Rolling Stone” Noah Shachtmana. Na pytanie The Weekend odpowiedział: „Wcale nie!”. Nie zdenerwowany.

Co to za serial i kto nas nim pracował

The Weekend zrobił już ogromne postępy w muzyce i coraz częściej spogląda w stronę filmu. Wystąpił w Uncut Diamonds z Adamem Sandlerem, a także napisał i produkuje film fabularny, w którym sam zagra główną rolę. Wystąpią w nim również Jenna Ortega z serii Wansday Tima Burtona oraz Barry Keoghan, który zagrał wioskowego idiotę w Duchach Inisherin Martina McDonagha. Żadne inne szczegóły dotyczące projektu nie są jeszcze dostępne. Ponadto, w wywiadzie dla „Rolling Stone”, muzyk zdradził, że uwielbia koreańskie thrillery.

Jednak najbardziej głośną pracą aktorską i reżyserską The Weekend zapowiada się Idol. Serial, o którym wieści pojawiły się w mediach jeszcze w 2021 roku, od razu przyciągnął uwagę publiczności. Lily-Rose Depp w roli popowej piosenkarki. The Weeknd jest nie tylko jednym ze scenarzystów i producentów, ale także głównym bohaterem, tajemniczym właścicielem klubu i przywódcą tajnej sekty, przypominającej Nxivm z elementami scjentologii. Wśród aktorów drugoplanowych jest Jenny z koreańskiej grupy popowej Blackpink.

Wreszcie, Idol został wyreżyserowany, wyprodukowany wykonawczo i współtworzony przez twórcę Euforii, Sama Levinsona. Z nim i The Weeknd nad serialem pracował Reza Faheem, przedsiębiorca z klubu w Los Angeles, który według „Vogue’a” postanowił zostać pisarzem.

Z teaserów serialu wynikało, że jest to opowieść o seksie, narkotykach i showbiznesie. Idol wszedł do czołówki najbardziej oczekiwanych seriali jesieni 2022
roku, ale potem nie doczekał się. Nadal nie ma konkretnej daty premiery - HBO potwierdziło, że pojawi się w 2023 roku, prawdopodobnie w czerwcu.
Satyra stała się tym, co powinna wyśmiewać 1 marca „Rolling Stone” opiblikował materiał z nowymi szczegółami o Idolu. 

Tekst powstał na podstawie wywiadów z 13 anonimowymi członkami obsady i ekipy. Wielu z nich wyznało, że czuje się „obrażona i zdruzgotana” faktem, że idea serialu całkowicie zmieniła się w trakcie kręcenia. Idol miał być satyrą na fenomen sławy w XXI wieku, ale skończył jako coś, co miało być wyśmiane. 

Jeden z rozmówców publikacji określił powstałe show jako „upokarzające i pozbawione treści love story”.

Powodem tego, pisze „Rolling Stone”, jest fakt, że Sam Levinson przepisał i nakręcił wszystko od nowa, całkowicie zmieniając podejście Amy Seimetz, reżyserki, która pierwotnie pracowała nad serialem.

Ale według trzech członków ekipy, tak nie było również przed pojawieniem się Levinsona na planie. Siedem tygodni do kręcenia filmu, Amy Seimetz miała w połowie ukończony scenariusz, napięty harmonogram, napięty termin i nierealistyczne oczekiwania HBO. Od Seimetz, która wystąpiła również w filmie
Sweet Tooth: Antler Boy, oczekiwano nowej Euforii - z drogimi rezydencjami, klubami i stadionami jako tłem. HBO nie planowało jednak przekroczyć budżetu dziewięciu milionów dolarów na serię, czyli około 54 milionów na sezon. 

To o połowę mniej, niż w przypadku nadchodzącego trzeciego sezonu Euforii, który szacowany jest na nie mniej niż 110 milionów dolarów. 

Drugi sezon Euforii, jak podaje „Rolling Stone”, powołując się na filmowe i telewizyjne ulgi podatkowe w Kalifornii, kosztował 97 milionów dolarów. Levinson, podczas gdy Seimetz pracowała nad Idolem, kręcił właśnie Euforię na pobliskim terenie.

Show, którym zajmowała się Seimetz jest opisywane przez źródła „Rolling Stone” jako „wielowarstwowa narracja, która przekazuje wiadomość o pułapkach sławy i jej wyzysku”. Ze względu na to przesłanie, wielu członków obsady i ekipy, jak twierdzą, zgodziło się na udział w projekcie.

Seimetz kończyła pracę nad tekstem podczas kręcenia filmu. Pomagała jej asystentka („Rolling Stone” nie wymienił jej nazwiska), która nigdy wcześniej nie
pisała scenariusza (w styczniu 2023 roku HBO mianowało ją staff writerem). W efekcie tekst - nie tylko nazwiska, ale całe sceny - był zmieniany ponad 20 razy.


Jednocześnie członkowie ekipy albo nie otrzymywali codziennego grafiku, albo zmieniał się on w locie i nie sposób było przygotować się do pracy.

Jednocześnie HBO i The Weekend wydawali się zadowoleni z tego procesu. Wiosną 2022 roku nastąpiła przerwa - według rozmówców „Rolling Stone'a” Seimetz miała zająć się postprodukcją po zakończeniu Sweet Tooth, a ostatni odcinek, którego nie zdążyła nakręcić, miał zrobić inny reżyser. Wtedy właśnie wszystko się zmieniło.

Pod koniec kwietnia HBO poinformowało, że ekipa serialu „uzgodniła nowy kierunek kreatywny”. Jednocześnie ujawniono, że Amy Seimetz opuściła projekt z nieznanego powodu, mając nakręcone 80% materiału. Ekipa, według „Rolling Stone”, była „oszołomiona” tą wiadomością, ponieważ Seimetz „położyła swoje nazwisko na linii” i włożyła swoje najlepsze wysiłki w Idola. Pięć źródeł twierdzi, że w maju 2022 roku większość ekipy nie wróciła do filmowania.

Więcej scen seksu i trochę Jenny z Blackpink

The Weekend, jak się okazuje, był niezadowolony z kierunku, jaki obrał jego serial pod kierownictwem Seimetz i zażądał, by wszystko zostało przerobione. Według źródeł „IndieWire”, szczególnie nie podobała mu się „kobieca perspektywa” i fakt, że postać Lily-Rose Depp jest centralną postacią, mimo że oryginalny scenariusz kręcił się wokół niej. Ponieważ The Weeknd jest nie tylko głównym męskim wykonawcą, ale także jednym z twórców Idola, miał większą władzę niż Seimetz.

 „Tak jakby The Weeknd chciał, żeby show było w całości o nim - Sam [Levinson] był z tym w porządku” - zauważa źródło „Rolling Stone”.

W kwietniu 2022 roku z projektu zwolniono wielu mało znanych aktorów, którzy mieli nadzieję, że Idol będzie ich najlepszą godziną. Ale nie celebrytów – Levinson dodał ich więcej: aktora Hank Azaria, muzyka Moses Samney i producenta Mike'a Deana, który pracował m.in. z Kanye Westem i Laną Del Rey.

Najbardziej zauważalnym „dodatkiem” była Jenny z Blackpink – ale według źródeł „Rolling Stone” jej postać miała tylko trzy lub cztery linijki na odcinek („Jej zadaniem było głównie siedzieć i dobrze wyglądać”). Jednak dzięki udziałowi Jenny, serialem zainteresowali się fani Blackpink na całym świecie.

Na warunki pracy na planie nie wpłynęło odejście Seimetz. W scenariuszu nadal wprowadzano zmiany w końcówce, filmowanie zostało opóźnione do września, a impreza z okazji jej zakończenia miała odbyć się w lipcu. Jeden z członków ekipy mówi, że spał przez dwie godziny i czuł się „szarpany w stu różnych kierunkach” – bo nikt nie wiedział, co „naprawdę się kręci i czego wszyscy chcą”. 

Zespół Levinsona, członkowie ekipy, którzy pracowali z Seimetz i kierownictwo HBO nieustannie się kłócili. Sam The Weekend, według źródeł, choć wymieniony jako twórca serialu, miał niewielki lub żaden udział w tworzeniu scenariusza.

Główny zarzut rozmówców „Rolling Stone'a” brzmi: „To był serial o kobiecie szukającej siebie seksualnie, a zmienił się w serial o mężczyźnie, który znęca się nad tą kobietą, a ona to lubi”. Levinson nie tylko dodał do fabuły niepotrzebną „nagość”, czym zgrzeszył jeszcze w Euforii, ale także kilka dość kontrowersyjnych brutalnych momentów. W Idolu był szkic sceny, w której postać The Weekend uderza postać Depp w twarz, a ona uśmiecha się i prosi go, by uderzył ją ponownie, co powoduje u niego erekcję. W innym odcinku, również brakującym w finałowej serii, bohaterka musi przenieść jajko przez pochwę, nie upuszczając go - inaczej postać The Weeknd ją zgwałci. Udaje jej się nie rozbić jajka, ale sama zaczyna błagać go o seks, bo wierzy, że to jedyny sposób na sukces.

Przy czym budżet Idola wzrósł do 75 milionów dolarów – biorąc pod uwagę supergwiazdorską obsadę, kombuchę i zimne piwo beczkowe na planie, ta kwota nie wydaje się aż tak duża. Co prawda w pewnym momencie zaczęto oszczędzać – na przykład The Weekend pozwolił nakręcić część scen w swojej rezydencji w Los Angeles.

Będzie nowa Euforia?

Sytuacja, w której prawie skończony sezon serialu zostaje wzięty i przerobiony, nazywana jest przez rozmówców „Rolling Stone'a” „egregoryczną”. Wielu jest
nieufnych wobec współpracy z Levinsonem, który według źródeł czuł się na planie „wszechwładny”: HBO potrzebuje trzeciego sezonu Euforii, więc zrobi, co zechce.

Zwłaszcza, że na planie drugiego sezonu Euforii też panował chaos.

Levinson, The Weeknd, Seimetz i jej asystentka nie odpowiedzieli na zapytania „Rolling Stone”. Lily-Rose Depp nazwała Levinsona „najlepszym reżyserem”, z
którym kiedykolwiek pracowała i powiedziała, że czuła się „wspierana” i doceniała jej „wkład i opinię” podczas filmowania. Urzędnicy HBO w komentarzu do publikacji odnieśli się do tych samych „kreatywnych zmian”, które pojawiły się w ogłoszeniu Seimetz o jej odejściu.

2 września The Weeknd dał koncert na kalifornijskim SoFi Stadium (album live ukazał się 3 marca). Nagle na scenę wyszła Lily-Rose Depp, wygłosiła dobitną mowę o tym, że miała „trudny rok” i powiedziała, że ma „okazję przedstawić miłość swojego życia” - mężczyznę, który przeprowadził ją „przez najciemniejsze godziny do światła”, czyli The Weekend.

„Czy Depp odnosił się do brzydkiej bitwy prawnej między jej ojcem, Johnnym Deppem, a jego byłą żoną Amber Heard? Może wyprzedziła tabloidy, by ujawnić, że ona i The Weekend są w związku? A może ekipa Idola wykorzystała dziesiątki tysięcy potencjalnych statystów na SoFi, by ustawić scenę dla swojego telewizyjnego show?” - zastanawiali się dziennikarze Los Angeles Times.

Jak będzie wyglądała ostateczna wersja i kiedy zostanie wydana, nie rozumie nawet ekipa. Jak na razie wydaje się, że artykuł „Rolling Stone” i reakcja The Weekend na niego zwróciły na Idola więcej uwagi niż prawdopodobnie na to zasługuje. To powiedziawszy, zdolności aktorskie głównego aktora w scenie zamieszczonej na Instagramie budzą wątpliwości – podobnie jak to, czy nowy serial powtórzy sukces Euforii, którego tak pragną jego twórcy. A także to, ile czasu ekranowego faktycznie dostanie Jenny z Blackpink: jeśli za mało, fani grupy nie wybaczą Levinsonowi i HBO.

Dział: Teatr

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE