Jak trylogia Sonica stała się jedną z najpopularniejszych adaptacji filmowych bazowanych na grach wideo?
Oto powody, dlaczego jest to taka solidna franczyza.

Zdjęcie: Antony Jones/Stringer
Z całkowitą pewnością możemy stwierdzić, że trylogia Sonica zawdzięcza swój sukces wsparciu i miłości fanów, którymi darzą postacie debiutujące tym razem na wielkim ekranie. Z każdym nowym wydaniem pasja widzów wzrasta i staje się oczywistym to, że podjęcie się adaptacji przygód jeża i jego przyjaciół, na podstawie gier wideo SEGA, było wspaniałym pomysłem.
Ale jakie czynniki wpłynęły na ich sukces? Zaprezentujemy kilka z nich.
Fandom podstawą wszystkiego
Od lat dziewięćdziesiątych trwały rozmowy o możliwej adaptacji filmowej bazowanych na tej postaci. Dlatego też, kiedy w 2019 roku ogłoszono, że taśma w końcu zostanie nagrana, emocje fanów były ogromne. Jednakże, kiedy wypuszczono pierwszy trailer, wygląd głównego bohatera okazał się być rozczarowujący, ze wzglądu na jego rozdzielone oczy, ludzką budowę ciała i zęby. Po okrutnych wstępnych krytykach wyglądu Sonica w pierwszym filmie, producenci i animatorzy postanowili posłuchać publiki i wprowadzić poprawki, które miały zbliżyć go do klasycznego stylu postaci, co zostało pozytywnie odebrane przez fanów.
Przefiltrowana rozrywka
Liczne adaptacje filmowe gier wideo, które powstały na przestrzeni lat mają dość mroczny wydźwięk i eksperymentalne elementy, znacząco zmieniając materiał źródłowy, który przedstawiają zaledwie w skrawkach. Ważną rolę w sukcesie trylogii Sonica jest to, że twórcy nie przesadzili z dodawaniem skomplikowanej narracji, która konstruowana jest za pomocą żywych kolorów, lekkiego humoru, kilku odniesień do popkultury, które są znakomicie wkomponowane w dialogi i, przede wszystkim, stylu komediowego inspirowanego filmami familijnymi z lat 90. Gdyby tego było mało, charyzma głównych postaci jest równie istotna i tutaj jest stale obecna z dużą intensywnością u Sonica (któremu w angielskiej wersji użycza Ben Schwartz, a w polskiej Marcin Hycnar) i u Doktora Ivo „Eggmana” Robotnika (Jim Carrey, w polskiej wersji z głosem Tomasza Borkowskiego).
Zanurzenie się w uniwersum
Chociaż duża część akcji rozgrywa się w świecie rzeczywistym, twórcy stojący za produkcją nie pozwalają, aby niektóre szczegóły oficjalnego kanonu franczyzy pozostały niezauważone. W każdym z trzech filmów zawarto ukryte smaczki i elementy z oryginalnych gier. Pozwala to zachować więź z fanami produkcji SEGI i, ponadto, trafić do nowych odbiorców. Inteligentna i organiczna integracja tych „easter eggów” okazała się być kluczowa do rozwoju franczyzy.
Ekspansja uniwersum
Pewnym jest, że kinematograficzne uniwersum Sonica odniosło sukces również dlatego, że jest jedną z niewielu franczyz bazujących na grach wideo, które umieją rozwijać i wzmacniać historie za pomocą różnorodnych formatów. Świetnym przykładem jest serial telewizyjny skupiający się na Knucklesie, który pozwala lepiej poznać jego postać.
Świetne wyniki w kasach kinowych
Filmy z serii Sonica osiągnęły ogromne dochody w kinach, przebijając początkowe założenia i ustanawiając się jako dochodowa franczyza dla Paramount i SEGI. Wystarczy przypomnieć sobie, co stało się z pierwszą odsłoną: wydana w 2020 roku, zarobiła ponad 300 milionów dolarów na całym świecie, mimo że została wydana podczas początków pandemii COVID-19. To oczywiście dało twórcom stojącym za produkcją impuls, którego potrzebowali, pokazując, że jeż jest postacią uwielbianą na całym świecie (i że zmiana jego wyglądu była najlepszym co mogli zrobić).
A co Wam podobało się najbardziej w sadze filmów Sonica?
Dział: Kino
Autor:
Jose Roberto Landaverde | Tłumaczenie: Karolina Gruca — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://palomaynacho.com/blog/trilogia-sonic-exito-adaptaciones-videojuegos-cine/