2023-08-18 17:15:30 JPM redakcja1 K

James Dean podobno pojawia się w nowym filmie z AI, eksperci rozważają korzyści dla gwiazd po śmierci

Dean zmarł w 1955 roku w wieku 24 lat i otrzymał dwie pośmiertne nominacje do Oscara za role w "Na wschód od Edenu" i "Giant"

BBC donosi, że James Dean ma pojawić się w nadchodzącym filmie wykorzystującym sztuczną inteligencję. (Archiwum Michaela Ochsa/Getty Images)

Kiedy James Dean zginął w wypadku samochodowym w 1955 roku, jego rozwijająca się kariera została przerwana zaledwie trzema ukończonymi filmami na swoim koncie: "Buntownik bez powodu", "Na wschód od Edenu" i "Gigant".

Mimo to Dean pozostaje stałą postacią w Hollywood, przywoływaną i często naśladowaną przez wielu przez dziesięciolecia.

Teraz, dzięki wykorzystaniu generatywnej sztucznej inteligencji, BBC donosi, że kariera Deana może być kontynuowana w nowym filmie "Back to Eden", opowieści science fiction o podróży przez Stany Zjednoczone z Deanem.

Dla gwiazd takich jak Dean, Marilyn Monroe, Michael Jackson lub innych ukochanych ikon rozrywki, które opuściły świat zbyt wcześnie, sztuczna inteligencja jest intrygującą perspektywą kontynuowania kariery.

"Dla gwiazd, którym życie zostało skrócone, sztuczna inteligencja jest zdecydowanie okazją do przywrócenia ich z martwych i odtworzenia jako nowy występ, który naprawdę można po prostu budować na ich dziedzictwie" - powiedziała Marva Bailer, doradca AI, w rozmowie z Fox News Digital.

W jednym z przykładów, Bailer zauważył, że hologram Michaela Jacksona, który zadebiutował w 2014 roku, był kosztownym przedsięwzięciem, "to, co dostali w zamian, to zupełnie nowe rzesze fanów i to w pozytywny sposób. To naprawdę może zmienić ideę tego, co było możliwe”.

Jednak nadal istnieją obawy dotyczące zgody, odszkodowania i ogólnego wykorzystania sztucznej inteligencji do wskrzeszania zmarłych celebrytów.

Według Kristen Ruby, CEO i założycielki Ruby Media Group, "Realistyczne repliki cyfrowe wkrótce będą tak dobre, że nie będziesz wiedział, czy słuchasz celebryty. W niedalekiej przyszłości prawdziwe media staną się praktycznie nie do odróżnienia od mediów syntetycznych, co utrudni odróżnienie autentycznych mediów od duplikatów mediów stworzonych za pomocą sztucznej inteligencji. To w rzeczywistości niszczy czyjeś dziedzictwo, zamiast je zachować".

Istnieje również kwestia zainteresowania fanów i tego, jak długo celebryta może pozostać popularny - i opłacalny - po swojej śmierci.

 

James Dean zginął w tragicznym wypadku samochodowym w wieku 24 lat w 1955 roku. (Warner Bros. dzięki uprzejmości Getty Images)

"Kwestia ekonomii i fanów… Ludzie dostosowują się do różnych marek i fanów, gdy słyszą piosenkę lub widzą stary klip filmowy "- powiedział Bailer. "Więc to naprawdę może pochodzić z dowolnego źródła, w którym tworzona jest ta nowa treść”.

Kontynuowała: "Musimy mieć oko na to, co interesuje artystę i czym interesuje się jego majątek, a także istnieje cała masa agentów, gildii i innych ludzi, którzy naprawdę rządzą ich wizerunkiem i podobieństwem. Tak więc, jeśli są otwarci na nowe projekty i nowe pomysły, to sprawia, że jest to idealne rozwiązanie zarówno dla fana, jak i artysty. "

Będzie miejsce dla nowego Jamesa Deana, Marilyn Monroe, Laurence'a Oliviera, nowego Michaela Jacksona. A to, co ludzie mogą naprawdę zestroić z tymi gwiazdami, tymi hologramami i nowymi obrazami, to stworzenie nowego spektaklu i naprawdę nowego życia dla tego obrazu".

Ruby jest mniej przekonana, że celebryci sprzed dekad będą nadal przyciągać zainteresowanie młodszych pokoleń.

 

James Dean pozostał popularną ikoną dekady po swojej przedwczesnej śmierci, a na swoim koncie mają tylko trzy ukończone filmy. (Hulton Archive / Getty Images)

"Przyszłe pokolenia są bardziej zainteresowane postrzeganiem siebie jako gwiazdy niż czczeniem kogoś innego jako jednego" - wyjaśniła. "To sejsmiczna zmiana, która została przyspieszona przez branżę influencer marketingu, która wchłonęła tradycyjny hollywoodzki urok celebrytów. Dorastając, popularne czasopisma publikowały artykuły, które mówiły: "gwiazdy, są takie jak my". Teraz wiele z nich zostało zastąpionych umowami promującymi markę influencerów. Ludzie chcą być bardziej jak influencerzy niż celebryci”.

"Będziemy mieli mniej gwiazd filmowych i więcej gwiazd mediów społecznościowych. To jest przyszłość" - dodała.

Niedawne ogłoszenie cyfrowego powrotu Deana nie jest pierwszym przypadkiem, w którym pojawia się ten problem.

W 2019 roku The Hollywood Reporter poinformował, że Magic City Films ogłosiło, że Dean pojawi się w roli w ich filmie "Gdzie jest Jack".

W tym czasie Mark Rosesler, adwokat i agent biznesowy rodziny hollywoodzkiej gwiazdy, powiedział Fox News: "James Dean był prawdopodobnie największym aktorem wszechczasów i jest podziwiany przez fanów na całym świecie. Pomimo jego przedwczesnej śmierci w wieku 24 lat, technologia pozwala nam nadal honorować dziedzictwo Jimmy'ego i inspirację dla tak wielu ludzi".

 

James Dean w scenie z "Na wschód od Edenu", jednego z dwóch filmów, za które otrzymał pośmiertną nominację do Oscara, drugim jest "Gigant". (John Kobal Foundation / Getty Images)

"Reprezentujemy jego rodzinę od 38 lat i są przekonani, że buntownicza i pionierska osobowość Jimmy'ego jest zgodna z tym, że jako pierwszy nieustraszenie przyjmie tę nową technologię dla Hollywood" - kontynuował Roesler. "Są podekscytowani, że mogą być częścią podtrzymywania pamięci o nim".

Film ostatecznie upadł, ale reakcja Hollywood była wtedy wściekła, na długo przed obecnymi problemami, które napędzały strajki WGA i SAG-AFTRA i pomimo zgody rodziny.

Gwiazda "Władcy Pierścieni" Elijah Wood podzielił się na X, a następnie na Twitterze: "NIE. Nie powinno tego być".

Gwiazda "Knives Out" Chris Evans również wyraził swoją dezaprobatę, pisząc: "To okropne. Może uda nam się namalować nowego Picassa. Albo napisz kilka nowych utworów Johna Lennona. Kompletny brak zrozumienia tutaj jest haniebny".

 

Paul McCartney zdenerwował fanów Beatlesów ogłoszeniem piosenki Beatlesów wygenerowanej przez sztuczną inteligencję, w której wystąpi John Lennon. (Bettmann)

Wzmianka Evansa o legendzie Beatlesów, Johnie Lennonie, stała się rzeczywistością, ale nie w rękach byle jakiego twórcy, ale kolegi Beatlesów Paula McCartneya.

Na początku tego roku McCartney powiedział BBC Radio 4's Today show, że jest nowa ostateczna piosenka zespołu w przygotowaniu, z pomocą AI.

Kiedy przyszło nam nagrać ostatnią płytę Beatlesów, było to demo, które John miał – nad którym pracowaliśmy i właśnie je skończyliśmy – zostanie wydane w tym roku. Byliśmy w stanie wziąć głos Johna i uzyskać go czystym dzięki tej sztucznej inteligencji, abyśmy mogli zmiksować płytę tak, jak normalnie to się robi"- powiedział McCartney.

Po krótkiej reakcji fanów, McCartney wyjaśnił, że wokale Lennona były oryginalne i nie zostały wygenerowane przez komputer.

"Widzieliśmy pewne zamieszanie i spekulacje na ten temat", powiedział X. "Nie mogę powiedzieć zbyt wiele na tym etapie, ale żeby było jasne, nic nie zostało sztucznie lub syntetycznie stworzone. To wszystko jest prawdziwe i wszyscy na tym gramy. Oczyściliśmy niektóre istniejące nagrania - proces, który trwa od lat" - zapewnił rozgniewanych fanów.

 

Dwaj ostatni żyjący Beatlesi, Ringo Starr i Paul McCartney, dali jasno do zrozumienia, że ​​nie ma nic sztucznie wygenerowanego w głosie ich zmarłego kolegi z zespołu, Johna Lennona, w nowej piosence, która ma zostać wydana jeszcze w tym roku. (Getty Images)

Bailer zauważył, że dwie kluczowe różnice w rekreacji Lennona, w porównaniu z ogólnymi obawami fanów i branży, to fakt, że McCartney nie tylko miał pozwolenie, ale jest zaangażowany w posiadłość, a wokale nie zostały nowo stworzone przez sztuczną inteligencję.

"W scenariuszu Paula McCartneya to, co faktycznie robią, to używanie głosu jako instrumentu" - wyjaśnił Bailer. "Więc wzięli trochę ziarnistej starej taśmy, a następnie wykorzystali tę zawartość w nowych piosenkach, a następnie naprawdę odtworzyli głos, aby być częścią tej nowej piosenki”.

Dodała: "To, co było przedmiotem troski opinii publicznej, było bardziej odwrotne... To są deep fakes, i to tam ludzie używają podobizny, głosu, występu, nieautoryzowanie. A to nie jest w porządku".

Fani z pewnością głośno mówią o tym, jak celebryci zachowują się i występują za życia i po ich śmierci, a często są bardziej czujni w ochronie swojego wizerunku niż ci, którzy go kontrolują.

 

Paul McCartney wciąż ma wiele do powiedzenia w posiadłości Beatlesów, ale fani nadal wyrażali zaniepokojenie wykorzystaniem sztucznej inteligencji w nowej piosence. (Harry Durrant / Getty Images)

"Nie jestem prawnikiem, ale fani są absolutnie świetnym sygnałem, jeśli jesteś prawnikiem zajmującym się patentami i znakami towarowymi, tak trudno jest znaleźć wszystkie te podobieństwa" - powiedział Bailer. "Pomyśl o pokazach rzemiosła, stronach internetowych, grach i wszystkich tych kreatywnych punktach sprzedaży, do których ludzie decydują się używać podobizn swoich klientów, więc jeśli fani są czujni, dobrze dla nich".

Zawsze istnieje możliwość, że fan może nie zaakceptować wykorzystania wizerunku celebryty przez rodzinę lub majątek i podjąć kroki prawne, ale Ruby nie widzi przyszłości, w której jest to regularne zjawisko.

"To jest Ameryka – każdy może próbować pozwać o wszystko. Ale trudno sobie wyobrazić sędziego, który powiedziałby, że fani mogą pozwać kogokolwiek" - powiedziała.

Niektóre gwiazdy już podjęły działania w celu kontrolowania swoich podobizn po śmierci, w tym Dolly Parton i Whoopi Goldberg, które są przeciwne pojęciu hologramów lub innych zastosowań generowanych przez sztuczną inteligencję po ich odejściu.

 

Dolly Parton i Whoopi Goldberg nie są zainteresowane twórczym uwiecznieniem po śmierci. (Mike Marsland/Michael Loccisano)

Zmarły Robin Williams podobno ma również klauzulę w swoim testamencie, stwierdzającą, że jego podobizna nie może być używana przez 25 lat po jego śmierci, zgodnie z BBC.

"Celebryci absolutnie myślą teraz o przyszłości tak, jak my wszyscy. W wielu przypadkach życie ludzi zostaje przerwane. Więc naprawdę nie mieli czasu, aby o tym dyskutować. Ale idea podobieństwa, które trwa wiecznie, jest zdecydowanie bardzo wysuniętą i centralną rozmową z gildiami, prawnikami, agentami i naprawdę całą społecznością w tej chwili "- powiedział Bailer.

Zauważyła również, że przepisy są nadal stanem po stanie w tym czasie i może upłynąć od pięciu do siedmiu lat, zanim nadrobią zaległości, aby sprostać obawom, które mają obecnie.

 

Robin Williams podobno ma w testamencie zastrzeżenie uniemożliwiające wykorzystanie jego podobizny przez 25 lat po jego śmierci, co było wówczas proroczą decyzją. (Peter Kramer)

"To naprawdę zależy od artystów, żeby chronili swoje podobieństwo, swój wizerunek, a tam, gdzie robi się trochę trudno dla aktorów, może to być cały występ, może to być linia, może to być coś wyjątkowego w nich, a nie tylko prosty występ. Tam robi się trochę mgliście. Ale dobrą wiadomością jest to, że mają pewne dane, aby faktycznie porozmawiać i podjąć pewne decyzje".

Ruby zgadza się, że celebryta musi być na szczycie swojej gry kontraktowej, aby chronić swoje podobieństwo, a nawet wtedy nie jest to żadna gwarancja.

"Jeśli celebryta zrzekł się praw do swojego wizerunku komuś, kto chce go wykorzystać do tworzenia pornografii generowanej przez sztuczną inteligencję, niestety nie jest już w stanie wpłynąć na decyzję, jeśli nie żyje. Dlatego celebryta musi jasno określić wszystkie parametry twórcze, w tym wykorzystanie nowych technologii, gdy jeszcze żyją, aby uwzględnić wszystkie opcje. "

Dział: Kino

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE