Jane Birkin: śmiała artystka, którą stworzyła Anglia, a ukształtowała Francja
Birkin doświadczyła prężnie rozwijającej się kariery aktorki oraz wokalistki, pokazując w obu tych odsłonach pozornie nonszalancki sposób bycia, który kamuflażował jej melancholijne wnętrze.
Przez większą część życia, Jane Birkin, która zmarła w niedzielę w wieku 76 lat, odgrywała jak gdyby rolę mostu – mostu eleganckiego, o beznamiętnej gracji, po którym nigdy nie można było poznać wysiłku dźwigania obciążenia. Łączyła rodzimą Wielką Brytanię i adoptowaną Francję, dwa kraje bliskie na sposób fizyczny, ale często będące w sprzeczności. W mowie nigdy nie zniknął jej angielski akcent, rozmawiała łącząc dwa języki w jeden własny, birkiński, który był „nieprawdopodobnym francuskim, dodającym jej uroku”, jak napisał Le Monde. Unosiła się wśród piosenki, kina i teatru, a dosięgnąć mogła szerokiej, zróżnicowanej publiczności, łącząc się przy tym wszystkim z francuską kulturą reżyserowania (1).
Jej kariera nie zdążała po linii prostej. W nagraniach artystka skutecznie wykorzystywała jak tylko mogła swój skromny, przydechowy głos. Pomimo iż jej niekonwencjonalny szyk wyróżniał się na filmowym ekranie, wybierając role nigdy nie bała się wykonać zwrotu w niespodziewanym kierunku. Dawała się kierować żądzą przygód.
Po odegraniu niewielkiej roli w „Blow-Up”, odzie do Swingującego Londynu Michelangelo Antonioniego, Birkin w roku 1968 opuściła Anglię, by wystąpić we francuskim filmie Slogan, który stworzył Pierre Grimblat. Na planie poznała Serge'a Gainsbourga, genialnego, udręczonego muzyka, który był w obsadzie oraz napisał muzykę do filmu.
Zakochali się i niedługo stali się prawdziwą parą z okładek, której losy śledziły miliony osób, nieprawdopodobnie stylową i szałową. Co niezwykle istotne, Jane stała się się jedną z czołowych interpretatorek piosenek Serge'a, począwszy od pełnego erotyzmu duetu „Je t'aime... moi non plus”, poprzez sześć solowych albumów wydanych w latach 1973-1990. Najbardziej popowa i wpadająca w ucho melodia to „Ex fan des sixties” (1978); wzruszająca „Baby Alone in Babylone” (1983) dotyka w dużej mierze rozstania pary.
Birkin rzuciła Gainsbourga w 1980, mając dość jego picia i charakteru, jednakże ich osobista i zawodowa współpraca przetrwała owo rozstanie. Pomimo redukowania Birkin do wyłącznie muzy Gainsbourga, co było nawykiem mediów, całe zajście wzbogaciło ich oboje.
Birkin pozostała wierna śpiewnikowi Gainsbourga przez cały okres życia. Pięć lat po jego śmierci wydała album z coverami Versions Jane (1996), następnie Arabesque (2002) – album z piosenkami Gainsbourga zaaranżowanymi przez algierskiego skrzypka Djamela Benyellesa – potem Le Symphonique (2017), akompaniowany przez orkiestrę symfoniczną.
Ale wychodziła również z jego cienia, pracując z młodszymi muzykami i producentami, ostatecznie tworząc lub współtworząc słowa piosenek do własnych albumów Enfants d'hiver (2008) i Oh! Pardon tu dormais... (2020), z których oba mocno inspirowane są jej życiem. Ostatni album dobrze ilustruje sposób, w jaki Birkin, jak podczas gry w klasy, skakała pomiędzy dziedzinami artystycznymi; dziedzinami, które wynikały jedne z drugich: Oh! Pardon tu dormais... posiada bowiem ten sam tytuł, co telewizyjna produkcja wyreżyserowana przez Birkin w 1992 roku oraz sztuka z 1999, którą napisała i w której wystąpiła, i był inspirowany oboma tymi dziełami.
Poza sukcesem piosenkarskim – w żadnym wypadku światową petardą, lecz takim, który przyciągał grupy lojalnych fanów na całym świecie – Birkin doświadczyła również prężnie rozwijającej się kariery aktorskiej. Na ekranie daje podobne wrażenie, co w piosenkach: naturalne, surowe piękno i nonszalancki, zdawałoby się, sposób bycia, kamuflujący melancholijne wnętrze.
W roku 1969 – w tym, w którym wyszedł Slogan – Birkin zagrała drugoplanową rolę w niesamowitym, teraz już kultowym, thrillerze La Piscine, u boku Alaina Delona i Romy'ego Schneidera. I po filmach takich jak La Piscine oraz popularnych komediach – La Moutarde Me Monte au Nez! (1974) czy La course à l'Échalote (1975) – miała możliwość kontynuować wykorzystywanie swego uroku chłopczycy oraz słodkiego akcentu, nastawiając się na komfortową, przewidywalną karierę. Jednak w sposób, jaki był już dla niej typowy, wykonała nagły stylistyczny obrót o 180 stopni i wystąpiła w prowokującym debiucie Gainsbourga pt. Je T'aime Moi Non Plus (1976), wcielając się w androgenicznej urody kelnerkę w raczej skomplikowanej relacji z homoseksualnym mężczyzną, granym przez Joe Dallessandro, stałego bywalca planów filmowych Andy'ego Warhola czy Paula Morisseya.
Przez większość lat 70. i 80. Birkin pojawiała się na zmianę w utworach Gainsbourga oraz w mainstreamowych filmach, włączywszy w to Death on the Nile (1978), gdzie zaserwowany został istny bufet gwiazd, które najlepsze filmy zwykłe były łakomie połykać; i tak, gwiazdy u boku których pojawiła się Birkin, to m.in. Peter Ustinov, Bette Davis, David Niven, Mia Farrow i Angela Lansbury.
Można dorzucić jeszcze jedną niespodziankę do jej kariery. Po Gainsbourgu Birkin była w relacji z bezkompromisowym twórcą filmów o nazwisku Jacques Doillon. W roku 1984, wystąpiła w jego brutalnie intensywnym, ekscytującym do granic możliwości filmie La Pirate jako Alma, która rozdarta jest w uczuciach między swoim mężem (granym przez rzeczywistego brata Birkin, Andrew) a kobietą (Maruschka Detmers). Czuło się w tym nową Birkin, która wstąpiła w jej fizyczność w sposób prawie niebezpiecznie nieskrępowany – a to przyniosło jej pierwszą spośród trzech nominacji do nagrody Cezar.
W kolejnym roku zagrała u wpływowego reżysera Patrice'a Chéreau w jego teatrze Nanterre w sztuce Marivaux. Pomimo jej własnych ogromnych obaw, występ Birkin odniósł sukces, a ona dalej pojawiała się na scenie – to na festynach, to w sztukach Eurypidesa – zmiennie, tak jak to miała w zwyczaju.
Inną istotną poznaną w latach 80. przez nią osobą była reżyser Agnès Varda, która stworzyła imponująco niekonwencjonalny film pt. Jane B. par Agnès V., w którym Birkin „zachowuje lekko przydechową dziewczęcość, która dopełnia jej w większości radosną, otwartą osobowość i nieustraszoną inteligencję”, jak pisze Glenn Kenny w The New York Times. Słowa te sprytnie oddają to, jak rzeczywiście przez lata wyglądała. Reżyserka zachęcała Birkin do pisania i obie współpracowały przy scenariuszu do Kung-Fu Master! (1988) Vardy. Potem Birkin wyreżyserowała autobiograficzny film Boxes (2007).
Tak właśnie granice Jane Birkin były porowate: między tym, co publiczne, a prywatne, tym co górnolotne i niskich lotów; między sztuką a życiem. W hołdzie dla niej prezydent Emmanuel Macron nazwał ją „francuską ikoną”. Nie ma cienia wątpliwości, że nią jest.
Przypisy tłumacza:
1) Użyte w oryginalnym tekście sformułowanie „[France's] auteur culture” odnosi się do produkcji, w których reżyser jest tak ogromną częścią przedsięwzięcia, że obwoływany jest de facto autorem filmu, co musiało być bardzo we Francji popularne, szczególnie w przypadku geniuszy reżyserstwa.
Autor:
Elisabeth Vincentelli | Tłumaczenie: Adrian K. Chmielarz
Źródło:
https://www.nytimes.com/2023/07/16/arts/music/jane-birkin-french-icon.html