„Loudness war”, czyli akustyczny wyścig szczurów
Dawno temu producenci muzyczni, nie zważając na ofiary, rozpoczęli bitwę o uwagę słuchaczy z myślą, że głośniej znaczy lepiej. Z czasem okazało się, że jednak nie do końca, bo w ataku huku ginie to, co w muzyce najważniejsze.

Zdjęcie: pixabay.com
Pod pojęciem wojny głośności kryje się kontrowersyjny trend w przemyśle muzycznym, który polega na prześciganiu się przez producentów w tworzeniu coraz głośniejszych nagrań kosztem jakości dźwięku. Osiąga się to poprzez kompresję dynamiki. Polega ona na ściszaniu najgłośniejszych dźwięków i podnoszeniu głośności najcichszych. W ten sposób spłaszcza się dynamika, czyli różnica między najcichszymi i najgłośniejszymi dźwiękami w utworze. Taki zabieg sprawia, że ludzkie ucho postrzega dźwięki jako głośniejsze. Mały zakres dynamiki wpływa jednak negatywnie na percepcję muzyki.
To zjawisko swoje korzenie miało już w latach 40. XX wieku, ale apogeum osiągnęło w erze cyfrowej. Wynikło ono z prostego mechanizmu ekonomicznego – utwory, które brzmiały głośniej, wydawały się słuchaczom bardziej atrakcyjne. Rosnąca konkurencja w przemyśle fonograficznym, przyczyniła się do tego, że wytwórnie płytowe stale próbowały przewyższać konkurentów poprzez zwiększanie głośności swoich nagrań. Nie przewidziano jednak jednego, bo z czasem zaczęły pojawiać się negatywne skutki tej tendencji. Coraz agresywniejsze techniki kompresji skutkowały sztucznym przycinaniem fal dźwiękowych, a to powodowało zniekształcenia oraz zwyczajnie nieprzyjemne i męczące brzmienie muzyki. Zbyt agresywna kompresja powodowała, że detale zostawały pogrzebane żywcem przez własną siłę przebicia.
Mechanizm okazał się destrukcyjny, ponieważ stworzył błędne koło. Mimo, że zdano sobie sprawę, że to nie jest dobra droga, na wycofanie się z tego wyścigu było już za późno. Konsumenci przyzwyczajeni do głośnej muzyki oczekiwali jeszcze głośniejszych nagrań, więc producenci zmuszani byli do dalszego forsowania granic technicznych. Na przełomie XX i XXI wieku wojna ta stanęła wręcz na granicy absurdu. W wielu albumach wtedy wydanych (np. Californication zespołu Red Hot Chili Peppers czy (What’s the Story) Morning Glory? zespołu Oasis), inżynierowie doprowadzali głośność tak bardzo do punktu szczytowego, że ograniczało to przyjemność ze słuchania (zwłaszcza w przypadku odtwarzaczy z wysokiej półki).
Wojna o głośność wpłynęła destrukcyjnie na proces twórczy muzyków. Artyści stali się trochę ograniczeni artystycznie, jako że zostali po części zmuszeni do komponowania i aranżowania muzyki z myślą o późniejszej kompresji. Wymusiło to upraszczanie i eliminację elementów, które mogłyby nie przetrwać studyjnego procesu masteringu.
Symbolem tej wojny jest album Death Magnetic zespołu Metallica wydany w roku 2008. Płyta ta została tak mocno skompresowana i ograniczona dynamicznie, że określana była jako „jednowymiarowa ściana dźwięku” nawet przez słuchaczy niebędącymi audofilami. Mówiąc inaczej, brzmiała po prostu okropnie. Co ciekawe utwory z Death Magnetic zawarte w grze Guitar Hero III były dostępne w nieskompresowanej, dobrze brzmiącej wersji w porównaniu do studyjnej. Kontrast był na tyle uderzający, że wielu fanów zaczęło pozyskiwać utwory z gry zamiast z oficjalnego wydania CD.
Problem ten został nieco zahamowany w erze serwisów streamingowych. Platformy takie jak Spotify czy YouTube wprowadziły algorytmy, które dostosowują głośność wszystkich utworów do podobnego poziomu głośności. Dzięki temu głośniejsze produkcje nie dają już takiej przewagi wśród konkurencji jak kiedyś. Obecnie możemy obserwować delikatny powrót naturalnej dynamiki w nagraniach muzycznych, chociaż całkowite wycofanie się z rywalizacji o głośność i nadmiernej kompresji jest prawdopodobnie niemożliwe, a powodem jest sposób w jaki słuchamy muzyki. Większość z nas nie słucha jej na sprzęcie za wiele tysięcy złotych, a na słuchawkach nieodizolowanych od otoczenia czy w samochodzie w hałasie silnika. Z tego powodu, mimo niezadowolenia audiofilów, inżynierowie produkują muzykę w taki sposób, aby była dobrze słyszalna w każdym otoczeniu.
Dział: Muzyka
Autor:
Dawid Smajdor - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
Tekst autorski