2023-01-08 18:08:33 JPM redakcja1 K

Najwyższy czas, by Royalsi odzyskali wolność

Książę Harry zaszokował Brytyjczyków swoją autobiografią. Ujawnia w nim kontrowersyjne szczegóły ze swojego życia prywatnego - w tym kłótnię z bratem Williamem. Takie życie na dworze to przymus. Brytyjska monarchia straciła swoją wartość

Książę Harry to zrobił: zostałem republikaninem. Po niezliczonych wywiadach i mało spektakularnym serialu Netflixa, Harry zaprezentował także autobiografię o tytule „Spare" (ang. spare to zapas, część zamienna). Bo tym właśnie był. Według autobiograficznej książki, po jego narodzinach jego ojciec, obecnie Król Karol III, miał powiedzieć do księżnej Diany: „Cudownie! Dałaś mi następcę i zastępcę. Moja praca została wykonana".

Tym samym Karol stwierdził jedynie to, co w rzeczywistości jest obowiązkiem następcy tronu: spłodzenie „dziedzica i następcy". Starszy brat Harry'ego, William, zrobił teraz to samo, co oznacza, że Harry nie jest nawet „Spar", ale tak naprawdę jest funkcyjnie zbyteczny. Mówiąć o Williamie, Harry wspomina również jedną z wielu kłótni między nim a bratem, w której książę złapał go za kołnierz - „zrywając mój łańcuszek" - i zepchnął na ziemię: „Upadłem na miskę z jedzeniem dla psa". Cała ta sprawa, powiedziałby mój kolega Frédéric Schwilden, jest wspaniała: mały łańcuszek księcia i porcelanowa miska dla psa, „której odłamki wrzynają mi się w plecy".

Piękne i straszne. Harry ma rację. Jego egzystencja, mimo wszystkich przywilejów, jest po prostu nędzna. Parafrazując Fausta. „Nie ma takiego psa, który żyłby tak długo". A William, najstarszy syn, porządny chłopak, który robi wszystko jak należy (w tym, jak sądzę, bicie rozpieszczonego młodszego brata i jego wieczne pasywno-agresywne zrzędzenie)- także żaden pies nie chce żyć jak on.

To, czy monarchia jest dobra dla Wielkiej Brytanii i Wspólnoty Narodów jest sprawą sporną. Jako Brytyjczyk wychowany lojalnie wobec króla, zawsze szanowałem i broniłem tej instytucji. Głowa państwa, która rezolutnie milczy poza mówieniem banałów: to wydaje mi się, zwłaszcza jako Niemcowi, którym przecież jestem, rzeczą godną naśladowania. Żadnych kretyńskich przemówień - raj!

Jednak jako serialowemu ćpunowi, podczas oglądania „The Crown", stawało się dla mnie coraz bardziej jasne: to jest egzystencja, jakiej nikt nie powinien doświadczać. „Tylko koniom daje się tzw strzał dobijający", to tytuł tragedii filmowej z Jane Fondą. Nadszedł jednak czas, by dać monarchii taki strzał i tym samym dać członkom rodziny królewskiej nowe życie.

Książka Harry'ego przekonała mnie

Żaden kraj nie ma prawa tak dręczyć ludzi w imię interesów państwa. To, nawiasem mówiąc, jeden z powodów, dla których jestem przeciwnikiem kary śmierci. Niektórzy sprawcy na to zasługują, ale nikt nie zasługuje na bycie oprawcą. Ale to osobny temat.

Wielka Brytania i jej Imperium były czymś wyjątkowym. Lecz to już od trzech ćwierćwieczy jest skończone. Jako uczeń byłem tam, kiedy w Kuala Lumpur zdjęto brytyjską flagę i podniesiono flagę Malezji - która później stała się Malezją. Następnego dnia w szkole podstawowej zamiast śpiewać „God save the Queen", po prostu śpiewaliśmy „Negara Ku". To nie był koniec świata. Również Mała Brytania i Wspólnota Narodów nie zginą bez królewskiej władzy. Książka Harry'ego przekonała mnie: czas wypuścić Royalsów na wolność.

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE