Neon Festival - Cezinando na skraju doskonałości
Cezinando osiągnął właściwą równowagę, żonglując art popem i swoimi popularnymi hitami.
Wszystkie zdjęcia: Kim Erlandsen, NRK P3
„Hej - co słychać?" powiedział Kristoffer Cezinando Karlsen na przedostatnim koncercie festiwalu Neon w Trondheim. 28-latek, najlepiej znany pod pseudonimem Cezinando, od czasu wydania albumu Sprengkulde dokładnie rok temu, na swoich koncertach zbiera same pozytywne opinie.
Oczekiwania wobec dzisiejszego koncertu były zatem ogromne, a Cezinando bez wątpienia je spełnił. Dzięki połączeniu znanych i lubianych utworów z Noen ganger og andre (2017) i Et godt stup i et grunt vann (2020), ale także tych bardziej artystycznych z zeszłorocznego Sprengkulde, Cezinando zorganizował koncert, który zachwycił publiczność Neonu.
„Big di*k is back in town"
Pierwszą część godzinnego koncertu stanowiły utwory z jego najnowszego albumu.
Otwierający utwór Autostrada (Zen) nie miał takiego samego uderzenia jak na albumie, ale służył jako zabawne wprowadzenie ze względu na zwrotkę otwierającą i inne banalne wersy. Utwór otwierający płynnie przeszedł w utwór numer dwa, Sure grapes, podobnie jak na całym albumie.
Podniosło to nieco poziom energii, zarówno Cezowi, jak i publiczności, a już na pewno tym stojącym w centrum.
Na każdym z dropów Mysteriet kilka osób podskakiwało do rytmu. Wszystkie stopy były w powietrzu, a ruchy wśród nieco skulonych fanów w pierwszym rzędzie doskonale odzwierciedlały energię Cezinando i utworu.
Cez prawdopodobnie chciał, aby publiczność Neonów podzieliła się wspaniałymi doświadczeniami, które inni mieli, gdy grał Sprengkulde na żywo wcześniej. Ale dla większości dzisiejszego wieczoru najważniejsze były prawdopodobnie hity, które pojawiły się w dalszej części setu.
Od art popu do śpiewania
Przy Spøkelser wielka radość, która do tej pory była widoczna u nielicznych, udzieliła się wszystkim. Gdy Cezinando śpiewał pierwszą część zwrotki, publiczność kończyła śpiewając ostatnie słowa.
Śpiewanie było spójne, a impreza była w pełnym rozkwicie. To samo pokazał utwór Tommelen på vekta z albumu Noen ganger og andre z 2017 roku, gdzie ciężka elektroniczna produkcja została zastąpiona akustycznym fortepianem i delikatnym wokalem Cez.
Następnie 28-latek dostarczał hit za hitem, który zahipnotyzował cały gigantyczny tłum.
W tym samym czasie inni zaczęli przygotowywać się do Kaizers Orchestra, która miała wyjść na scenę obok po koncercie Cez'a.
Fakt, że publiczność była teraz połączeniem fanów, którzy uważnie śledzili Cezinando i tych, którzy stali nieco dalej, czekając na Kaizers, miał niewiele wspólnego z dobrą atmosferą.
Dzięki spokojnym piosenkom, takim jak Håper du har plass i Kokt à la mode, każdy był częścią społeczności i kwaśnych min było niewiele.
Nawet gdy śpiewanie i machanie rękami zostało przerwane przez rave'ową piosenkę Joker (NEET), różni uczestnicy festiwalu żyli w symbiozie, w której wspólnym mianownikiem były zabawa i imprezowanie.
Idealne chwile
Pod koniec Cezinando doświadczył, zapewne nie pierwszy i nie ostatni raz, tego, o czym marzą wszyscy artyści: Publiczność zna całą piosenkę i śpiewa głośniej niż ty.
Niemal magiczna atmosfera zapanowała przy Vi er perfekt men verden er ikke det i Kristoffer Robin. Publiczność obejmowała się nawzajem, śpiewała z całego serca i dzieliła się najlepszą rzeczą na świecie: dobrą muzyką.
Dźwięk oklasków na początku i na końcu każdej piosenki był przebijany tylko przez dźwięk śpiewu.
To sprawiło, że nie sposób było nie uwierzyć, że publiczność była zadowolona, a Cezinando po raz kolejny zagrał koncert, który wielu zapewne zapamięta na długo.
Chociaż początek był nieco leniwy, środek i koniec były fenomenalne.
Stało się jasne, dlaczego ten koncert był tak wyczekiwany i po raz kolejny Cezinando wyszedł z niego zwycięsko.
Dział: Muzyka
Autor:
Even Samir Kaushik | Tłumaczenie: Michał Biegun