2024-01-16 12:25:12 JPM redakcja1 K

Nie mogę przestać myśleć o ścieżce dźwiękowej z „The Curse”

Niepokojący nowy program Nathana Fieldera i Benny’ego Safdiego ma równie odstraszający wynik, który jest jednym z najlepszych obecnie w telewizji.

SHOWTIME/PARAMOUNT

Jeden z pierwszych niepokojących momentów w surrealistycznym, wywołującym niepokój nowym programie Nathana Fieldera i Benny’ego Safdiego „The Curse” rozgrywa się w szklarni wypełnionej pomidorami. Asher, zamożny i niezdarny społecznie mąż napisany przez Fiedlera, rozmawia ze swoim teściem (Corbin Bernsen) i próbuje nawiązać z nim więź, podczas obserwowania jak podlewa swoje rośliny. Ale coś jest nie tak. Oświetlenie jest ostre jak podczas przesłuchania policyjnego, a niski jęk długotrwałej nuty organowej, który stopniowo narasta, aż zabrzmi jak warkot, sugeruje, że wkrótce wydarzy się coś złowrogiego. Kiedy ich rozmowa schodzi na temat zadowolenia żony Ashera, Whitney (Emma Stone), wydaje się, że bomba w końcu wybuchnie. Potem but spada i tajemnica wychodzi na jaw: Bernsen wie, że Asher ma mikropenisa.

Po obejrzeniu filmu pierwszy raz wydało mi się to rozczarowujące; po całym tym budowaniu atmosfery, to była puenta? Ale za drugim razem już się śmiałam; było coś doprecyzowanego w tym, jak ten moment został udekorowany efektami dźwiękowymi w stylu A24, przekształcając puentę, jakoby ujawniony miał być prozaiczny horror. W ciągu miesięcy od premiery „The Curse” krytycy nazywali go różnymi określeniami, od „dezorientującego” po „przerażający”, a ogromna część skrupulatnie stworzonego niepokoju wynika z tej mistrzowsko niesamowitej ścieżki dźwiękowej.

W przeciwieństwie do typowych, prostych programów telewizyjnych, gdzie muzyka emocjonalnie odzwierciedla treść na ekranie, ścieżka dźwiękowa w „The Curse” zachowuje się jak inna postać, mająca swój własny plan. Skupiający się wokół Ashera i Whitney (Emma Stone), którzy sieją spustoszenie podczas kręcenia programu HGTV „Fliplanthropy”, serial jest niezwykle świadomy satyry, jaką maluje poprzez nieznośne tytułowe postacie serialu. W dowolnym momencie złowieszcze syntezatory lub upiorne, nietypowe solówki na saksofonie ładują nawet najbardziej skromne ujęcia nieustannym strumieniem grozy – jak wtedy, gdy Whitney pracuje w swoim przeszklonym biurze pośrodku zrujnowanego placu handlowego do stale narastającego szumu gadających instrumentów. (Być może jest to sposób na podkreślenie, jak bardzo jest nie na miejscu w swoim otoczeniu).

https://imgix.bustle.com/uploads/image/2024/1/10/4ffdcdd5-0725-48ba-b2d2-8c902e508d4e-thecurse_104_0926_rt-d8d3ec916eb94643.jpg?w=414&h=276&fit=crop&crop=faces&auto=format%2Ccompress 

SHOWTIME/PARAMOUNT

To uczucie prawdopodobnie jest ci znane, jeśli oglądałeś „Good Time” bądź „Nieoszlifowane diamenty” braci Safdie, dwa filmy, których autorem jest Oneohtrix Point Never, który powrócił do roli producenta wykonawczego muzyki dla „The Curse”. Jednak samą muzykę przypisuje się muzykowi jazzowemu Johnowi Medeskiemu, który w oświadczeniu dla „Pitchfork” powiedział, że Fielder i Safdie chcieli, aby „muzyka była jak kolejny obserwator zapewniający perspektywę”, a czasem nawet wprowadzała widza w błąd. Dzieje się tak w odcinku piątym, kiedy czułą chwilę pomiędzy Asherem i Whitneyem zakłóca złowieszczy szum, który zaciemnia ich intymną wymianę zdań jeżącym dyskomfortem. Ale wszystkie te momenty służą wolno rozwijającej się fabule serialu; w miarę rozwoju historii widzowie w końcu będą świadkami pogorszenia się relacji Ashera i Whitney, tak jak zapowiadała muzyka.

Trudno jest stworzyć muzykę, która zapadnie w pamięć w telewizji (zwykle cała uwaga skupiona jest na ścieżce dźwiękowej). Jednak, jak zauważyli krytycy, „The Curse” nie jest typowym serialem: to satyra, surrealistyczna komedia, thriller i horror o zjawiskach nadprzyrodzonych, który ma wywoływać dreszcze na każdym kroku. Serial odpowiada tej energii, dostarczając coś z tak wieloma warstwami, że wrażenia wizualne są zagadką, próbując zrozumieć, co tak naprawdę próbują powiedzieć. Czasami jest to wskazówka, że coś jest nie do końca w porządku. Czasami jest to po prostu żart o mikropenisie.

Dział: Premiery

Autor:
Steffanee Wang | Tłumaczenie: Eliza Kochańska

Żródło:
https://www.nylon.com/entertainment/the-curse-soundtrack-nathan-fielder-benny-safdie

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE