2024-02-03 18:08:22 JPM redakcja1 K

Nieuchwytny jak miasto, czyli postać kota w kulturze nowoczesnej Japonii

Kim jest tajemniczy kot błądzący ulicami tętniącej życiem metropolii?

„Kot w Tokio” Nick Bradley

„Demiurgiem, szaleńcem, przewodnikiem, a może duchem miasta, który w niepowtarzalny sposób łączy ze sobą ludzi i zdarzenia? Artystę tatuatora, którego tajemnicza dziewczyna prosi o odtworzenie na plecach mapy Tokio; bezdomnego, samotnie mieszkającego w opuszczonym hotelu; przepracowanego taksówkarza, który nie może się pogodzić z przedwczesną śmiercią żony; mężczyznę uzależnionego od gier komputerowych, marzącego o prawdziwej miłości...”  

Mowa o niczym innym, jak o pierwszej powieści Nicka Bradleya pt. „Kot w Tokio”, traktującej o tym, jak wspomniane miasto w niepowtarzalny sposób łączy ze sobą ludzi i zdarzenia. Na pewno każdemu z nas przydarzyła się sytuacja, gdy wchodząc do baru, pociągu czy restauracji niespodziewanie trafiliśmy na znajomą twarz. Jak się okazuje, przytrafia się ona nie tylko w małych miejscowościach, ale również w wielomilionowych miastach. I choć wydawałoby się to nieprawdopodobne, to życie i tak często skieruje nas w pobliże osób, których nawet nie spodziewalibyśmy się już nigdy spotkać.  

Gdy po raz pierwszy spojrzałam na okładkę poleconej mi przez siostrę książki, nie wiedziałam czego tak naprawdę się po niej spodziewać. A właściwie wiedziałam - że prawdopodobnie traktuje ona o Japonii i kotach. Z samego personalnego sentymentu wobec obu tych aspektów uznałam, że dam jej szansę. A gdy rozpoczęłam lekturę, zdałam sobie sprawę, iż nie jest to książka przeznaczona jedynie dla miłośników kultury japońskiej. Traktująca o ludziach, ich spotkaniach oraz pożegnaniach, utraconej oraz na nowo rozpalanej nadziei zdecydowanie jest historią, w której odnajdzie się każda osoba lubiąca, gdy wątki bohaterów niespodziewanie splatają się ze sobą. Zwroty akcji są tak wciągające, iż nie sposób oderwać się od czytania. Książka pokazuje nam, że ludzie są jak litery japońskiego alfabetu – tylko w połączeniu w innymi mogą tworzyć logiczny, spójny sens swojego istnienia. 

Swoistym przewodnikiem, powtarzanym motywem powieści jest właśnie tytułowy kot. Pojawiwszy się, niemal przypadkiem, na mapie Tokio nieustannie się przemieszcza, pozostaje nie do schwytania nawet przez osoby nim zainteresowane. Ocierając się o granicę snu i jawy sprawia wrażenie anioła stróża napotkanych przez siebie ludzi. W niewytłumaczalny sposób materializuje się pomiędzy ich życiami, zachowując swoją boskość i nadprzyrodzoność. Kot jest postrzegany przez mieszkańców miasta różnie. Jedni traktują go jak przyjaciela, oddają mu cześć oraz traktują z szacunkiem, dla innych zaś jest zwykłym sierściuchem lub wręcz zabawką. Pomimo to, postać zwierzęcia wciąż ukazana jest jako coś powszechnego. W Japonii na każdym rogu można natknąć się na maneki-neko, czyli najbardziej popularne figurki z machającą w górze łapką. Antypatia poszczególnych jednostek wydaje się warunkowana w dużej mierze irytacją lub przyzwyczajeniem do jego wszechobecnego wizerunku.  Nie można więc zaprzeczyć faktowi, iż postać kota zakorzeniona jest w kulturze kraju kwitnącej wiśni naprawdę głęboko. Zdecydowanie popierają ten fakt wszechobecne tam kocie kawiarnie oraz dzień kota obchodzony 22 lutego. Koty są po prostu wszędzie. 

Choć sama powieść liczy sobie 324 strony, przeczytanie jej zajęło mi naprawdę niewiele czasu. Przyjemny format książki, estetyczna okładka, nieco dydaktyczne wstawki kanji, z których dużo zwrotów łatwo można zapamiętać, a nawet element komiksowy w jednym z końcowych rozdziałów. Elementy te sprawiły, że lektura książki stanowiła samą przyjemność. Na stronach powieści często można było natknąć się na zdjęcia sytuacji lub rzeczy, o których akurat była mowa. Dzięki temu dużo łatwiej mogłam zobrazować sobie otoczenie, w którym akurat rozgrywała się akcja, co dodawało jej autentyczności. Dużym plusem jest również dostępność książki na platformie woblink.pl, z której ściągnąć ją można na komputer lub czytnik e-booków. 

Jeśli więc miałabym odpowiedzieć na pytanie „Czy książka ta ma szansę spodobać się większej części populacji lubującej się w powieściach obyczajowych”, bez wahania odpowiedziałabym twierdząco. Myślę, że można również zadać to pytanie odnośnie do miłośników fantastyki. Jest to opowieść moim zdaniem naprawdę dla każdego, może poza osobami, które chronicznie nie cierpią kotów. A to, jak dobrze wiemy, zdarza się dość rzadko. 

 

 

Dział: Literatura

Autor:
Barbara Jędrzak

Żródło:
Własne

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE