Nikt nie uprawia kapitalizmu tak jak Taylor Swift
Istnieje cały chałupniczy przemysł pisania esejów popkulturowych poświęcony próbie zanalizowania, dlaczego Taylor Swift odnosi takie sukcesy. Czy to dlatego, że jest uosobieniem Americany? A może nośnikiem "głosu milenialsów"? Bogini przegranych? Ostateczna girlboss?
Taylor Swift występuje na scenie podczas drugiej nocy Taylor Swift | The Eras Tour na GEHA Field na Arrowhead Stadium 08 lipca 2023 r. w Kansas City w stanie Missouri.
W rzeczywistości jej popularność jest ściśle związana ze sposobem, w jaki udaje jej się być wpasować we wszystkie te określenia i żadne z nich jednocześnie, bez wysiłku przechodząc od persony do persony i od pozycji do pozycji; zrzucając skórę, gdy jest to konieczne (jak "żmija", do której została słynnie porównana przez Kim Kardashian), aby odsłonić nowe barwy pod spodem.
Ciągła reinterpretacja jest czymś oczywistym w popowej ikoniczności, świadectwo czego dają niezliczeni wcześniejsi i równorzędni artyści - od Michaela Jacksona i Madonny po Britney Spears i Justina Biebera. Ale nikt inny nie robi tego z taką swobodą jak Swift; jej zmiany nie są aktami ekstrawaganckiej teatralności w stylu Ariany Grande lub wybuchowych oświadczeń artystycznych Beyoncé. Zamiast tego są bardziej jak zmiany akordów; wariacje w tonacji Taylor - intrygujące, ale nigdy zbyt ekstremalne lub odstręczające. Oznacza to, że przez wszystkie swoje ewolucje pozostała przystępna, osobista i przewidywalna; czarująca piękność dla mężczyzn, zaufana przyjaciółka dla dziewczyn.
To staranne balansowanie jest kluczowym powodem, dla którego Swift pozostaje aktualna przez prawie dwie dekady swojej kariery. I to właśnie dlatego bez wątpienia osiągnie kamień milowy najlepiej sprzedającej się solowej artystki wszechczasów (z ponad 180 milionami sprzedanych albumów według ChartMasters.org, tylko Celine Dion z ponad 220 milionami i Madonna z 250 milionami stoją jej na drodze). Prawda jest jednak taka, że zwykła sprzedaż albumów wydaje się teraz dosyć osobliwa jako punkt odniesienia dla jej dorobku. Coraz częściej mówi się o niej jako o ekonomicznej sile natury, transformującej twórczyni, organizatorce i innowatorce oraz prawdopodobnie najbardziej wpływowej - a może nawet najpotężniejszej - postaci w branży muzycznej.
To właśnie Swift, w reakcji na przejęcie przez Scootera Brauna firmy kontrolującej jej wcześniejszych mentorów, wybrała niemal niewyobrażalną ścieżkę ponownego nagrywania swoich starych albumów jeden po drugim, tworząc wersje swoich klasycznych piosenek, które są teraz pod jej bezpośrednią kontrolą. Ten ruch to nie tylko akt zemsty na kimś, kogo działania określiła publicznie jako zastraszanie. Stanowi on uderzenie w serce władzy przemysłu nad twórcami, które było możliwe tylko dlatego, że Swift jest autorką wszystkich swoich oryginalnych utworów, a także z powodu wyjątkowo sprawiedliwego kontraktu, który podpisała ze swoją obecną wytwórnią, Republic Records, spółką zależną Universal Music Group. Zgodnie z jego warunkami, Swift zażądała pełnej własności wszystkich swoich nagrań w przyszłości, a także honorariów w wysokości co najmniej 50%. W bezprecedensowym posunięciu, które przypieczętowuje jej status jako Joanny d'Arc w dziedzinie praw twórców, Swift potwierdziła, że skłoniła również Universal, głównego inwestora w Spotify, do zaakceptowania warunków, że jeśli kiedykolwiek sprzeda którykolwiek ze swoich udziałów, bezzwrotny podział tych zysków zostanie rozdzielony między Swift i wszystkich innych artystów nagrywających dla Universal.
Swift wykorzystała okazję do ponownego odkrycia swojej muzycznej przeszłości, aby rozpocząć rozszerzoną globalną trasę koncertową "Eras", która może stać się najbardziej dochodową trasą koncertową w historii. Według Washington Post, trasa ta przyniesie amerykańskiej gospodarce 5,7 miliarda dolarów, a każde z goszczących ją miast otrzyma znaczny grant finansowy, biorąc pod uwagę, że fani artystki wydadzą łącznie około 93 milionów dolarów na każdy koncert.
Taylor Swift występuje na scenie podczas pierwszego wieczoru Taylor Swift | The Eras Tour na stadionie Nissana 05 maja 2023 r. w Nashville, Tennessee.
W Los Angeles, gdzie zagrała sześć wyprzedanych wieczorów na SoFi Stadium, trasa wygenerowała wystarczającą ilość pieniędzy, aby wesprzeć 3 300 miejsc pracy. Swift hojnie obsypała swoich pracowników nagrodami, latem dając każdemu z kierowców ciężarówek 100 000 dolarów i zapewniając inne premie swoim technikom dźwięku, tancerzom rezerwowym, ekipie cateringowej i innym pracownikom, na łączną kwotę 55 milionów dolarów. Może sobie na to pozwolić. Już jako miliarderka, Swift może osobiście zarobić nawet 4,1 miliarda dolarów na trasie koncertowej "Eras", według oszacowań cytowanych przez Post.
Nie uwzględnia to nawet sumy zarobionej na filmie koncertowym nakręconym podczas trasy, "Taylor Swift: The Eras Tour", który opłaciła z własnej kieszeni jako niezależną produkcję (pomijając zaangażowanie studia), a następnie dystrybuowała go za pośrednictwem sieci kin AMC. Film zarobił już ponad 250 milionów dolarów w kasie, z czego podobno prawie 60% trafi bezpośrednio do firmy producenckiej Swift, która uzyska kolejny wzrost przychodów, gdy film trafi na platformy streamingowe do wypożyczenia i pobrania 13 grudnia, w 34. urodziny Taylor.
Wielu zwróciło uwagę, że jej ogromny sukces ma nepotyczne korzenie - córka maklera giełdowego Merrilla Lyncha, dorastała na 450-arowej farmie choinek w Pensylwanii, a jej tata zdecydowanie pomógł zwiększyć jej wczesny sukces, kupując część jej pierwszej wytwórni Big Machine Records. Artystka sama przyznała w ostatnich latach, że miałaby znacznie trudniejszą drogę do sławy, gdyby nie była biała.
Niemniej jednak, to niezaprzeczalny talent Swift, zaradność i jej (blond) ambicja doprowadziły ją tam, gdzie jest - to znaczy na sam szczyt.
Dział: Widowisko
Autor:
Jeff Yang | Tłumaczenie: Zuzanna Gącik
Źródło:
https://edition.cnn.com/2023/12/02/opinions/taylor-swift-conquers-capitalism-yang/index.html