2025-04-22 14:18:59 JPM redakcja1 K

„Obudzić się z Banksym na ścianie”: odmienne losy dwóch właścicieli domów

Sam leżała w łóżku pewnego poranka, gdy jej najemczyni z domu w Margate przesłała jej zdjęcie graffiti, które pojawiło się na zewnętrznej ścianie budynku. Ku zdumieniu Sam, wyglądało ono na dzieło Banksy’ego. Okazało się być jednym z najciekawszych nowych dzieł tego artysty ulicznego w ostatnich latach - Valentine’s Day Mascara (Walentynkowy tusz do rzęs),(na zdjęciu powyżej), odsłoniętym w Margate w Walentynki 2023 roku. Zdezorientowana Sam wpisała w Google: co robić, gdy budzisz się z Banksym na ścianie?

Źródło garfiki: Flickr

„Co Google na to?” - zapytałem ją. „Nic! I pomyślałam sobie, muszę skontaktować się z urzędem miasta, muszę znaleźć galerię sztuki, która będzie mogła mi doradzić.”

Sam zadzwoniła do Juliana Ushera z Red Eight Gallery. Zespół Juliana, świadomy, że nowe prace Banksy’ego są w natychmiastowym stanie zagrożenia przez służby porządkowe, warunki atmosferyczne, rywalizujących grafficiarzy i innych handlarzy sztuki, obiecał, że będzie w Margate w ciągu godziny: „Wiedzieliśmy, że musimy zabezpieczyć dzieło,” mówi Julian. Był też inny powód, dla którego Julian tak szybko zjawił się w Margate: jeśli Banksy wybierze twoją ścianę, możesz nieźle się wzbogacić.

W drugim sezonie mojego podcastu BBC Radio 4 The Banksy Story, zatytułowanym When Banksy Comes To Town (Kiedy Banksy przychodzi do miasta), śledzę losy dwóch właścicieli domów, którzy pewnego dnia budzą się z pracą Banksy’ego na swojej ścianie. Ten sezon pokazuje, jak ogromne znaczenie może mieć jego graffiti dla lokalnej społeczności - i jak bardzo ludzie mogą się spierać o to, co powinno się stać z dziełem po jego odkryciu.

Sam stała się opiekunką Valentine’s Day Mascara, które porusza temat przemocy domowej, zjawiska, którego nagły wzrost zwykle pojawia się właśnie w Walentynki. To skomplikowane dzieło. Widzimy pełną energii gospodynię domową z lat 50. z podbitym okiem, która walnęła swojego partnera. U jej stóp stoi prawdziwa patelnia z czerwonymi plamami, a namalowane nogi ofiary wystają z prawdziwej lodówki, pozostawionej przez Banksy’ego przy ścianie. Połamane plastikowe krzesło świadczy o walce, która się tam rozegrała.

Jeszcze tego samego dnia, kiedy mural się pojawił, przyjechały służby komunalne, by zabrać lodówkę. To zapoczątkowało chaos: przechodnie zaczęli zabierać, co się dało. Wybuchło zamieszanie - tłum mediów, zaskoczony urząd miasta, miliony widzów na całym świecie. Dokładnie to, czego można podejrzewać chciał Banksy.

Tym razem, dla żartu, Banksy zostawił też malarza olejnego Petera Browna, by uwiecznił sceny, których sam nie mógłby zobaczyć. Rozmawiałem z Petem „The Street” Brownem dla mojego podcastu. „Cały sens mojego zatrudnienia polegał na tym, że Banksy kwestionował - o co chodzi w tej sztuce?” wyjaśnia Pete. „Czy chodzi o samo graffiti? A może o reakcję na nie i to, co dzieje się później?”

Zbiegiem okoliczności, Pete został nagrany na wideo w momencie, gdy zespół Banksy’ego kończył pracę nad Valentine’s Day Mascara - wideo udało się zdobyć ekipie The Banksy Story. Na nagraniu widać, jak jeden z pomocników Banksy’ego pozwala lokalnemu dziecku pobawić się dronem. „Podczas nakładania ogromnej części malowidła na ścianę, jednocześnie mają czas, żeby nauczyć dzieciaka latać dronem,” mówi Steph Warren, która współpracowała z Banksym i wystąpiła w pierwszym sezonie podcastu. „Urocze!”

Równolegle do historii Sam, śledzę też losy Gert i Gary’ego. Podobnie jak Sam, nie chcieli ujawnić swoich nazwisk. Pewnego ranka na ścianie ich domu na wynajem w Lowestoft w hrabstwie Suffolk pojawiła się 9-metrowa mewa. Musiała być olbrzymia, żeby żart wizualny Banksy’ego zadziałał. Artysta powtykał duże i żółte pasy izolacyjne do kontenera na śmieci, który wyglądał teraz jak opakowanie po fast foodzie, z którego mewa chce wykraść frytki. Banksy dobrze wybrał ścianę. Ludzie przyjeżdzający do miasta pociągiem natychmiast widzieli tę przewrotną refleksję nad kondycją brytyjskich nadmorskich miejscowości - ostrzeżenie i hołd w jednym.

Ale Gert nie była zachwycona. „To nie mewa, to albatros!” – rzuciła z przekąsem podczas rozmowy. „Skąd wiedziałaś, że to Banksy?” – zapytałem. „Było rusztowanie przy ścianie. Próbowałam ustalić, która firma je postawiła, ale nie było żadnego numeru kontaktowego,” odparła. „W poniedziałek agencja wynajmu powiedziała mi, że to może być Banksy. Rusztowanie już zniknęło, a mewa się pojawiła.”

To zresztą doskonale pasuje do modus operandi Banksy’ego. Twierdzi on, że najlepszy sposób na pozostanie niewidzialnym to ukrywanie się na widoku. „Jeśli ktoś zakwestionuje twoją legalność, po prostu narzekaj na stawkę godzinową” – napisał w swojej książce Wall & Piece. Jest to dobry żart. Ale czy równie zabawny dla tych, którzy są po drugiej stronie jego prac?

Z moich obserwacji wynika, że mając odpowiednią smykałkę, właściciel „Banksy’ego” może sporo zarobić, ale nie jest to łatwy proces.

Gert opowiada, zirytowana: „Ludzie w Lowestoft mówili, że to należy do miasta… Ale nikt się nie zjawił, żeby pomóc mi to zabezpieczyć. To nie należy do osoby, która to filmuje, ani do tej, co robi sobie zdjęcie z dziećmi. Problem jest mój!” Gert musiała znosić dzieci wkładane do kontenera, aby można było zrobić zdjęcia. Urząd miasta, który próbował obciążyć ją kosztami za osłony z pleksi oraz groźba nałożenia nakazu ochrony konserwatorskiej, która kosztowałby ją 40 tys. funtów rocznie.

Obie historie, które śledziłem, zakończyły się zupełnie inaczej. Oba dzieła zostały usunięte z domów - skomplikowaną i kosztowną operacją wymagającą specjalistycznego sprzętu - aby mogły zostać sprzedane. Ale podczas gdy praca z Margate ma już kupca i ma zostać sprzedana za ponad milion funtów (pokaźna część zysku trafi do organizacji wspierającej ofiary przemocy domowej), i pozostaje w mieście na bliżej nieokreśloną przyszłość, mural z Lowestoft wegetuje w magazynie z kontrolowaną temperaturą, który kosztuje właścicieli 3 tysiące funtów miesięcznie.

Do tej pory Gert i Gary wydali około 450 tys. funtów na zabezpieczenie dzieła. Chociaż pojawiają się zainteresowani kupcy, to nikt jeszcze go nie kupił. Gary powiedział: „Jestem wściekły na to, co się dzieje.”

Nie wszyscy akceptują próby sprzedawania street artu Banksy’ego. Steph Warren to jedyna osoba, która pracowała z Banksym bez podpisywania umowy o poufności - sugeruje, że zmartwieni właściciele powinni po prostu „zabrać pięć litrów białej farby i to zamalować”.

Właścicielka galerii street artu Stelladore w St Leonards, Warren, to purystka. Uważa, że sztuka uliczna powinna pozostać na ulicy, niezależnie od jej wartości. „W przypadku Banksy’ego miejsce, w którym umieszcza pracę, jest kluczowe,” mówi. „Usunięcie dzieła z jego pierwotnej lokalizacji sprawia, że traci ono swoją moc. Kontekst to podstawa.”

Tyle że Banksy wyniósł graffiti na nowy poziom, dziś to sztuka uliczna, którą się sprzedaje. Podpisane grafiki Banksy’ego osiągają sześciocyfrowe sumy. Graffiti, czyli sztuka uliczna, nie tylko osiągnęło dojrzałość, już stało się formą inwestycji. W takiej sytuacji jak właściciel może spokojnie zamalować pracę Banksy’ego, nie czując, jakby rozbił porcelanowy wazon z dynastii Ming?

Jedno jest pewne: jeśli „obudzisz się z Banksym na ścianie”, musisz podejmować bardzo przemyślane decyzje, jeśli chcesz wyjść z tego bez szwanku. Jak mówi Sam po dwóch latach życia w „cyrku Banksy’ego”: „Powrót do normalności będzie strasznie nudny.”

Autor:
James Peak | Tłumaczenie Martyna Frańczak — praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Źródło:
https://www.bbc.com/news/articles/cwy73nx46y3o

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE