Opinia: Bernie Sanders ma rację w sprawie kapitalizmu
W swojej nowej książce, „It's OK to Be Angry About Capitalism”, Bernie Sanders wybiera określenie „uber-kapitalista”, aby opisać nasz obecny system ekonomiczny – taki, który wydaje się być doskonale zaprojektowany, aby wzbogacić małą garstkę, jednocześnie czyniąc życie nieszczęśliwym dla prawie wszystkich innych.
Senator Bernie Sanders, niezależny z Vermont, przemawia podczas wiecu Unii Pracy Amazonu w dzielnicy Staten Island w Nowym Jorku w niedzielę, 24 kwietnia 2022 r.| John Nacion/STAR MAX/IPx/AP
Inne terminy działają równie dobrze, czy to „hiperkapitalizm” czy „późny kapitalizm”, aby opisać kapitalizm pozbawiony moralności czy przyzwoitości. Jakkolwiek byśmy tego nie nazwali, to nie działa, z wyjątkiem super-bogatych, których Sanders trafnie nazywa oligarchami.
Niektórzy powiedzieliby, że kapitalizm jest niemoralny, niezależnie od tego, jaką formę przybiera. Ale to nie wydaje się być argumentem Sandersa. Zamiast
opowiadać się za socjalistycznym rządem Demokratów, Sanders wydaje się chcieć reformy amerykańskiego kapitalizmu i przyjęcia przez kraj czegoś w rodzaju liberalizmu Nowego Ładu.
Sanders przez lata mówił, że postrzega skandynawskie hojne sieci bezpieczeństwa socjalnego jako model systemu, który popiera. W swojej książce podkreśla inspirację bliższą domu: Prezydent Franklin Delano Roosevelt - w szczególności spostrzeżenie FDR, że „prawdziwa wolność jednostki nie może istnieć bez bezpieczeństwa ekonomicznego i niezależności”.
Każda osoba, która żyje od wypłaty do wypłaty, pracując do granic wyczerpania tylko po to, by przetrwać i utrzymać się na szczycie swoich długów, z pewnością uznaje to stwierdzenie za prawdziwe. Jak bardzo „wolna” jest osoba, która wszystko co robi to praca?
Jak „wolny” jest ktoś, kto żyje z wyniszczającym stanem zdrowia, ponieważ nie stać go na leki lub opiekę zdrowotną, która mogłaby go wyleczyć? Jak bardzo „wolna” jest osoba, która rozpoczyna dorosłe życie obciążona przytłaczającą ilością długów zaciągniętych tylko po to, by zdobyć wykształcenie potrzebne do zdobycia pracy?
Wielu Amerykanów jest w zasadzie niewolnikami nadklasy, która wciąż gromadzi bogactwo i władzę, nie przekazując jednocześnie swoich darów pracownikom. W latach 1978-2018 wynagrodzenie prezesów wzrosło o ponad 900%, podczas gdy wynagrodzenie pracowników wzrosło o niecałe 12%, według raportu Economic Policy Institute.
Ci chronicznie niedostatecznie opłacani pracownicy są również często traktowani przez swoich pracodawców jak przedmioty. Według dochodzenia przeprowadzonego przez The New York Times, „ośmiu z 10 największych prywatnych pracodawców w USA śledzi metryki produktywności poszczególnych pracowników, wielu w czasie rzeczywistym”. Pracownicy skarżyli się, że „ich praca jest nieustępliwa, że nie mają kontroli – a w niektórych przypadkach, że nie mają nawet wystarczająco dużo czasu, aby skorzystać z łazienki”.
To nie jest wolność.
Amerykanie pracują tak dużo i są tak pozbawieni wolnego czasu, że "The New York Times" zasugerował w serii noworocznych porad, że możesz zwiększyć swoje szczęście, jeśli zaplanujesz ośmiominutowe rozmowy telefoniczne z przyjaciółmi i bliskimi, i wzajemnie obiecasz, że nie przekroczysz wyznaczonego czasu.
Najbardziej szalone jest to, że w rzeczywistości nie brzmi to szalenie, przynajmniej dla Amerykanów. Wiele z tego, co uważamy tutaj za normalne – takie jak kultura „hustle and grind” lub praca przez całą dobę dla pracodawców, którzy zwolniliby nas bez zastanowienia – jest zaskakujące dla naszych rówieśników w wielu krajach uprzemysłowionych, którzy stawiają na pierwszym miejscu swoje zdrowie psychiczne i fizyczne i nie cierpią na fetysz produktywności w późnym stadium kapitalizmu.
Duże firmy w Stanach Zjednoczonych nie tylko źle traktują swoich pracowników; brakuje im nawet odrobiny przyzwoitości, jeśli chodzi o odpowiedzialność wobec konsumentów i społeczeństwa, w którym żyją. Dzisiaj jesteśmy krajem, w którym firmy farmaceutyczne osiągają rekordowe zyski i płacą swoim dyrektorom nieprzyzwoite sumy pieniędzy za leki, których Amerykanie potrzebują, aby przeżyć.
Sanders słusznie skrytykował plany Moderny dotyczące czterokrotnego podniesienia ceny szczepionki Covid, która została opracowana we współpracy z rządem. (Moderna później ogłosiła, że jej szczepionki pozostaną darmowe).
Większość ludzi nie może sobie nawet pozwolić na kredyt hipoteczny na dom, podczas gdy część społeczeństwa wyrzuca gotówkę na swoje nowe lokum. Udział nabywców kupujących dom po raz pierwszy jest na 41-letnim niskim poziomie, podczas gdy zamożni nabywcy są w stanie zapłacić gotówką.
„Tylko bogaci zasadniczo kupują domy” – powiedział The Washington Post Lawrence Yun, główny ekonomista National Association of Realtors. „Jeśli ten trend miałby się utrzymać, oznacza to, że coś fundamentalnie jest nie tak ze społeczeństwem”.
Ale nie potrzebujemy tego trendu, aby kontynuować, aby wiedzieć, że nasze społeczeństwo jest poza szynami. Wyniki są widoczne. Ten system jest nie tylko niesprawiedliwy, jest śmiertelnie niebezpieczny: Stany Zjednoczone zasłużyły na niechciane wyróżnienie w postaci najniższej średniej długości życia i najwyższego wskaźnika samobójstw wśród bogatych krajów.
Niezależnie od tego, czy ktoś zgadza się z niezliczonymi rozwiązaniami, jakie Sanders przedstawia w swojej książce, aby powstrzymać plagę uberkapitalizmu, nie ma wątpliwości, że trafnie ujął on problem wolności. Senator z Vermontu w proroczy sposób ostrzega przed fatalnymi konsekwencjami kultury, która ponad wszystko ceni sobie produktywność, a także rozpieszcza i czci bogaczy.
Być może przede wszystkim Sanders z całą mocą wyartykułował – zarówno w swoich kampaniach, jak i w najnowszej książce – głęboki brak przyzwoitości
i całkowitą niemoralność obecnego amerykańskiego systemu gospodarczego. Teraz do nas wszystkich należy decyzja, co z tym zrobić.
Dział: Literatura
Autor:
Kirsten Powers | Tłumaczenie: Agata Jakubiak
Źródło:
https://edition.cnn.com/2023/02/24/opinions/bernie-sanders-capitalism- freedom-powers/index.html