Pia Huss: wszystkie dzieci powinny móc doświadczyć efektu WOW w teatrze
Trwają obchody Bibu, szwedzkiego biennale dla teatrów dziecięcych i młodzieżowych w Helsingborgu. Lecz siła kreatywności idzie w parze z grzmiącym gniewem w związku z ubogim dofinansowaniem. Wówczas nie wystarcza chwiejna przemowa inauguracyjna ministry kultury na temat współpracy, pisze Pia Huss.
Snattaren” („Złodziejaszek”) w wykonaniu Sceny Młodych Wschód. Jedno ze spektakli wybranych na Bibu 2024. Zdjęcie: Sara P. Borgström
Skąpane w słońcu ulice Helsingborga w pełni opanowane przez twórczość kulturalną. Tak wiele kreatywnej mocy w pełnym rozkwicie, paradującej z dudniącym gniewem na obecną politykę kulturalną. Tę, która wydaje się chcieć zagłodzić wolną sztukę teatralną. Bibu to szwedzkie biennale dla teatrów dziecięcych i młodzieżowych z blisko 1300 uczestnikami pochodzącymi w dużej mierze z Europy i innych zakątków świata oraz 23 różnymi produkcjami teatralnymi i masą warsztatów rozłożonych na 4 dni. Lecz już pierwszego dnia uświadomiono sobie, że otrzymane rządowe dotacje dla krajowych wolnych grup teatralnych odpowiadają kosztom trzypokojowego mieszkania w centrum Sztokholmu. Innymi słowy kropla w morzu. Choć to właśnie te grupy odpowiadają w dużej mierze za dziecięcy i młodzieżowy teatr w kraju. Dziecięcy teatr 2024 roku składa się w równym stopniu z silnej kreatywnej mocy i ekonomicznej frustracji. Bibu to w każdym razie potężna manifestacja, której kulturowe i emocjonalne epicentrum jest obecnie w Helsingborgu. Pytanie, czy sztuka faktycznie jest w stanie poruszyć publiczność i stworzyć prawdziwą komunikację między sceną a salonem, jest jednym z tematów przewijających się na seminariach i przedstawieniach. Odpowiedź brzmi tak. Pytanie jak?
Sztuka „Boll? Boll. Boll!” („Piłka? Piłka. Piłka!”) Teatru Mittiprick została wytypowana do Bibu 2024. Zdjęcie: Cecilia Ömalm
Aktorka zajmująca się pantomimą, dramatopisarka i była dyrektorka artystyczna Teatru Trzeciego, Sara Myrberg, opisała swoją dogłębną pracę nad zawiłościami technik występowania przed najmłodszymi. Publicznością, która nie skończyła jeszcze nawet roku, a i tak może być oczarowana cudem teatru. Zjawisko, które nieustannie dociekliwa Suzanne Osten badała także w „Babydrama” w ramach pracy w Unga Klara oraz które występuje w przedstawieniu „Boll? Boll. Boll!”, gdzie jedno słowo może wyrażać wszystko w malutkim świecie.
„Forever young” ze swoją fizyczną szczerością, cielesną powszechnością, humorem i strachem przed starzeniem się jest dowodem na to, że sztuka może poruszyć
Jednak to nastoletnia publiczność stanowi prawdopodobnie największe teatralne wyzwanie. Jak wielokrotnie wcześniej pokazywała swoją bliskość z młodzieżą Scena Młodych Wschód ze swoim thrillerem psychologicznym „Snattaren” oraz Regionalny Teatr Zachód ze sztuką „Forever young”. „Forever young” ze swoją fizyczną szczerością, cielesną powszechnością, humorem i strachem przed starzeniem się jest dowodem na to, że sztuka może poruszyć. Całość odgrywana jest przez trójkę mężczyzn w średnim wieku, którzy obnażając swoje serca przed publicznością, otrzymują w zamian wiele miłości. Pod słowem kluczowym „poruszenie", spektakl „Inte ett ljud" („Ani dźwięku”) w wykonaniu Teatru Trybunałowego i Ninny Tersman powinien oczywiście mieć swoje miejsce w programie, ale nie wiedzieć czemu, nie został ujęty. Autentyczna historia podróży ocalałego z Holokaustu Piotra Zettingera z warszawskiego getta do Szwecji to opowieść o drodze dziecka do wolności i wielkiej odwadze małego człowieka do stawiania oporu.
Warunkiem wstępnym, aby naprawdę dotrzeć do młodych ludzi, którzy nie sądzą, że mogą przetrwać choćby minutę nudy, jest prawdopodobnie uwolnienie się od wszelkich stereotypów i odważenie się spojrzeć odbiorcom w oczy. "Inte ett ljud" jest mistrzostwem w tej dziedzinie. Podczas środowej ceremonii otwarcia Bibu ministra kultury Parisa Liljestrand stwierdziła wymijająco, że „wszyscy muszą współpracować” w odpowiedzi na bezpośrednie pytanie o to, jak każde dziecko w kraju, bez względu na położenie geograficzne czy sytuację finansową, ma mieć zagwarantowany dostęp do teatru. Jednakże Konwencja Praw Dziecka dająca „prawo do pełnego udziału w życiu artystycznym i kulturalnym” została już ratyfikowana. Zatem jest to nakaz, a nie życzliwy projekt współpracy. Wszystkie dzieci powinny móc doświadczyć efektu WOW na Bibu.
Dział: Teatr
Autor:
Pia Huss | Tłumaczenie: Natalia Pelka