Recenzja „Nissesvingen”: Tak, trudno być gnomem
Tegoroczny świąteczny indyk został podany.
Seld nocą: Judasz (Selda Ekiz) odnajduje swojego wewnętrznego, złego, Świętego Mikołaja. Fot. PROMO/MAX
„Nissesvingen”
Norweski serial humorystyczny w 24 częściach
W rolach głównych: Morten Ramm, John Brungot, Calle Hellevang-Larsen, Selda Ekiz, Snorre Monsson, Anette Hoff, Else Kåss Furuseth i inni.
Twórcy serii: Espen P. A. Lervaag i Steffan Ludvigsen
Scenariusz: Steffan Ludvigsen
Reżyseria: Frans Graham Guttormsen
Premiera na Max i TVNorge 1 grudnia o 20:00
Ojciec Gwiazdka umiera
Trzy elfy, dosłownie i w przenośni, zostają wysłane z misją odzyskania magicznego medalionu. Rolf (Morten Ramm), Trond (John Brungot) i Jerry (Calle Hellevang-Larsen) wiedzą tylko, że medalion został zamówiony przez Internet i zostanie dostarczony na lokalną stację benzynową. Oczywiście z precyzją, którą zna każda oczekująca na paczkę dusza: „dostarczona między 1 a 24 grudnia”. Zagrożona zamknięciem stacja benzynowa prowadzona jest przez Hansa (również John Brungot) i Ellę (również Calle Hellevang-Larsen). Zgłasza się do nich zastępczyni Świętego Mikołaja, Judasz (nie Morten Ramm, ale Selda Ekiz). Chce ona sama zostać Świętym Mikołajem i zrobi wszystko, by misja się nie powiodła.
Hans i Ella zostają więc wciągnięci w dziwaczny kalendarz adwentowy z celebrytami, w którym, na przykład, jeden ze slotów obejmuje Jona Almaasa (w rzeczywistości Jona Almaasa) jako gospodarza bingo.
Nikt nie wiedział dokąd jechać: Trond (John Brungot) i Jerry (Calle Hellevang-Larsen) oraz Rolf (Morten Ramm) próbują znaleźć najbliższą stację benzynową. Fot. PROMO/MAX
Jeśli brzmi to jak chatbot próbujący powtórzyć „Kalendarz Świąteczny”, to nie do końca się mylisz. Twórcy serialu Espen P. A. Lervaag i Steffan Ludvigsen (którzy stoją za doskonałym „Innebandykrigerne” i nie tak dobrym „Vinnerschkalle”) nie kryli swojej inspiracji 30-letnim serialem TV 2, który uczynił „It's hard to be a nissemann” pierwszą świąteczną muzyką. W prawdziwym duchu Mela Brooksa majstrujesz przy czymś, co już jest do niczego. Z niezwykle kompetentnymi ludźmi w zespole. Aktorzy, influencerzy, celebryci, nie wiem co. Calle Hellevang-Larsen odstrasza Ole Henry'ego Snildalsli odpowiednio wulgarną sukienką i peruką. Brungot ma dwa odcienie pięknej naiwności, a Ramm wygląda jak nieznany dotąd brat bliźniak Oli Conny Wallgren. Istnieją elementy muzyczne, które skłaniają się ku wszystkim od Karpe do Ballinciaga przez producenta Ylvis Larsa Bleiklie Devika.
Niemniej jednak „Nissesvingen” jest nie do zniesienia
W Tynnj jest świąteczne piwo: Rolf (Morten Ramm), Trond (John Brungot) i Jerry (Calle Hellevang-Larsen) wciąż próbują znaleźć najbliższą stację benzynową. Zdjęcie: PROMO/MAX
Nużący scenariusz, niechlujny montaż i mało wciągająca narracja sprawiają, że serial trudno śledzić. Próby rozpoznawalnych wyrażeń czy powiedzonek są nieudolne. Opierając się na siedmiu odcinkach, które VG udało się zobaczyć, kalendarz rozwija się jak komedia kokosowa, która działa lepiej w pokoju pomysłów niż wtedy, gdy pozwala się jej grać na ekranie. Mimo że każdy odcinek trwa zaledwie dziesięć minut, a większość czasu poświęcona jest podsumowaniom i zapowiedziom nadchodzących odcinków, „Nissesvingen” wydaje się nużący, monotonny i wręcz męczący. Kiedy NRK po raz pierwszy wyemitowało świąteczny film „Die Hard” (1988) - nawiasem mówiąc pod tytułem „Aksjon Skyskraper” - „Yippee Ki Yay, motherfucker” zostało twórczo przetłumaczone jako „You elf fucker”.
Ponad trzydzieści lat później wydaje się, że fraza może zostać wskrzeszona. Tym razem nie bez powodu.
Dział: Kino
Autor:
Tor Martin Bøe | Tłumaczenie: Michał Biegun - praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://www.vg.no/rampelys/i/kwB41Q/tv-anmeldelse-nissesvingen-yeah-its-hard-to-be-a-nissetufs