2022-09-01 17:53:24 JPM redakcja1 K

Recenzja: Sorry, ale Ród Smoka nie ma podjazdu do Gry o Tron

Kiedy bawisz się w telewizyjne spin-offy, albo wygrywasz albo giniesz marnie. Okej, może marne umieranie to trochę zbyt mocne określenie, ale dla pakietu premium pewnej sieci kablowej i jej usługi serwisu streamingowego stawka jest wciąż wysoka.

Olivia Cooke i Emma D’Arcy w rolach Alicent i Rhaenyry jako starsze kobiety po tym, jak w pierwszych odcinkach były grane przez Emily Carey i Milly Alcock jako nastolatki.  HBO

HBO śmiało zakłada, że nawet ponad trzy lata po tym jak mega hit Gra o Tron (Game of Thrones) wyemitował swój finałowy (i słabo odebrany) sezon, wciąż jest apetyt na westeroskie dramaty. Stawia w tym zakładzie prequelowską serię Ród Smoka (House of Dragon), nowy, ekskluzywny dramat, mierzący w powtórzenie fenomenu.

Niestety, fenomeny są wyjątkowe i niezwykle trudne do zrealizowania. Próba odtworzenia ich prowadzi do nudnych, szablonowych seriali, takich jak Ród Smoka – czegoś, co pachnie, brzmi i wygląda jak Gra o Tron, ale brakuje mu esencji oryginału. Dla fanów i miłośników światowej sławy pisarza George’a R.R. Martina i jego serii powieści Pieśń lodu i ognia (A Song of Ice and Fire), jest to gorzkim rozczarowaniem.

Stworzony przez Ryana Condala i Martina Smok jest zupełnie inna bestią niż Tron, gra słów zamierzona. Jest to bazowany na encyklopedycznej książce Martina Ogień i krew prequel, opisujący pewien epizod z historii przodków Daenerys Targaryen, granej przez Emilię Clarke w GoT.  Twórcy porównali go do szekspirowskiego Króla Leara: nie światowa epopeja z ponad 20 postaciami i miejscami akcji, lecz raczej mniejszy dramat rodzinny o panującej dynastii w stolicy Królewskiej Przystani.

Samo w sobie nie stanowi to problemu. GoT zawsze był w najlepszej formie gdy skupiał się na dramatach politycznych aniżeli fantastycznych. Ale spin-off o rodzinnych problemach wśród oswajającego smoki klanu Targaryenów nie jest w połowie tak interesujący, jak rozkwit Lannisterów, Starków i Littlefingera w oryginalnej serii. Często po prostu wieje nudą. A wszystkie sceny orgii, okropnie obrazowych porodów i latanie na smokach nie rozwiążą problemu nudnej i naciąganej fabuły. 

Ród Smoka opowiada głównie historię dwóch kobiet, Rhaenyry Targaryen i Alicent Hightower, w które na początku wcieliły się młode aktorki Milly Alcock i Emily Carey jako nastolatki, a następnie po przeskoku czasowym w połowie sezonu, role zagrały Emma D’Arcy i Olivia Cooke. Porywcza i niezależna Rhaenyra jest jedynym dzieckiem króla Viserysa (Paddy Considine). Jest popychadłem władcy, który jedyne czego pragnie to syna i dziedzica. Na tę chwilę jest skazany na swojego dzikiego i lekko sadystycznego brata Daemona (Matt Smith, znany z The CrownDoktor Who), który jest następny w kolejce do tronu.

Viserys jest również pod ciągłą presją by wkraść się w łaski swoich “przyjaciół” i doradców, takich jak potężny dowódca marynarki Corlys Velaryon (Steve Toussaint) i ambitny Otto Hightower (Rhys Ifans) – królewski namiestnik i ojciec Alicent, chcący ją wykorzystać do własnych politycznych zysków.

Kiepska charakterystyka postaci stanowi problem u dosłownie każdego obecnego tam bohatera. Żaden z nich nie jest czysto dobry lub zły (no może poza Daemonem Smith’a, który jest zdecydowanie dość daleko na złym końcu spektrum). I choć może to odzwierciedlać prawdziwe życie, z wieloma z nich nie możemy się solidaryzować ani czuć powiązani w jakiś sposób.

Paddy Considine plays King Viserys, a mostly decent man who makes some questionable decisions as King of Westeros.

Paddy Considine w roli króla Viserysa, raczej przyzwoitego człowieka, który jako król Westeros podejmuje wątpliwe decyzje. HBO

Scenariusze nie pomagają. Autorzy są nietaktowni z symboliką (zaskakująco wiele szczurów pojawia się w momentach demoralizacji bohaterów). Postawili również na znacznie bardziej średniowieczny powiew w dialogach (można zagrać w grę alkoholową i pić za każdym razem gdy pada “mójże” zamiast “mój”), który wydaje się drewniany. Słowa nie jawią się żywo na ekranie, co jest problemem, bo Ród Smoka jest bardziej „mówiony” niż GoT. Owszem, są bitwy i walki na miecze, ale to rzadkość. Ten Westeros jest miejscem pokoju, wspaniałym dla fikcyjnych obywateli, ale strasznym materiałem na dobry storytelling. 

Ród Smoka czasami wydaje się jakby przechodził przez listę kontrolną Gry o Tron, aby nie przegapić żadnego elementu z oryginalnej serii i zdenerwować żadnego fana. Kazirodztwo? Jest. Biadolący książę? Jest. Gore? Jest. Wykorzystywanie seksualne kobiet i dziewcząt? Jest. Pasmo walk, tak ciemnych, że nie widać, co się dzieje? Zdecydowanie jest.

Prince Daemon Targaryen (Matt Smith), preparing to joust, is the king's troublesome younger brother in HBO's 'Game of Thrones' prequel series, 'House of the Dragon.'

Matt Smith jako książę Daemon Targaryen, problematyczny młodszy brat króla w prequelowskiej serii HBO Ród Smoka.  OLLIE UPTON, HBO

Zanim Gra o tron się zepsuła, była dobra, nawet bardzo. Nie było w telewizji niczego podobnego. Ród Smoka nie wydaje się ani wyjątkowy, ani nowy, i to nie tylko z powodu konkurujących popularnych serii fantasy, takich jak Władca Pierścieni czy Koło Czasu. To dlatego, że w przeciwieństwie do kilku spektakularnych telewizyjnych spin-offów, takich jak FrasierMaude czy niedawno zakończonego Better Call SaulRód Smoka nie wywalczył upragnionej pozycji bycia znanym mimo iż nowym, ubarwiając oryginalną historię a nie kopiując ją.

Wielkie programy telewizyjne nie są wysiłkiem w skali „pomaluj po numerach”. To oryginalne dzieła sztuki, a każde pociągnięcie pędzla jest znaczące i dynamiczne, każdy kolor umiejętnie dobrany, wszystko razem współgra, by zapierać dech w piersiach. Kiedy GoT był w swojej szczytowej formie, był naprawdę oszałamiający. W tworzeniu dramatu, napięcia, a nawet komedii, nie miał sobie równych. Żaden spin-off nie miał szans odtworzyć czegoś tak świetnego, ale Ród Smoka, jeden z wielu opracowanych przez HBO, może nie być najlepszym wyborem, aby temu podołać. 

Targaryenowie to dynastia opisana w Grze o Tron jako gnijąca od środka, stopniowo wymierająca przez pokolenia, aż w końcu ostatni członkowie rodziny zostają bez smoków, bez pieniędzy i bez potęgi. Miejmy nadzieję, że HBO nie pozwoli, by świat GoT został zapomniany, tak jak jego słynna platynowłosa rodzina królewska

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE