2024-05-18 23:45:26 JPM redakcja1 K

Sprytne i zielone? Kontrowersyjne badania nad inteligencją roślin w nowej książce

Zagłębiamy się w zachowywania oraz świadomość roślin z pytaniem czemu ten temat był uznawany za taboo przez tak długi czas i czy botaniści zmienią swoje zdanie na temat umiejętności umysłowych roślin.

Rośliny mają umiejętności rozpoznawcze, reakcyjne i komunikatywne, jednak na pytanie czy mają świadomość dalej nie mamy odpowiedzi. Obraz pochodzi z Getty

Konsumenci światła: Jak niewidzialny świat inteligencji roślin oferuje nowe perpektywy na temat życia na Ziemii Zoë Schlanger Harper (2024) 

Podczas pandemii COVID-19, gdy ludzie siedzieli w swoich domach, zamiłowanie do pielęgnacji roślin domowych rozprzestrzeniło się w tym samym czasie co wirus SARS-CoV-2. Dziennikarka Zoë Schlager była jedną z osób zainteresowanych roślinami. Przez kilka lat raportowała zmiany klimatyczne oraz zanieczyszczenia środowiska, razem z powiązanymi z nimi efektami wpływającymi na zdrowie i chciała zająć się czymś co „byłoby wspaniale i pełne życia”. W Konsumentach światła Schlanger pokazuje w pełni swoją fascynację roślinami, zadając pytanie czy te organizmy są, na swój sposób, inteligentne. 

Schlanger na wstępie dyskutuje efekty kontrowersyjnej książki z roku 1973 Sekretne życie roślin, w której Peter Tompkins i Christopher Bird sugerowali, że „rośliny to istoty żyjące, oddychające, komunikujące się, posiadające osobowość i atrybuty duszy”. Książka zdobyła wielkie zainteresowanie, ale była uznana za pseudonaukę przez wielu skeptycznych botaników oraz naukowców zajmujących się roślinami. Z tego powodu wielu badaczy z niechęcią skupiali się na świadomości i zachowaniu roślin. 

Później pojawiły się kolejne, tym razem bardziej powściągliwe badania. Schlanger szczegółowo opisuje jak peruwiański botanista Ernesto Gianoli odkrył, że Boquila trifoliolata może zmienić kształt swoich liści aby mimikować sąsiednie rośliny, prawdopodobnie po to, aby zniechęcić roślinożerców do jej zjedzenia. Naukowiec Heidi Appel i biolog Rex Cocroft pokazali jak wibracje wzdłuż liści roślin - tworzone przez gąsienice zjadające je- sprawiają, że roślina zaczyna produkować defensywne chemikalia. Botanista Simon Gilroy rozmawia z Schlanger o tym, jak rośliny reagują na stymulację fizyczną. Na przykład, uraz korzenia wyzwala aktywność elektryczną, która pozwala roślinom wyczuć i uniknąć przeszkód znajdujących się w ziemi. Bogate opisy Schlanger dają nam niecodzienną szansę zajrzeć w dedykację i ludzkość botaników. 

Jednakże autorka stwierdza, że koncept inteligencji roślin, świadomości i poczucia własnego „ja” są dalej tajemnicą dla większości naukowców. Pisze: „Nauczyłam się, co mam mówić - albo raczej, nie mówić - aby naukowiec się nie rozłączył.”  Schlanger stwierdza w końcowym segmencie książki, że rośliny są kreatywne oraz mądre, nawet jeżeli ich inteligencja różni się od ludzkiej. Jako naukowiec skupiający się na roślinach, jestem zafascynowana tym, co sprawia, że chcemy uznać rośliny są istoty świadome - czy też nie – poprzez nasze ograniczone ludzkie zrozumienie tych terminów. Zgadzam się z Schlanger, że rośliny są świadome, reagujące i komunikatywne. Uważam też, że ludzka świadomość nie jest początkiem ani końcem definicji świadomości w naszym ogromnym wszechświecie. Przez to moja opinia różni się od pozostałych profesjonalistów, którzy odnoszą się do definicji świadomości oraz inteligencji w sposób bardziej dogmatyczny. 

Ewolujące idee 

Stwierdzenia Schlanger zapewne wznoszą zamieszanie wśród badaczy. Autorka dopisuje, że „nikt dokładnie nie wie, czym tak naprawdę jest roślina”. To prawda, dalej mamy wiele faktów o roślinach do poznania i co mogą zrobić, ale niewielu botanistów i naukowców sugerowałoby, że nie wiedzą, czym jest roślina. Do tego jej opis botaniki jako „prawdziwie zagmatwane pole” jest niedokładnym stwierdzeniem. Zagorzałe debaty na temat hipotez i konfliktujących badań są częścią zdrowego naukowego ekosystemu. Częścią problemu, przynajmniej w moim zdaniu, jest to, że pojęcie o nauce roślin Schlanger jest dalej niedokładne i może być doprecyzowane przez przeczytanie większej ilości prac na ten temat. Autorka ma zwyczaj pokazywania jednego artykułu czy też badacza jako ogólną zasadę. Dla przykładu, dowód roślin „słyszących” gąsienice żujące ich liście jest fenomenem głównie zgłoszonym przez jedną grupę badaczy. 

A Monarch butterfly caterpillar in lush foliage in a natural habitat. 

Gąsienice żujące liście mogą wyzwolić system ochronny rośliny. Obraz pochodzi od Getty

W niektórych momentach autorka wydaje się zbyt przywiązana do pokazania wielkiej idei bez poparcia solidnych dowodów niż faktów. Przywołując pracę naukowca Moniki Gagliano, której badania zostały uznane jako wadliwe przez niektórych badaczy. Jedno z nich pokazało, że groszek może nauczyć się łączyć dźwięk wody przelewającej się z rurze z potrzebą zmiany kierunku wzrostu w stronę źródła wody – jednak dźwięk może wydawać fizyczne wibrace w powietrzu, które mogą być wyczuwane jako dotyk. Przez to nie wiadomo czy rośliny odpowiadały jedynie na dźwięk czy także na fizyczne wibracje. Schlanger sugeruje, że idea Gagliano „może miała swoje wady, ale jej pomysł był dobry”. Jednak naukowcy zazwyczaj preferują dobre pomysły poparte solidnym badaniem aby upewnić się, że podstawa eksperymentu jest skuteczna. Autorka także wpada w pułapkę uważania, że temat, które niedawno zyskały większą popularność są „nowe”. 

Nie jest to niesłyszane, aby naukowy fenomen został zaproponowany dekady czy też nawet stulecia temu zanim badacze będą mieli umiejętności i technologię wymaganą do ich potwierdzenia. „Język zapachu” to dobry przykład takiej sytuacji. Badacze dopiero teraz odkrywają molekularne szczegóły o tym jak rośliny tworzą, wykrywają i odpowiadają na „nieprzewidywane związki organiczne”. Jednak idea, że te związki mogą grać ważną rolę w zapylaniu i innych procesach była proponowana już w późnym 18-tym oraz wczesnych 19-tym wieku przez naturalistów Christiana Konrada Sprengela, Charles’a Darwina oraz innych. (R. Delle-Vedove et al. Ann. Bot. 120, 1–20; 2017). Tak samo jak sugestia, że roślina wymieniają informacje między sobą w swojej społeczności istniała już od wczesnych lat 80-tych. (I. T. Baldwin and J. C. Schultz Science 221, 277–279; 1983). Miałam nadzieję, że Schlanger wspomni o tym częściej, ponieważ martwi mnie tendencja społeczności naukowej do błędnego myślenia, że są pierwszymi osobami zgłaszającymi fenomeny, to może doprowadzić do braku zaufania do naukowców. 

Pomimo tego, Konsumenci światła jest pełne zaraźliwego entuzjazmu autorki. Fani roślin będą zainteresowani inspirującą historią Schlanger o tym, gdzie zaprowadziła ją jej ciekawość. Ja także chcę entuzjastycznie opowiadać o nauce roślin. Nawet jeżeli nie zgadzamy się we wszystkich tematach, znalazłam bratnią duszę w Schlanger. 

Natura 629, 280-281 (2024) 

doi: https://doi.org/10.1038/d41586-024-01275-2 

 

 

Dział: Literatura

Autor:
Beronda L. Montgomery | Tłumaczenie: Emilia Krefft

Źródło:
https://www.nature.com/articles/d41586-024-01275-2

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Wymagane zalogowanie

Musisz być zalogowany, aby wstawić komentarz

Zaloguj się

INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE