2023-10-10 10:02:49 JPM redakcja1 K

Sprzeciwiać się sidłom pochodzenia społecznego. Wystawa pełna niewidzialnych twarzy

„Klatka poszła szukać ptaka” – głosi jeden z aforyzmów Franza Kafki. Powiedzenie parafrazuje i wymownie przekręca artysta Jakub Janovský. Mówi, że każdy człowiek jest ptaszkiem w klatce własnej rodziny. Prace opierające się na twierdzeniu, że z domyślnego środowiska społecznego nie można uciec, prezentuje do 29 października w praskiej Galerii Trafo.

Zdjęcie: Tomasz Rasl

 

Punktem ciężkości wystawy „Ptak w klatce” są gotowe huśtawki bujane, na których bawi się dwoje dzieci z betonu. Obiekt przecina zardzewiała krata. Uniemożliwia wyrzeźbionym dzieciom zbliżenie się do siebie, choć w zasadzie komunikują się ze sobą za pomocą ruchu.

Praca może nawiązywać do wywrotowego projektu artystycznego różowych huśtawek osadzonych w stalowym płocie na granicy amerykańsko-meksykańskiej, który miał miejscu pełnemu smutku dodać optymizmu. Inne nawiązanie odwołuje do losu osób we współczesnym świecie, które oddziela od siebie bezsensowna fizyczna bariera - na przykład w podzielonej dotychczas Korei. Przeszkoda jest symbolem określenia przez klasę społeczną, od której nie zawsze jest możliwe odejście.

Uwagę przyciąga też brak twarzy huśtających się dzieci. Niewidzialna twarz jest powtarzającym się motywem wśród postaci Janovskiego. Jakby nie chciał ich skonkretyzować, odwracając tym uwagę od sytuacji, w jakie są wrzuceni. Wprowadził także ten element do rzeźby zwanej „Kominem”, przedstawiającej dziewczynę z wysoką rurą zamiast głowy. Dziewczynka prawdopodobnie umiera, a jej dusza wybiera się do innego świata. 

 

Dialog obrazu i rzeźby

Autor poszerza swój repertuar mediów, w którym do zeszłego roku dominowało malarstwo - o rzeźbę. Jednak obraz w nowym cyklu nie cichnie, wręcz przeciwnie, w przestrzeni poza ścianą wchodzi w stymulujący dialog z artefaktami. Szkoda byłoby pominąć płótno „Pocałunek” znajdujące się na tyłach galerii, które kojarzy się z historią słynnego utworu Davida Bowiego „Heroes”. Bohaterstwo kochanków, w przypadku Janovskiego nieletnich i chyba tylko platonicznych, którzy okazują sobie nawzajem uczucia, nie zważając na strzelby strażników granicznych pod Murem Berlińskim.

Ciąg dalszy odbywa się w pobliskich Jatkach78, gdzie twórca powraca do dzieciństwa. Nostalgicznym staje się wyśniony autoportret „Kakao” z pierwszych lat życia przy kuchennym stole.

W przeciwieństwie do niego „Rękawiczka” wywołuje niepokojące wrażenie; wspomnienie jego siostry, której czarne źrenice i migoczący promień za plecami wskazują na coś nadprzyrodzonego, wręcz demonicznego, co koresponduje z duchem poprzednich cykli malarza.

Dział: Imprezy

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE