2023-11-19 20:08:21 JPM redakcja1 K

Sztuka tłumaczenia z Mirosławem Lipińskim

W Kwestionariuszu Valdemara dajemy głos tłumaczom, którzy w swojej pracy pośrednikami między kulturą a językiem. W tej części cyklu Ernest Valdemar będzie rozmawiał z bardzo oddanym tłumaczem polskich klasyków horroru Mirosławem Lipińskim.

Ilustracja autorstwa Marcela Olczyńskiego 

Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie ze Stefanem Grabińskim? 

Tak, było to 10 lat temu. W tamtym czasie w lokalnych księgarniach Nowego Jorku można było kupić książkę Franza Rottensteinera zatytułowaną „The Fantasy Book”. Pamiętam, pracowałem wtedy jako kurier i zamiast dostarczać paczki, przeglądałem półki w księgarni. Właśnie w tej księgarni odkryłem polskiego autora, Stefana Grabińskiego. Przed książką Rottensteinera nie wiedziałem nic o Grabińskim. 

Czy Grabiński ma jakiś wpływ na twoje życie? (Valdemar chce wiedzieć) 

Oczywiście! Przecież to moja pokrewna dusza. Po tym jak dowiedziałem się o Grabińskim z tej książki Rottensteinera wypożyczyłem jego książkę „Spojrzenie” z nowojorskiej biblioteki głównej. Opisywał w niej panikę, którą odczuwałem wtedy bardzo często. Miała w sobie nutkę czarnego humoru. Tak właśnie stałem się fanem Grabińskiego. Poczułem, że jest moim literackim przyjacielem, którego doskonale rozumiem. Z resztą książki, które później czytałem, utwierdzały mnie w tym przekonaniu.  

W „Smoluchu” dowiadujemy się, że postać konduktora nie znosi zwykłych pasażerów. „Dla niego kolej istniała dla kolei, a nie dla podróżujących”. Jaka według ciebie jest idealna podróż? 

Uwielbiam pociągi i uważam, że to idealny środek transportu. Nie za szybko, tak, żeby widzieć, co mijasz. Kiedy miałem 16 lat, podczas mojego pobytu w Polsce postanowiłem pojechać do lub z Wolsztyna, było to naprawdę lata temu. Wnętrze pociągu było w bardzo wiktoriańskim stylu, przypominało pokój Sherlocka Holmesa. Pewnie już nie jeździ.  

Wierzysz w duchy albo zjawy? (Valdemar chce wiedzieć) 

Niestety, nie wierzę. W tym właśnie różnię się od Grabińskiego. 

Co jest najtrudniejsze w tłumaczeniu Grabińskiego na język angielski? 

Jego zabawna niechęć do ludzi. Niektóre z opowieści Grabińskiego są nikczemne i zabawne jednocześnie. 

Jak opisałbyś uczucia, które wywołują u ciebie książki Grabińskiego? 

Pogarda w stronę normalności. Spojrzenie na postrzeganie i doświadczenia, które mogą nie być uważane za przeciętne. 

Najlepsze okoliczności do przeczytania „Smolucha”? 

Zdecydowanie w pociągu! Im starszy, tym lepszy. Ale jak dla mnie idealne okoliczności to takie, których doświadczyłem w Wolsztynie wiele lat temu. Noc w przerażającym domu na wsi, gdzie każdy odgłos jest podejrzany, do tego tylko ja, duży salon i mała lampka a wokół cienie. 

Co najbardziej lubisz w swojej pracy tłumacza? 

Szukanie i czytanie czegoś nowego, co prosi się o tłumaczenie. 

A czego najbardziej nie lubisz? 

Niektóre wyrazy i wyrażenia są trudne do przetłumaczenia nawet dla polskiego native speakera. Całe szczęście mamy teraz internet, wcześniej były tylko ogromne tomy słowników w języku polskim. Słowiański Dział w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej był wtedy bardzo przydatny. Ostatnio udało mi się skontaktować ze Sławkiem Wielhorskim, który mieszka w Polsce i jest podziwiany za tego typu fikcje. Jego punkt widzenia jest niezwykle cenny. Czasem po długich godzinach poszukiwania odpowiedniego słowa czy wyrażenia pozostaje zgadywanie, co w takich sytuacjach jest uzasadnione. Mimo wszystko Grabińskiego nie ma już z nami więc nie mogę go o nic zapytać. Te zagwozdki są wyzwaniem, czymś do rozwiązania. Nie ma takiej rzeczy, której nie lubiłbym w tłumaczeniu Grabińskiego.  

Co jest najtrudniejszą rzeczą w tłumaczeniu z języka polskiego? 

Oddanie nie tylko poprawnego sensu, ale również nastroju tekstu. Czasami zmienia się słowo, jeśli znaczenie obu jest takie samo, ale dzięki tzw. przeczuciu tłumacza wiesz, że jakiś wyraz lub wyrażenie jest bliższe oryginałowi. Czasem użyje jednego słowa, a w drugim zdaniu użyje jego synonimu. Mimo że autor nie zrobił takiego zabiegu u siebie. Wydaje mi się, że spędzam więcej czasu na tłumaczeniu niż pisarz spędził na napisanie książki. 

Czy czasem czujesz się jak medium? (Valdemar chce wiedzieć) 

Tak. Nie chce brzmieć zbyt mistycznie, ale czuje, że Grabiński czasem do mnie mówi. Nie za dużo. Mówi tylko, czy się zgadza z tym lub tamtym. Jestem w pełni świadomy jaka jest rzeczywistość, ale w tych momentach nie obchodzi mnie to. 

Jak brzmi dobre tłumaczenie? 

Musi być takie jak oryginał, ale do przeczytania przez angielskiego czytelnika. Jedną z rzeczy, z którą muszę sobie radzić jest nagminnie używany w słowiańskich językach spójnik i. Jeżeli dla angielskiego czytelnika będzie tego za dużo, trzeba coś z tym zrobić.  

Czy wszystko da się przetłumaczyć? 

Nie mogę powiedzieć nie, ale jestem pewny, że istnieją teksty, które są na tyle trudne do przetłumaczenia, że aż nie da się tego zrobić. 

Jak wyobrażasz sobie idealne życie szczęśliwego tłumacza? 

Pracowanie nad tłumaczeniem przez kilka godzin dziennie i dostawać za to dobre pieniądze. Rzadko się to zdarza. Resztę czasu spędzić na czerpaniu przyjemności z życia, bo przecież tylko od nas zależy jakie ono będzie.  

Jaką cechę tłumaczeń najbardziej lubisz?  

Że czytam prawdziwego autora. Tylko tłumaczenie daje taką możliwość.  

Jaka jest twoja ulubiona postać Stefana Grabińskiego i dlaczego? 

Wrześmian, główny bohater „Dziedziny” Nie tylko jego historię, ale dodatkowy rozdział. Podoba mi się artystyczna wypowiedź Grabińskiego i to, że Wrześmian chce o nią walczyć. Oczywiście Wrześmian to Grabiński. 

Gdybyś miał umrzeć, a potem powrócić jako człowiek lub rzecz, ale nie jako tłumacz, co by to było? (Valdemar chce wiedzieć…) 

Prawdopodobnie Tarzanem. Był angielskim lordem. Był silny zarówno fizycznie jak i psychicznie, ale także rezygnował z formalności i ograniczeń społecznych. Oczywiście powieści o Tarzanie są mało zabawne i dla mnie jest to porażka. Dodam więc Lexa Barkera, który grał Tarzana, wśród innych postaci. Barker zawsze wydawał się mieć błysk w oku i uśmiech unoszący się w kącikach ust.  

Dział: Literatura

Autor:
Ernest Valdemar | Tłumaczenie: Joanna Najder

Żródło:
https://przekroj.pl/en/literature/the-art-of-translation-with-miroslaw-lipinski-ernest-valdema

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE