„The Voice of Poland”: Gdzie są zwycięzcy?

Fot: Logo programu „The Voice of Poland”. Źródło: Facebook

Sukces na chwilę

„The Voice of Poland” to format stawiający na jakość – profesjonalne jury, spektakularne występy i szansa na kontrakt z wytwórnią płytową. Jednak historia programu pokazuje, że zwycięstwo wcale nie gwarantuje trwałej kariery. Wielu laureatów ginie w tłumie, a ich nazwiska szybko stają się trudne do przypomnienia. Widzowie, którzy co roku emocjonują się finałem, często mają problem  z wymienieniem uczestników z poprzednich edycji. To zaskakujące, biorąc pod uwagę popularność programu, który daje niebywałą ekspozycję medialną.

Jednym z kluczowych problemów wydaje się brak interesujących osobowości. Współczesny rynek muzyczny wymaga nie tylko świetnego głosu, ale także charyzmy, która przyciąga uwagę słuchaczy i mediów. Niestety, wielu uczestników programu, mimo niewątpliwego talentu, pozostaje nijakich – są doskonali technicznie, ale nie oferują niczego, co wyróżniałoby ich na tle innych artystów.

Powielany schemat

Program ma tendencję do produkowania "muzycznych produktów", które szybko tracą świeżość. Zamiast wspierać rozwój unikalnych stylów czy kreować artystów  z prawdziwą wizją, często stawia się na bezpieczne wybory – popularne gatunki, radiowe brzmienia i przewidywalne single. Taka strategia może zadziałać na krótko, ale rzadko daje solidne fundamenty dla długotrwałej kariery.

Problem leży również w samym programie, który bardziej skupia się na widowisku niż na budowaniu drogi dla uczestników. Widzowie dostają spektakl pełen emocji, ale to, co dzieje się po finale, nie jest już w centrum uwagi. Brak konsekwencji  w promowaniu laureatów sprawia, że ich kariera kończy się tam, gdzie powinna się zaczynać – na scenie finałowej.

Gdzie zawodzi rynek?

Nie można też pominąć roli wytwórni płytowych i przemysłu muzycznego. Choć zwycięzcy otrzymują kontrakty, w praktyce wielu z nich zostaje pozostawionych samym sobie. Wytwórnie traktują ich jak projekty jednorazowe – nagrywają debiutancki album, a jeśli ten nie odniesie sukcesu, szybko przestają inwestować  w artystę. Efektem jest stagnacja kariery i stopniowe wycofanie się ze sceny. Nie pomaga też fakt, że w Polsce dominują określone style muzyczne, a nowe twarze muszą konkurować z ugruntowanymi gwiazdami, które już zdominowały rynek radiowy. Zwycięzcy talent show, choć medialnie obecni przez chwilę, często nie mają siły przebicia, by na stałe zaistnieć w świadomości słuchaczy.

Czy „The Voice of Poland” traci sens?

Patrząc na losy wielu uczestników i zwycięzców programu, nasuwa się pytanie, czy „The Voice of Poland” rzeczywiście spełnia swoją funkcję. Mimo obietnic wielkiej kariery i wsparcia wytwórni, sukces artystyczny pozostaje wyjątkiem, a nie regułą. Być może problem tkwi w samym założeniu programu – zamiast stawiać na rozwój osobowości i budowanie prawdziwych gwiazd, format skupia się na telewizyjnej rozrywce.

Dla widzów, którzy od lat śledzą kolejne edycje, staje się to coraz bardziej widoczne. Co roku obserwują nowe twarze, ale niewiele z nich zapada w pamięć na dłużej. Finał 15. edycji, choć na pewno dostarczy emocji, może być kolejnym dowodem na to, że formuła programu potrzebuje zmian – jeśli chce naprawdę kreować artystów,  a nie jedynie chwilowe gwiazdy telewizji.

„The Voice of Poland” wciąż ma ogromny potencjał, ale wymaga większej dbałości  o swoich laureatów i ich późniejsze losy. Bez tego kolejne edycje pozostaną tylko show, które emocjonuje na chwilę, ale nie pozostawia trwałego śladu na polskiej scenie muzycznej.

Fot. Trenerzy 15. edycji programu „The Voice of Poland”: Kuba Badach, Tomson  i Baron, Lanberry, Michał Szpak. Źródło: TVP