The Weeknd napina muskuły, ale przestał już zaskakiwać ludzi
Trasa koncertowa The Weeknd to demonstracja tego, jak powinna wyglądać nowoczesna rozrywka na arenie. Ale minęło wiele lat, odkąd Abel Tesfaye był artystą, który zaskakiwał innych, pisze Sara Martinsson z DN.
The Weeknd wystąpił na Tele2 Arena w Sztokholmie. Zdjęcie: Wai Kei Fung/Rockfoto BildbyråAB
Prawie zapomnieliśmy, że on też jest artystą. W ostatnich tygodniach memy z The Weeknd zaśmiecały internet, ale nie z powodu żadnego nowego wydania. Jako chłopiec z plakatu nowego przedsięwzięcia HBO The Idol, po raz pierwszy w swojej karierze wziął udział w ogromnej klapie. Krytycy nie byli łaskawi dla jego gry aktorskiej. Kontrowersyjna scena seksu z drugiego odcinka została nawet nazwana najgorszą w historii.
Zmagając się z okrutną reakcją mediów, 33-letni Abel Tesfaye jest w trakcie światowej trasy koncertowej. Ma wiele do udowodnienia, a jego mięśnie są odpowiednio napięte. Kiedy trasa After hours til dawn wkracza na wypełnioną po brzegi arenę Tele2 w sobotni wieczór na pierwszą z dwóch dat, sama scenografia jest wystarczająco zdumiewająca, aby dokonać ostatecznego odwetu. Z tyłu sceny góruje chromowana panorama miasta, ze słynnymi punktami orientacyjnymi z Nowego Jorku, Toronto i Londynu sięgającymi nieba. Wzdłuż całej długości sceny znajduje się wybieg otoczony źródłami światła i armatami ogniowymi. Punktem kulminacyjnym jest kolejny obszar sceny, gdzie z sufitu zwisa gigantyczny księżyc.
Jednak najbardziej przykuwającym uwagę elementem scenografii jest pięciometrowy obrotowy robot strzelający laserami z oczami mniej więcej na środku okręgu. Postać ta jest rozpoznawalna dzięki koncepcji wizualnej opracowanej przez japońskiego artystę Hajime Sorayamę na potrzeby mixtape'u Echoes of silence w 2011 roku. Teraz jednak większość fanów The Weeknd to ci, których podbił w ostatnich latach, dzięki platynowemu synthpopowi z elementami r'n'b, napisanemu przez Maxa Martina. Kiedy spotyka się ze swoim zespołem i dwudziestoma lub więcej tancerkami w pełnym kostiumie, to przez pierwszą godzinę, w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu, daje ludziom to, czego chcą. Z migającymi bransoletkami à la Coldplay dla wszystkich obecnych jako bonus.
Przeboje takie jak Take my breath, Can't feelmy face i Starboy są przekonująco splecione przez bogate syntezatory. Organiczna perkusja dodaje głębi do pejzażu dźwiękowego, chroniąc go przed zbytnią sterylnością. Sam The Weeknd nosi maskę, której pozbawiona wyrazu powierzchnia dobrze pasuje do znudzonej osobowości artysty, którą wyrzeźbił. Dopiero w połowie koncertu zdejmuje swoje przebranie. Wtedy pojawia się nieoczekiwana ilość uśmiechów, a szalone tempo zwalnia zarówno dla starych faworytów, jak i zupełnie nowych piosenek ze ścieżki dźwiękowej The Idol.
Kłamstwem byłoby powiedzieć cokolwiek innego niż to, że cała sprawa jest wizytówką tego, jak powinna wyglądać nowoczesna rozrywka na scenie. Latem 2023 roku nie znajdziemy nic bardziej wystawnego i potężnego, a Beyoncé wciąż będzie w trasie. Jednak ogromne napięcie mocy oznacza, że subtelność, która istniała zwłaszcza we wczesnych wcieleniach The Weeknd, została utracona. Ale minęło wiele lat, odkąd Abel Tesfaye był artystą, który zaskakiwał innych, pisze Sara Martinsson z DN. Z tego punktu widzenia After hours til dawn to show dokładnie dla wszystkich, którzy kochają wielkie, drogie imprezy. Ale być może nie dla tych, którzy łakną trochę słonego smaku w całym tym słodzie i tłuszczu.
Dział: Muzyka
Autor:
Sara Martinsson | Tłumacz: Agnieszka Dudziak
Źródło:
https://www.dn.se/kultur/the-weeknd-spanner-musklerna-men-har-slutat-overraska/