To dokładnie to, czego potrzebuje kraj: Jak Brazylia sprawiła, że dramat I’m Still Here stał się czarnym koniem tegorocznych Oscarów
W rolach głównych Fernanda Torres, a fabuła skupia się na rodzinie rozdartej przez brazylijską dyktaturę wojskową. I’m Still Here ubiega się o trzy główne nagrody – i może zaskoczyć podczas ceremonii.

Kiedy ogłoszono nominacje do Oscara, zaskakująca siła filmu Waltera Sallesa *I’m Still Here* – z nominacjami dla Fernandy Torres za najlepszą aktorkę, najlepszy film międzynarodowy i najbardziej zaskakującą, za najlepszy film – wywołała radość w Brazylii. „Jestem taka dumna! Całusy dla Fernandy Torres i Waltera Sallesa,” napisał na X prezydent kraju, Luiz Inácio Lula da Silva. Film jest emocjonalnie potężny i elokwentny, opowiada prawdziwą historię rodziny żyjącej pod rządami brazylijskiej wojskowej dyktatury, która trwała przez dwie dekady i zakończyła się w 1985 roku.
W 1971 roku Rubens Paiva (Selton Mello), były kongresmen, został porwany przez policję wojskową i nigdy więcej nie widziano go na oczy, pozostawiając jego żonę, Eunice (Torres), by stworzyła przyszłość dla siebie i swoich pięciu dzieci. W kolejnych latach, kiedy Eunice wraca do szkoły i zostaje prominentną prawniczką zajmującą się prawami człowieka, nie przestaje próbować odkryć prawdy o losie swojego męża i pociągnąć państwo do odpowiedzialności. A w dniu ogłoszenia nominacji, 23 stycznia, film i rzeczywistość znów się spotkały. Świadectwo śmierci Paivy, które wcześniej uznawało go za zaginionego, zostało zmienione, by odzwierciedlić rzeczywistość, że jego śmierć była „gwałtowna, spowodowana przez brazylijskie państwo”.
*I’m Still Here* to oscarowy czarny koń, i coś więcej. Obecnie wygląda na faworyta w kategorii filmów międzynarodowych, a Torres ma przynajmniej realistyczną szansę na pokonanie liderki w kategorii najlepsza aktorka, Demi Moore. Za tymi nominacjami kryje się alchemiczna mieszanka osobistego, politycznego i artystycznego. Niewiele filmów ukazuje niszczycielskie skutki polityki na jednostkach w tak intymny, visceralny i aktualny sposób, pojawiając się w momencie, gdy wzrost autorytaryzmu stał się globalnym problemem.
„Zawsze kusiły mnie narracje filmowe, w których podróż postaci w jakiś sposób łączy się z podróżą kraju,” mówi Salles BBC. Choć film jest wyraźnie o brazylijskiej dyktaturze i odniósł ogromny sukces komercyjny w Brazylii – stając się najwyżej zarabiającym filmem rodzimym od czasu pandemii – dotarł także do widzów na całym świecie. Jego globalne wyniki kasowe są imponujące jak na niskobudżetowy film: ponad 25 milionów dolarów, w tym ponad 3 miliony dolarów w zaledwie miesiąc w Stanach Zjednoczonych, gdzie nadal jest grany w kinach.
Dlaczego Brazylia go poparła
Droga filmu po nagrody została napędzona jego wpływem w Brazylii, gdzie Torres jest wielką gwiazdą z ogromnym śledzeniem w mediach społecznościowych. Isabela Boscov, brazylijska dziennikarka i krytyk filmowy, mówi BBC: „To, co naprawdę niezwykłe w Brazylii, to film, który nie jest komedią, a mimo to odnosi taki sukces kasowy. To nie zdarzyło się od lat.” Przypisuje ten sukces kombinacji czynników, w tym popularności Torres, wierności, z jaką film uchwycił Brazylie lat 70-tych, oraz nastrojowi narodowemu.
Ostatnia historia kraju była burzliwa. Rządy skrajnie prawicowego Jair Bolsonaro trwały od 2019 do 2023 roku. Po przegranej w wyborach 2022 roku jego zwolennicy zaatakowali Kongres, pałac prezydencki i Sąd Najwyższy, a w zeszłym roku Bolsonaro został oficjalnie oskarżony o rzekome planowanie zamachu stanu. „Walter Salles ma ten dar uchwycenia dokładnie tego, czego kraj potrzebuje, dotknięcia zeitgeistu,” mówi Boscov. „W tej chwili Brazylia jest bardzo podzielonym krajem pod względem myśli i ideologii. I myślę, że połowa kraju chciałaby zmierzyć się z tym, co wydarzyło się w przeszłości [podczas dyktatury], aby zapobiec, by się to powtórzyło.”
Cała ta uwaga i manewry nie miałyby jednak znaczenia, gdyby wyborcy i widzowie nie reagowali tak silnie na sam film. Choć traktuje o tragedii, jest także pełen ciepła i zaczyna się od scen rodziny Paivy i ich przyjaciół, śmiejących się i tańczących na kolacjach i na plaży, żyjących pełnią życia. Salles znał tę rodzinę osobiście, będąc nastolatkiem w Rio de Janeiro. „Zostałem zaproszony do ich domu, do intymności tej rodziny. Byłem nią zauroczony,” mówi. Odtworzenie jej atmosfery to sposób na zaproszenie widzów do filmu. Rodzina zawsze jest świadoma niebezpieczeństw wokół nich. Podczas jazdy samochodowej z filmu jedna z nastoletnich córek i jej przyjaciele zostają zatrzymani przez policję i przesłuchani.
Długa droga do produkcji
Filmy Sallesa to m.in. *Central Station* (1998), który również był nominowany do Oscara w kategorii najlepszego filmu międzynarodowego oraz, jak się okazuje, z poruszającą symetrią, w kategorii najlepsza aktorka dla matki Torres, Fernandy Montenegro, która gra starszą Eunice w *I’m Still Here*. Stworzenie *I’m Still Here* zajęło siedem lat, jak mówi reżyser, częściowo dlatego, że „było tak wiele warstw pamięci, które chciałem wiernie oddać”. Zainspirował się książką z 2015 roku, napisaną przez syna Rubensa i Eunice, Marcelo Paivę, który zaczął ją pisać, gdy „jego matka, która walczyła o zachowanie pamięci rodziny przez dekady, zaczynała zapadać w otchłań choroby Alzheimera, a więc traciła pamięć w czasie, gdy kraj zaczynał tracić swoją zbiorową pamięć,” mówi Salles. Ta historia oferowała to, co nazywa „podwójną refleksją” nad przeszłością.
Przypomnienie widzom o przeszłości swojego kraju było dla Sallesa kluczowe i było kolejnym powodem, dla którego produkcja filmu trwała tak długo. „Byłoby to nie do pomyślenia, aby nakręcić ten film w czasach Bolsonaro,” mówi. „Nie mielibyśmy zgody na kręcenie w przestrzeniach publicznych. W zasadzie moglibyśmy kręcić tylko wnętrza, ale nie zewnętrza filmu. To z pewnością dodało trzy lub cztery lata do rozwoju produkcji.”
Salles mówi o prawdziwej kobiecie: „Eunice to postać, która odmówiła melodramatyzmu,” cecha ta przenika film i wyrafinowaną, silnie powściągliwą grę Torres. Gdy patrzy na swojego męża, który zostaje zabrany z przedniej drzwi ich domu, spokojnie prowadząc swój samochód, jakby na spotkanie z przyjacielem, Eunice daje delikatny, uspokajający uśmiech, ale jej twarz to bolesny obraz smutku pod spokojną powierzchownością. Torres zawsze pozwala nam zobaczyć żal i ból pod tą powściągliwością. Po zniknięciu Rubensa Salles mówi, że była zdeterminowana „nie ulec reżimowi autorytarnemu, nigdy nie pozwolić sobie na bycie ukazywaną jako ofiara”. Wskazuje na „tę niezwykłą ideę, że kiedy chcieli, by płakała przed kamerą, ona robiła dokładnie odwrotnie, czyli uśmiechała się”. Scena w filmie odtwarza to, gdy dziennikarz prosi rodzinę, by nie uśmiechała się do zdjęcia, a Eunice nalega, by to zrobiła.
Czekała aż do 1996 roku, aby w ogóle otrzymać świadectwo śmierci, pierwsze, które błędnie wymieniało przyczynę śmierci jako „zaginiony”. W filmie dumnie pokazuje dziennikarzom świadectwo i mówi: „Wymuszone zniknięcia były jednym z najokrutniejszych czynów reżimu, ponieważ zabijasz jedną osobę, ale skazujesz wszystkich innych na wieczną psychologiczną torturę”. Uchwycenie tej nieustającej żałoby i niepewności to jedno z najbardziej oryginalnych, poruszających osiągnięć filmu.
Nawet Salles nie mógł przewidzieć, jak aktualny stanie się film, choć mówi: „Kiedy kręciliśmy film, już zdawaliśmy sobie sprawę, że kruchość demokracji to coś, co nie dotyczy już tylko Brazylii. Dotyczy to zbyt wielu krajów na świecie”. Jedną z pierwszych rzeczy, które autorytarni liderzy regularnie robią, mówi, jest „próba wymazania pamięci i niejako przepisania historii”. Zachowanie tej pamięci i historii, osobistej i politycznej, leży u serca *I’m Still Here*. Salles mówi: „Myślę, że jednym z powodów, dla których film tak mocno odbił się w Brazylii wśród widzów, jest to, że obejmowali oni człowieczeństwo tej rodziny, ale również widzieli w filmie odbicie siebie, sięgając do części brazylijskiej historii, która została zapomniana na zbyt długo.”
Dział: Kino
Autor:
Caryn James | Tłumaczenie: Jan Jaśkiewicz — praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/