To nie tylko szum. „Deadpool & Wolverine” to cholernie dobra zabawa
Podobnie jak jego poprzednicy, „Deadpool & Wolverine” jest głośny, dumnie wulgarny i wielokrotnie burzy czwartą ścianę z radosną psotą.
Ryan Reynolds i Hugh Jackman ponownie łączą siły w filmie Marvela „Deadpool & Wolverine”. Zdjęcie: Marvel Studios
Jednak pod tą ekstrawagancją, pół tuzinem śmiechów brzucha i nerdowskich rytmów, kryje się słodka nostalgia za ostatnim ćwierćwieczem filmów o superbohaterach, jednocześnie pokazując, że Marvel Studios potrafi śmiać się z siebie. Zarządzanie Deadpoolem przez Marvela to zasługa dawnego 20th Century Fox, które kontrolowało franczyzy X-Men i Fantastycznej Czwórki, zanim Disney przejął studio i ponownie włączył je do rodziny Marvela. W związku z tym trzeci film, oferujący niezwykle przyjazną dla mediów nową parę Ryana Reynoldsa i Hugh Jackmana oraz ich bromance na ekranie i poza nim, jest swego rodzaju walentynką dla filmów wyprodukowanych przez Fox, stanowiącą niezwykle drogą rozrywkę, mającą zachwycić publiczność oglądającą filmy o północy na Comic-Conie. Ponadto, gadatliwy Deadpool Reynoldsa, władający mieczem antybohater, który dorównuje zdumiewającym zdolnościom leczniczym Wolverine'a, często celuje w Marvela i jego wysoce nierówną historię w ciągu pięciu lat od momentu, gdy studio osiągnęło szczyt dzięki „Avengers: Endgame”.
Fakt, że „Deadpool & Wolverine” wydaje się skazane na zapewnienie jednostce Disneya jej pierwszego ogromnego hitu w tym czasie, tylko podkreśla, że Marvel potrzebował pewnego rodzaju resetu, choć pozostaje pytanie, jak daleko można wycisnąć tę franczyzę poza jej bardzo specyficzną niszę. Bez zagłębiania się w spoilery, „Deadpool” wskrzesza Wolverine’a Jackmana po jego pożegnaniu w „Logan” z 2017 roku, dzięki kolejnej odnodze w multiversum, gdzie filmowe uniwersum Marvela ryzykuje stanie się gęstym do granic zawiłości. Jednak w przeciwieństwie do niektórych filmów i seriali streamingowych, które wykorzystały te nieskończone możliwości, „Deadpool & Wolverine” nieustannie wyśmiewa absurdy z nimi związane, dodając kilka niezwykle zabawnych dowcipów, ról epizodycznych i krótkich żarcików, które wskazują, że Marvel i jego mózg Kevin Feige, akceptują krytykę, którą na pewno usłyszeli.
Kiedy „Deadpool” spotkał „Wolverine’a”
Niechętne połączenie Deadpoola i zawsze drażliwego Wolverine’a – w końcu przyodzianego w jego charakterystyczny komiksowy strój – próbującego uratować oś czasu tego pierwszego, tworzy podstawę klasycznej komedii o kumplach, tyle że z ogromną ilością rzezi, w tym coraz bardziej bezsensownymi walkami między dwoma facetami, którzy mogą sobie nawzajem zrobić krzywdę, nie osiągając nic więcej. Być może dlatego akcja – a na pewno fabuła – schodzą na dalszy plan w obliczu hałaśliwej komedii, w której nic (może oprócz kokainy) nie wydaje się zabronione, w tym losowe żarty na temat pracowitej kariery Jackmana jako piosenkarza i tancerza oraz o jego prawdziwym rozwodzie. Role epizodyczne nie zawodzą, chociaż być może dwie najważniejsze role, poza głównym duetem, przypadają parze Brytyjczyków, którzy dopiero co zagrali w prestiżowych dramatach: Matthew Macfadyenowi z „Sukcesji” i Emmie Corrin z „The Crown”.
Ostatecznie jednak tytuł mówi wszystko, z reżyserem Shawnem Levy (jednym z pięciu przypisanych scenarzystów, w tym Reynoldsem) pełniącym rolę mistrza ceremonii dla dzikiego cyrku komiksowej wiedzy i niejasnych filmowych odniesień, które z pewnością wynagrodzą wielokrotne oglądanie w przyszłości. „Deadpool & Wolverine” mocno skłania się ku kategorii wiekowej R (17+), chociaż jak zauważono, napisy końcowe ujawniają jego sentymentalną stronę. Z punktu widzenia marketingu, kampania promocyjna ogromnie skorzystała na zabawnej relacji Reynoldsa i Jackmana, która, jeśli w grę wchodzi aktorstwo, powinna kwalifikować się do wersji public relations Oscara. Film może się pochwalić rzadką cechą dla aspirujących hitów: jest po prostu zabawny. To jedno z tych rzadkich doświadczeń, w których widzowie powinni czerpać tyle samo przyjemności z oglądania filmu, ile jego główni bohaterowie wydawali się czerpać z jego realizacji, w sposób, który w większości, jeśli nie w całości, spełnia oczekiwania.
„Deadpool & Wolverine” ma premierę 26 lipca w kinach w USA. Oceniono go na kategorię R.
Dział: Premiery
Autor:
Brian Lowry | Tłumaczenie: Sandra Krysztofiak - praktykantka fundacji https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/