Warto Przeczytać: „Hyperion” autorstwa Dana Simmonsa
Cóż, być może niedoceniany to nie do końca właściwe słowo. Opublikowany w 1989 roku, zdobył zarówno nagrodę Hugo, jak i Locus w 1990 roku i jest często dobrze oceniany na platformach takich jak Goodreads, ale nigdy nie zyskał olbrzymiej popularność jak wiele innych książek sci-fi z tego okresu. W erze, w której Netflix i Amazon adaptują wszystko, co się da, książka nie doczekała się żadnej premiery ani na małym, ani na srebrnym ekranie, choć Bradley Cooper najwyraźniej próbował przez jakiś czas.
„Hyperion” od Dana Simmonsa to niedoceniany klasyk gatunku sci-fi. Zdjęcie: Hipsters of the Coast
Niezależnie od tego, czy książka została oceniona zbyt wysoko, zbyt nisko, czy też właściwie, faktem jest, że Hyperion przetrwał próbę czasu. Rozgrywający się setki lat w przyszłości, gdy ludzkość rozprzestrzeniła się po całej galaktyce, poznajemy siedmiu bohaterów, którzy zostali wybrani do odbycia ostatniej pielgrzymki, aby spotkać mitycznego Dzierzbę na odległej planecie Hyperion. Historia jest skonstruowana w taki sposób, że każdy pielgrzym ma szansę opowiedzieć swoją historię w trakcie podróży, w wyniku czego książka przypomina bardziej kilka nowel z kilkoma punktami widzenia i stylami narracji, oddzielonych krótkimi przerywnikami osadzonymi w teraźniejszości książki, aby popychać podróż do wyznaczonego celu.
„Wielkie Morze Traw” Sabina Boykinova
Aby dotrzeć do tego celu, drogi czytelniku, ważne jest, abyś zrozumiał, że Hyperion kończy się po 500 stronach wyraźnym cliffhangerem - moim zdaniem irytującym i absurdalnym. Tak więc, jeśli chcesz poznać całą historię, zobowiązujesz się do przeczytania drugiej 500-stronicowej książki.
Tak, do skończenia historii Hyperiona potrzeba w sumie 1000 stron. Byłem błogo nieświadomy tego faktu, gdy zaczynałem książkę i nie planowałem czytać żadnej z trzech pozostałych książek w cyklu książek w uniwersum Hyperiona (Upadek Hyperiona, Endymion i Triumf Endymiona). Ale wciąż chciałem więcej historii w świecie Hyperiona, nawet po długich opowieściach o siedmiu pielgrzymach.
W dużej mierze moja chęć kontynuowania wynikała z faktu, że uniwersum Hyperiona jest żywą ekstrapolacją tego, jak mogłoby wyglądać ludzkie społeczeństwo, gdyby wszystko stało się cyfrowe, a każda osoba miała niemal natychmiastowy dostęp do dowolnej informacji. (Pamiętajmy, że Internet był w powijakach, gdy Simmons opublikował Hyperiona - 14 lat przed Zamiecią i 22 lata przed Ready Player One). U zarania ery komputerów Simmons bardzo wyraźnie dostrzegał obosieczną naturę nadchodzących postępów. Jego wizja takiej przyszłości pokazuje zarówno obietnicę niesamowitej technologii, jak i to, jak może ona zniszczyć część tego, co czyni nas ludźmi.
Co prawda żargon techniczny z lat 80. - „TechnoCore”, „Cyberprzestrzeń” itp. - wydaje się nieco przestarzały, ale raczej uważam go za uroczy. Tego samego nie można powiedzieć o okładce książki, której styl nawiązuje do wielu innych klasycznych książek science fiction, ale nie wywołuje u mnie takiej samej nostalgii. (Warto też zwrócić uwagę na grafikę na Upadku Hyperiona, która jest tak bardzo kiczowata, że wygląda jak parodia kreskówki na bazie Biblii). Szczerze mówiąc, wybrałem bardziej nowoczesną okładkę, której grafika przedstawia historie siedmiu pielgrzymów splatających się ze sobą.
Zdjęcie: Hipsters of the Coast
Historia Hyperiona jest w dużej mierze zbudowana jako space opera, skupiająca się na siedmiu pielgrzymach i ich wyjątkowych powodach do odbycia podróży, podczas gdy galaktyczny porządek świata balansuje na krawędzi wojny. Już na samym początku Simmons ujawnia niezwykle wciągającą tajemnicę: jeden z pielgrzymów jest szpiegiem. Polityczne i militarne dramaty nasilają się w drugiej części historii, Upadek Hyperiona, gdy Simmons rozszerza swoją uwagę poza pielgrzymów, aby poświęcić więcej czasu reszcie ludzkości i skutkom wybuchu wojny.
Wiele tematów poruszanych w tych książkach jest równie ekspansywnych. Zarówno Hyperion, jak i Upadek Hyperiona są zaabsorbowane XIX-wiecznym angielskim poetą Johnem Keatsem, a w szczególności jego porzuconymi dziełami zatytułowanymi Hyperion i Upadek Hyperiona. (brzmi znajomo?) Stolica planety o nazwie Hyperion nazywa się Keats, jeden z pielgrzymów jest poetą i tak dalej. Aby zrozumieć twórczość Simmonsa, w żadnym wypadku nie trzeba posiadać wcześniejszej wiedzy na temat Keatsa — w miarę postępów w lekturze Simmons zapewnia wystarczający kontekst — ale pewna znajomość doda przyjemnego poziomu głębi do tego doświadczenia. Obaj pisarze byli zainteresowani badaniem tragedii i zamieszania spowodowanego, gdy starzy bogowie są uzurpowani przez nowych bogów, chociaż Keats zainscenizował swoją historię w starożytnej przeszłości, podczas gdy Simmons osadził ją daleko w przyszłości.
Wciąż nie jestem pewien, dlaczego Hyperion tak długo znajdował się na mojej liście „do przeczytania”, ale szybko trafił na moją listę „przeczytaj ponownie”, gdy tylko skończyłem czytać. Książka jest warta poświęcenia czasu i zasługuje na miejsce na półce.
Dział: Fantasy
Autor:
David McCoy | Tłumaczenie: Damian Mądry – praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Źródło:
https://www.hipstersofthecoast.com/2022/04/you-should-read-hyperion-by-dan-simmons-review/