2024-01-03 08:05:20 JPM redakcja1 K

Wojny, SI, katastrofy klimatyczne… A może by tak znaleźć lukę przy pomocy optymistycznego science-fiction?

W 2024 roku 20 Minutes zastanawia się, czy możemy jeszcze myśleć o świecie inny sposób, czy nasze wyobrażenia zostały już zajęte przez dystopie.

Plakat edycji festiwalu science fiction Utopiales 2023, który odbywa się w Nantes. — Elene Usdin

  • W nowym roku 2024, 20 Minutes patrzy na świat przez różowe (lub prawie) okulary.
  • Sprawdzamy nieznany gatunek: science-fiction optymistyczne lub utopijne, który pozwala na wyobrażenie sobie świata w jaśniejszych barwach. A tego właśnie nam potrzeba.

Dyktatury, katastrofy klimatyczne, SI, epidemie, głód, klonowanie… dystopijne opowiadania zaatakowały wyobraźnię. Biorąc pod uwagę niepokojącą teraźniejszość, mamy wrażenie, że rzeczywistość może, na nasze nieszczęście, dogonić fikcję. Na przykład, jeśli mieliście kiedyś zły pomysł, żeby obejrzeć Epidemię strachu, film SF z 2011, gdzie w pewien wieczór, 16 marca 2020 roku wybucha pandemia… Lub patrząc na horror wojny na Ukrainie, który ożywił strach przed apokalipsą nuklearną (jeden z ulubionych tematów SF w latach 1960 – 1970).

Macie wrażenie, że stan świata pogarsza się? Że katastrofy i śmierć czekają na nas za rogiem? A jeśli luka do patrzenia na świat w inny sposób wiedzie przez optymistyczne science-fiction? „Mamy więcej i więcej takich pytań, zauważa Julien Chapert, księgarz wyspecjalizowany w science-fiction z paryskiej księgarni La Croisée des mondes. Klimat otoczenia na poziomie społecznym i politycznym sprawia, że ludzie chcą czytać tytuły, które dają choć trochę nadziei”. Literatura, której korzenie można spotkać już w XVI wieku w Utopii Thomasa Moore’a lub w eksploracjach jak u Julesa Vernera w XIX wieku, wzbudza coraz to większe zainteresowanie.

Becky Chambers: ta, która łączy

Od kilku lat autorzy i autorki przecierają nowe szlaki, a najbardziej znaną jest Becky Chambers. Amerykańska autorka feministycznego science-fiction zyskała sławę w 2014 roku dzięki swojej kilkutomowej operze kosmicznej znanej jako Cykl Wayfarers i nowej serii Monk & Robot. Pierwsza z nich opowiada o życiu na statku kosmicznym, gdzie wspólnie mieszkają ludzie i różne gatunki istot pozaziemskich. Druga seria mówi o świecie, gdzie roboty odłączyły się od ludzi w celu utworzenia bardziej odpowiedzialnego i trwałego świata.

„Becky Chambers udaje się połączenie: godzi ze sobą wszystkich ludzi SF, co nie jest tak częste, przyznaje Mirelle Rivalland, edytorka L’Atalante – nantejskiego wydawnictwa, które opublikowało cykl we Francji. Godzi ze sobą nawet księgarnie ogólnoliterackie, które z powodzeniem opanowała”. A Psalm for the Wild-Built, pierwszy tom serii Monk & Robot, przetłumaczony we Francji 2022 roku, sprzedał się w więcej niż 15 000 egzemplarzy w ciągu roku, liczbie bardzo dobrej jak na SF. To zauroczenie SF pozytywnym jest zauważone także przez Yanna Olliviera, związanego z organizacją nantejskiego festiwalu science-fiction Utopiales, który dodaje, że gatunek wzbudza ciekawość. 

„SF bardzo często wykorzystuje nasze lęki”

„Science-fiction odkrywa wymyślone światy, ukierunkowuje nas na przyszłość i, bardzo często, wykorzystuje nasze lęki, nasze obawy dotyczące przyszłości, analizuje Ugo Bellagamba, historyk prawa na uniwersytecie Lazurowego Wybrzeża, specjalista od utopii i autor SF. Odmalowuje więc ponure światy, dystopijne lub totalitarne”. Można tutaj zwrócić uwagę na 1984 George’a Orwella, Nowy wspaniały świat Aldousa Huxleya czy Igrzyska Śmierci Susanne Collins. 

„Ale jest jeszcze science-fiction bardziej optymistyczne, pokładające więcej ufności w przyszłość, które czasem opisuje lepsze światy, w których rozwiązaliśmy problemy z nierównościami, pieniędzmi, rasizmem, seksizmem”, dopowiada. Autor Dictionnaire utopique de la science-fiction (pol. Utopijny słownik science-fiction), opublikowany w październiku 2023 roku (wyd. Belial), utrwala bezpośrednie połączenie między utopiami przeszłości, takimi jak te Moore’a, i science-fiction. Mechanizm jest prawie identyczny, stwierdza: „W utopii wyobrażamy sobie siebie w innym miejscu, kosmicznie lub czasowo. I w tym innym miejscu odkrywamy sposoby na polepszenie świata. I science-fiction robi to samo”. 

„Cynicy i realiści niczego nie proponują”

Ta idea skłoniła Le mer salée, inne nantejskie wydawnictwo, do zgromadzenia autorów i autorek w celu opowiedzenia 2043 roku. W Utopiennes, des nouvelles de 2043 (pol. Utopijki, nowiny z 2043) około trzydzieści osób, takich jak niepełnosprawny koszykarz Ryadh Sallem czy francusko-palestyńska działaczka Rima Hassan, opowiadają o świecie w czasie ocieplenia klimatycznego i wyobrażają sobie ludzką adaptację. Dla Yannicka Roudauta, byłego dziennikarza ekonomicznego, obecnie redaktora i współzałożyciela Le mer salée, utopia odpowiada na dystopijną wizję przyszłości.

„Jeśli całość naszych wyobrażeń o przyszłości będzie negatywna, będziemy mieli tendencje do postrzegania problematyki w ten sam sposób lub do myślenia w sposób fatalistyczny, argumentuje Yann Ollivier, redaktor L’Atalante. Nie będąc w moich oczach instrukcją, optymistyczne science-fiction pozwala otworzyć się na możliwą odpowiedź. Niekoniecznie musi być ona dobra, ale na pewno nie jest cyniczna czy fatalistyczna”. Dlatego, według niego, pisanie dystopii jest „dużo łatwiejsze”, bo wyobrażenie sobie lepszej przyszłości jest już na wyższym poziomie. 

Wyobraźnia, „bastion przeciwko pewności”

Dla historyka prawa, utopia i dystopia to dwie strony tej samej monety, którą jest sposób myślenia o świecie. „We wszystkich dystopiach istnieje utopia, która nie została zrozumiana, ujawnia Ugo Bellagamba. I w każdej utopii, u samych podstaw tekstu, istnieje dystopijne ryzyko. Cyberpunk świetnie to ilustruje: w ponurych światach technofilskich i agresywnych megalopolis, elementy utopii zostały spaczone lub źle zrozumiane, szacuje. Solarpunk „to echo i opozycja”, rozwijająca się wraz z nowymi generacjami autorek i autorów, takich jak Becky Chambers. „Solarpunk rezygnuje z apokalipsy i mechanizmów przetrwania na rzecz dodania nadziei”, pisze w swoim Dictionnaire utopique, podgatunku skupiającym się na wyczerpaniu energii z paliw kopalnych i tworzeniu gospodarek niskoemisyjnych, lokalnych lub komunistycznych.

„Jestem rozczarowany przygnębieniem ludzi, którzy uważają to za katastrofę i stwierdzają, że nie ma innych problemów, dodaje. Dlaczego jesteśmy tacy pewni? Nasza wyobraźnia, to bastion przeciwko pewności. Utopia przypomina nam, że nic nie jest nigdy pewne i że możemy wyobrazić sobie różne rzeczy, nawet jeśli inni uważają to za naiwne czy niewiarygodne. To co ważne, to ćwiczenie naszej wyobraźni w myśleniu o przyszłości”. Doktor filozofii Alice Carébedian podtrzymuje argumentację, wskazując na „konieczność” myślenia o skrajnych utopiach w science-fiction. Nawołuje, w Utopie radicale (wyd. Seuil), do „rozwinięcia naszych wyobrażeń o emancypacji, budowaniu społeczności politycznych, nadmiernego tworzenia światów, biorąc pod uwagę systemy niesprawiedliwe, przemocowe i opresyjne”. 

Do zobaczenia w utopii. Lub w 2044. 

Dział: Literatura

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE