2023-08-09 16:26:25 JPM redakcja1 K

Zbrodnie po sąsiedzku wracają z trzecim sezonem, Meryl Streep dostarcza najlepsze odcinki na świecie

Jest jeszcze zabawniej, chemia między detektywami-amatorami powoduje fajerwerki, a występy gościnne zachwycają. Gdy Streep raczy nas swoim pięknym występem, ciężko jest opanować emocje.

Kilka lat temu, gdy wymieniano najlepsze trio komediowe w karierze Steve'a Martina i Martina Shorta, domniemaną brakującą osobą byłby ich partner z serialu Three Amigos, Chevy Chase. Teraz, gdy ich hitowy serial Zbrodnie po sąsiedzku wkracza w trzeci sezon, Selena Gomez zdecydowanie zajęła to miejsce. Casting, który w roku premiery pierwszego sezonu wydawał się jedynie cyniczną sztuczką, mającą nadać serialowi atrakcyjność międzypokoleniową, stworzył jedno z najbardziej zachwycających trio w telewizji. W najlepszym jak dotąd sezonie serialu, amatorscy detektywi/podcasterzy powracają, by rozwiązać kolejne morderstwo, chemia między nimi jest jeszcze bardziej urzekająca, a tajemnice i zwroty akcji wzbudzają ciekawość. Dialogi nadal są zabawne i niepoważne, ale jednocześnie charakterne, sprawdzając się wspaniale, gdy Martin, Short i Gomez tylko pojawiają się razem na ekranie. Nie jest to narracja łatwa do sprzedania, aby przekonująco utrzymać blisko siebie te bardzo różne postacie, które mają ze sobą niewiele wspólnego, ale dobra wiadomość! Stary gang musi do siebie wrócić, ponieważ, zgadliście, znowu doszło do morderstwa.

Technicznie rzecz biorąc, już drugi sezon tego tajemniczego serialu komediowego zakończył się morderstwem. Oliver (Short) w końcu powrócił do reżyserowania na Broadwayu po tym, jak ogromna klapa umieściła go na "15 lat w broadwayowskim więzieniu". Niestety, w noc premiery jego supergwiazda Ben Glenroy (Paul Rudd) upadł martwy, pozornie kończąc sztukę i karierę Olivera. Nie żeby sukces tej sztuki był pewny, biorąc pod uwagę tendencję serialu do uczynienia każdego elementu tak absurdalnym, jak to tylko możliwe. Czasami jest to coś, co okazuje się irytujące, ale tym razem głupota faktu, że Oliver reżyseruje "sztukę zatytułowaną Grzechotką śmierci. Akcja rozgrywa się w latarni morskiej w Nowej Szkocji, gdzie jedynym świadkiem morderstwa jest niemowlę" wcale się nie nudzi. Zwłaszcza w scenach, w których poważni aktorzy dają z siebie wszystko na próbach, a egoistyczna postać Rudda musi groźnie wymachiwać grzechotką. Na szczęście nie jest to tylko występ epizodyczny i fenomenalnie sprawdza się jako gwiazda filmowa, która wchodzi do pokoju, sprzedaje serię sprośnych dowcipów, rozdając wszystkim umowy o poufności. Każdy szczegół dotyczący Bena jest przezabawnie okrutny, od interakcji ze swoim asystentem/bratem, jego zdecydowanych opinii na temat palety kolorów swojej garderoby, aż po jego wywyższanie się sławą jako gwiazda serii filmów CoBro, w których gra postać zdolną do transformowania się w ogromną kobrę, pomagającą policji.

Chociaż serial jest ustawiony tak, że Ben opuszcza świat żywych, gdy kurtyna jest podniesiona, naturalnie nic nie są takie, jak się wydaje. Serial porusza się w przód i w tył, przedstawiając historie Bena i reszty obsady oraz ekipy teatralnej, a także śledząc Olivera, Charlesa (Martin) i Mabel (Gomez) próbujących dowiedzieć się, kto jest prawdziwym mordercą, i potencjalnie przekształcić śledztwo w nową serię ich podcastu o prawdziwych przestępstwach.

Nawet z gwiazdorskim głównym trio i niesamowitym zespołem drugoplanowym - z Ruddem, Tiną Fey, Da'Vine Joy Randolph, Ashley Park, Jesse Williamsem i prawdziwym geniuszem komediowym, Andreą Martin – jest jedna rola, która wydaje się spełnieniem marzeń: Meryl Streep. Szczerze mówiąc, trudno jest się opanować, gdy jej postać zostaje ujawniona jako Loretta Durkin, aktorka, która nigdy nie przeżyła przełomu w swojej karierze, pomimo ubiegania się do ról we "wszystkim w pogoni za uwagą publiki". Oliver musi w końcu spełnić marzenie Loretty, na które tak ciężko pracowała, a chemia między tymi dwoma postaciami jest niezwykle słodka.

Streep, co nie jest zaskoczeniem, pięknie gra Lorettę, naprawdę wczuwając się w tragedię kobiety, która przez całe życie spotykała się z odrzuceniem, w jakiś sposób nadal utrzymując swoje marzenie przy życiu, a także wydobywając śmiech z aktorów, którzy upierają się, że absurdalne akcenty to kluczowa część "ich procesu twórczego".

W trzecim sezonie serial jest bardziej skupiony na czystej zabawie, wykorzystując każdą okazję, by zarzucić dowcipną ripostą lub numerem muzycznym w stylu Boba Fosse'a. Centralne trio jest w najlepszej formie, prawie łamiąc czwartą ścianę, gdy postacie Martina i Shorta błagają postać Gomez, aby wymyśliła, jak cała trójka mogłaby nadal spędzać razem czas. Oliver błaga: "Potrzebujemy cię, jesteś Mabel w kanapce Charlesa i Olivera!". Charles dodaje: "Bez ciebie jesteśmy tylko dwoma kawałkami czerstwego białego chleba". Chociaż nikt nie sugeruje, że Short i Martin są mdli lub że ich najlepszy czas minął, włączenie Gomez naprawdę prowadzi do stworzenia najsmaczniejszych telewizyjnych kanapek i ustanawia najlepszy sezon Zbrodni po sąsiedzku do tej pory. Można mieć tylko nadzieję, że przed tą trójką jeszcze wiele lat dobrej, staromodnej, morderczej zabawy.

Pierwsze dwa odcinki sezonu trzeciego są już dostępne na platformie Disney+.


 

Dział: Wiadomoci

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE