2023-02-20 09:21:34 JPM redakcja1 K

Dramatyczne ostrzeżenie Bidena dla Chin

Prezydent Joe Biden ostro ostrzegł, że będzie chronił Amerykę przed chińskimi zagrożeniami dla jej suwerenności i wyróżnił prezydenta Xi Jinpinga – uderzająca eskalacja podejrzanego pokazu balonów szpiegowskich podczas jego State of the Union address.

Biden wezwał Pekin we wtorek przed milionami widzów w USA i na całym świecie, gdy napięcia dyplomatyczne z Chinami rosną i pojawiają się nowe szczegóły dotyczące ekspansywnego chińskiego programu nadzoru balonowego.

W wysoce symbolicznej choreografii stosunków amerykańsko-chińskich, oświadczenia Bidena były niezwykle bezpośrednie i rodzą pytania o to, jak Pekin
odpowie, nawet jeśli jego ton przemawiał do naładowanego krajowego kontekstu politycznego, ponieważ Republikanie skarżą się, że był zbyt powolny, aby zestrzelić balon.

Biden powiedział w swoim wystąpieniu w Izbie Reprezentantów, że powiedział Xi, że Waszyngton dąży do "konkurencji, a nie konfliktu". Ale powiedział też, że amerykańskie inwestycje w swoje sojusze, wojsko i zaawansowane technologie oznaczają, że Ameryka jest teraz w najsilniejszej pozycji od dziesięcioleci, aby konkurować z Chinami i bronić swoich interesów.

„Nie popełnijcie błędu: jak jasno stwierdziliśmy w zeszłym tygodniu, jeśli Chiny zagrożą naszej suwerenności, będziemy działać, aby chronić nasz kraj. I zrobiliśmy to” – powiedział Biden, odnosząc się do momentu w sobotę, kiedy amerykański odrzutowiec wystrzelił rakietę, która rozerwała balon u wschodnich wybrzeży USA, po tym jak spędził wiele dni na unoszeniu się nad kontynentalnym USA i Kanadą.

Komentarze Bidena miały teatralną oprawę i częściowo miały na celu stworzenie politycznej przykrywki. Ale prezydent ostrzegający Chiny, by nie naruszały
suwerenności USA, to wciąż niezwykły moment, który podkreślił poważną zmianę geopolityczną.

Chwilę później, w ad-libowym dodatku do swojego przemówienia, Biden wymienił konkretnie Xi, jak potępił autokracje i argumentował za wyższością demokracji.

„Wymień mi światowego przywódcę, który zamieniłby się miejscami z Xi Jinpingiem. Wymień mi jednego!” powiedział Biden o swoim chińskim odpowiedniku, którego ostatni raz spotkał w Indonezji w zeszłym roku i zna od lat. Prezydent niemal krzyczał pod koniec zdania, które mogło być odebrane jako pogarda dla oszałamiających wynurzeń gospodarczych Chin w czasie, gdy aura Xi została nadszarpnięta przez złe zarządzanie Covid-19.

Przemówienie Bidena w większości skupiło się na kwestiach krajowych. Ale jego przemówienie pojawiło się w momencie geopolitycznego zamieszania, kiedy Stany Zjednoczone jednocześnie konfrontują się z innym rywalem nuklearnym: Rosją. Okrzyknął zachodnie wysiłki w celu przeciwdziałania inwazji prezydenta Władimira Putina na Ukrainę i ślubował ambasadorowi Kijowa, który był na widowni: „Będziemy stać z wami tak długo, jak będzie to potrzebne.”

Rzadki wspólny front w Waszyngtonie

W Waszyngtonie prawie nic nie jednoczy Demokratów i Republikanów. 

Ale komentarze Bidena podkreśliły, jak sprzeciw wobec Chin, który krystalizował się tu od kilku lat, stał się teraz punktem zbornym i jednoczącym w polityce USA. Chiny od dawna prowadzą szeroką kampanię wywiadowczą przeciwko USA, wykorzystując satelity, cyberprzestrzeń i tradycyjne metody zbierania danych. Stany Zjednoczone również prowadzą szeroko zakrojone operacje wywiadowcze wymierzone w Chiny. Jednak widok balonu śledzącego Stany Zjednoczone, widocznego z ziemi i w telewizji, jak nigdy dotąd ukazał potencjalne zagrożenie dla suwerenności Stanów Zjednoczonych ze strony Chin, co świadczy o tym, że być może rozpoczyna się nowa zimna wojna.

Szczere komentarze Bidena były również ważnym kamieniem milowym w coraz bardziej burzliwej rywalizacji między USA a Chinami. Przez większą część ostatnich 20 lat polityka Stanów Zjednoczonych miała na celu wprowadzenie Chin do globalnego systemu jako konkurenta, ale nie przeciwnika, m.in. poprzez wejście Chin do Światowej Organizacji Handlu. Jednak ogromny wzrost gospodarczy Chin i coraz bardziej dyplomatyczna wojowniczość sprawiają, że wielu Amerykanów uważa to podejście za nieudane. Przejście USA do mówienia o ustanawianiu barier dla stosunków i o potrzebie ochrony systemu międzynarodowego opartego na zachodnich zasadach jest w Chinach niechętnie widziane i postrzegane jako próba sprawdzenia prawowitego przeznaczenia Chin jako światowej potęgi.

Biden zbudował na byłym prezydencie Donaldzie Trumpie wrogi zwrot przeciwko Pekinowi, który został turbodoładowany przez wybuch globalnej pandemii, która pochodzi z Chin, i opracował szerokie nowe prawa i polityki kwestionujące wpływy Chin. W kolejnym znaku zjednoczonego sprzeciwu wobec Chin, marszałek Izby Kevin McCarthy zwołał nową dwupartyjną komisję Izby poświęconą badaniu postrzeganego zagrożenia ze strony Komunistycznej Partii Chin.

Trump, po raz kolejny ilustrując moment eskalacji wewnętrznej wrogości politycznej wobec Pekinu, nie zmarnował czasu, by zrównać się z Bidenem po wtorkowym przemówieniu w sposób, który sygnalizuje, że obrzucanie Chinami – często charakterystyczne dla wyborów prezydenckich – będzie intensywne w kampanii 2024 roku. To może jeszcze bardziej zaognić napięcia dyplomatyczne i podsycić przekonanie Pekinu, że USA zamierzają powstrzymać wzrost znaczenia Chin.

Kampania Trumpa przyrzekła nałożenie sankcji podróżnych i wizowych w celu „odcięcia chińskiego dostępu” do amerykańskich tajemnic i zobowiązała się do wprowadzenia nowych ograniczeń w zakresie chińskiej własności amerykańskiej energii, technologii, infrastruktury, ziemi uprawnej, materiałów medycznych i innych aktywów. Nie było od razu jasne, jak plany Trumpa będą się różnić od już podjętych wysiłków. Żadna z tych twardych, nowych wypowiedzi – zarówno Bidena, jak i Trumpa – nie uwzględnia głębokich i zawiłych powiązań między gospodarkami USA i Chin, które sprawiłyby, że pełne oddzielenie od reszty świata byłoby procesem mogącym drogo kosztować obie strony. Bezpośrednia konfrontacja wojskowa lub wojna na pełną skalę byłaby jeszcze bardziej rujnująca dla światowej gospodarki.

Kolejne kroki w obliczu eskalacji antychińskiej retoryki

Kluczowym pytaniem jest teraz, czy gorąca retoryka USA i Chin – w wielu przypadkach napędzana przez względy wewnętrzne – jest przypadkiem, w którym
obie strony przechodzą przez dyplomatyczne ruchy po chwilowym zawirowaniu, czy też stanowi kolejny nowy punkt odniesienia w pogarszających się stosunkach, podobny do pęknięcia spowodowanego zeszłoroczną wizytą byłej przewodniczącej Izby Demokratycznej Nancy Pelosi na Tajwanie. Warto zauważyć, że Biden nie wymienił w swoich uwagach demokratycznej wyspy – być może najbardziej prawdopodobnego czynnika wywołującego konflikt USA z Chinami - prawdopodobnie po to, by nie wywoływać jeszcze większego napięcia.

Biden wielokrotnie powtarzał jako prezydent, że będzie bronił Tajwanu w przypadku chińskiego ataku – w oczywisty sposób przepisując długo utrzymywaną politykę strategicznej niejednoznaczności w tej kwestii – tylko po to, by urzędnicy upierali się że stanowisko USA nie uległo zmianie.

Prezydent przemawiał, gdy pogorszyła się i tak już niestabilna sytuacja z Chinami w sprawie balonu. Najwyższy chiński urzędnik w Waszyngtonie, Xu Xueyuan, złożył wcześniej „surowe oświadczenia” w démarche do wysokich urzędników Departamentu Stanu i bezpieczeństwa narodowego, ambasada chińska powiedziała w oświadczeniu, skarżąc się, że USA użyły siły do ataku na balon. Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson pogardliwie odpowiedziała, mówiąc: „Było jasne, że są one scrambling, aby zrobić kontrolę szkód, zamiast wiarygodnie zająć się ich wtargnięciem w naszą przestrzeń powietrzną.”

Chiny początkowo wyraziły żal z powodu tego, co twierdziły, że był to cywilny sterowiec, który przekroczył przestrzeń powietrzną USA. Jednak ich odpowiedź zaostrzyła się od czasu zestrzelenia balonu. Pentagon powiedział wcześniej we wtorek, że Chiny odrzuciły prośbę sekretarza obrony USA Lloyda Austina o rozmowę z jego odpowiednikami w Pekinie po zestrzeleniu. Nie wiadomo teraz, czy stanowisko Chin doprowadzi do miesięcy zerwanej komunikacji między rywalami – co jest niebezpieczną sytuacją, biorąc pod uwagę bliskość ich sił i możliwość błędnej kalkulacji na Morzu Południowochińskim – czy też po zakończeniu retorycznych wygłupów ponownie się zaangażują. 

Sekretarz stanu Antony Blinken, odkładając swoją planowaną podróż do Pekinu z powodu sporu o balon, starał się powiedzieć, że „odkłada”, a nie całkowicie rezygnuje z podróży. Nie ma jednak żadnych oznak, że warunki ustabilizowały się na tyle, by podróż, która miała być odpowiedzią na napięcia, jakie zaostrzyła sprawa balonów, mogła odbyć się w najbliższym czasie.

Jednym z niebezpieczeństw jest to, że narastająca wrogość wobec Chin w Waszyngtonie, którą wielu czołowych przywódców postrzega jako wynik coraz
bardziej nacjonalistycznej i ostrej polityki zagranicznej Xi, utrudni tak potrzebną krajową debatę o tym, jak prowadzić politykę wobec Chin. Obecnie politycy starają się prześcigać w pokazywaniu, że są twardzi wobec Pekinu. Jednak ten antychiński zapał, widoczny po obu stronach pasa, nie sprzyja łagodzeniu napięć – co pokazał sposób, w jaki Republikanie natychmiast potępili Bidena za jego reakcję na balon.

Podejrzenia w stosunku do Pekinu nie zostały wzmocnione przez ujawnienie we wtorek informacji o zakresie chińskiego programu balonowego. Urzędnicy wywiadu USA uważają, że rozległy program nadzoru prowadzony przez chińskie wojsko ma siedzibę w prowincji Hainan i w ostatnich latach przeprowadził co najmniej dwa tuziny misji nad co najmniej pięcioma kontynentami. Mniej więcej połowa z tych lotów odbyła się w przestrzeni powietrznej USA – choć niekoniecznie nad terytorium USA, według jednego z urzędników zaznajomionych z wywiadem.

Równoczesne pokazy przeciwko supermocarstwom nuklearnym

Prezydent wygłosił swoje przemówienie w napiętym momencie, kiedy to Stany Zjednoczone znalazły się w jednoczesnej konfrontacji z Chinami i Rosją. Te dwie nuklearne potęgi zacieśniły swoje relacje w nowej erze polityki wielkich mocarstw, którą Biden postrzega jako walkę między demokracją a tyranią. Biden określił inwazję Rosji na Ukrainę jako „test dla wieków, test dla Ameryki, test dla świata” i przykład tego, jak Ameryka pracuje na rzecz większej „wolności, większej godności i większego pokoju.”

Jego uwagi na temat Rosji bezpośrednio poprzedzały te dotyczące Chin, co sprawiło, że nie sposób było nie zauważyć symbolicznej synergii pomiędzy jego polityką wobec obu narodów, jako że wyłożył to, co może być postrzegane jako doktryna Bidena, polegająca na stawaniu po stronie demokracji przeciwko autokracjom i coraz częstszym próbom stosowania przez narody takie jak Rosja i Chiny swojej władzy poza granicami kraju.

Dział: Świat

Autor:
Stephen Collinson | tłumaczenie: Agata Jakubiak

Żródło:
https://edition.cnn.com/2023/02/08/politics/china-biden-state-of-the- union/index.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE